Krwawa legenda. Najlepsze ekranowe portrety hrabiego Drakuli14.01.2020
Kultowa postać Księcia Ciemności ma swoje miejsce w kulturze za sprawą wydanej w 1897 r. gotyckiej powieści Drakula autorstwa Brama Stokera. Dzieło wyznaczyło wzór hrabiego arcyłotra, z którego korzystano potem przy adaptacjach i ekranizacjach. I choć Drakula zwykle jest na ekranie notorycznie pokonywany (zgodnie z książkowym pierwowzorem), jego legenda wciąż ma się dobrze. Przykładem jest choćby najnowszy serial przygotowany przez BBC One i Netfliksa. Mroczny i niekonwencjonalny Dracula zdobywa serca widzów przede wszystkim za sprawą swojego klimatu. To serial tajemniczy i choć momentami zabawny, to jednak brutalny i straszny. Nic w końcu nie pociąga ludzi tak, jak ich najgłębsze koszmary. Wśród wielu produkcji są też takie, które traktują temat wampiryzmu metaforycznie – jako chorobę – lub konfrontują mit o wampirach z rzeczywistością. Oto zestawienie najciekawszych naszym zdaniem tytułów o krwiopijcach.
Nosferatu – symfonia grozy (1922)
Niemiecki ekspresjonizm w pełnym wydaniu. Ten niemy film z 1922 r. zaskakuje dziś przede wszystkim świeżością i faktem, że przetrwał praktycznie stuletnią próbę czasu. Akcja w Nosferatu płynie wartko i okazuje się być przystępniejszym doświadczeniem niż np. równie sławny Gabinet doktora Caligari (1920). Reżyserowi, F. W. Murnauowi, nie udało się zdobyć praw do zekranizowania Draculi Stokera, więc stworzył własną historię, w dużej mierze bazującą na powieści, ale modyfikującą parę głównych motywów. Nazwisko bohaterów w oryginale brzmiące „Harker” zostaje zamienione na Hutter; usunięto też ze scenariusza postać Van Helsinga, a antagonistą został hrabia Orlok, w którego rolę wcielił się demoniczny Max Schreck (co ciekawe, jego nazwisko znaczy „strach” i w powojennych Niemczech aktor zaczął być kojarzony jako demon, synonim zła). Ten pierwszy, prawdziwy horror o królu wampirów potrafi wywołać trwogę do dzisiaj; użyte przez twórców środki przekazu powodują, że sceny z Orlokiem emanują złowieszczą energią wpływającą na widza bardziej niż niejeden współczesny film grozy.
Dracula (1931)
Sale kinowe zadrżały, gdy Bela Lugosi swym tubalnym głosem wypowiedział słowa:
„Jestem Drakula”. Ta hollywoodzka produkcja charakteryzuje się dwiema głównymi cechami: flegmatyczną, powolną manierą prowadzenia akcji i ekspresywnym aktorstwem. Dracula nie jest bezpośrednią ekranizacją książki Stokera, a opiera się na sztuce scenicznej wystawionej siedem lat wcześniej w 1924 r. (i to jej pierwowzorem jest powieść). Ponury Lugosi to prawdopodobnie najpopularniejszy Drakula w historii; posługuje się swą charakterystyczną, oszczędną mimiką, by ukazać widzowi nieustanną bezuczuciowość. Przecież to on, tuż po przybyciu do Londynu, z zimną (dosłownie) krwią zabija dziewczynkę śpiewającą po polsku o pachnących kwiatkach. Lugosiemu towarzyszy Edward Van Sloan, charyzmatyczny doktor Van Helsing, próbujący powstrzymać swojego wroga. Wypowiadane dialogi czy wyraziste konfrontacje między poszczególnymi postaciami wspomagają częste zwroty akcji. Czuć jednak niestety jego ciężar wiekowy produkcji. Kultowy film o Draculi spodoba się więc przede wszystkim najwierniejszym fanom tematu.
Horror Draculi (1958)
To film nie tylko spektakularny i nastrojowy, ale także bardzo dobrze poprowadzony i przemyślany scenariuszowo. Tym razem w postać Księcia Ciemności wciela się Christopher Lee i nadaje jej zupełnie innych wymiarów. Opanowany, zimny hrabia potrafi zatrwożyć, a następnie przerazić, gdy przychodzi mu pokazać swoje prawdziwe oblicze. To właśnie Lee przez wielu fanów kina uznawany jest za przykład Drakuli kompletnego, który nie szarżuje tak jak Lugosi, a potrafi czarować swym urokiem i wszystko robi z niesamowitą precyzją. Aktor wzbogacił także postać o seksualność: jego wyzywająca postawa powodowała, że ofiary wręcz pożądały jego ugryzienia. Film wywodzi się z wytwórni filmowej Hammer Films, która nie tylko wprowadziła na ekran masę krwi, ale i zaopatrzyła film w żywiołowe emocje (choćby robiące wrażenie sceny pościgów). Fani popkultury prędko zauważą ciekawostkę: w Horrorze Draculi w ikonicznym pojedynku starli się znani później z Gwiezdnych wojen Hrabia Dooku (Christopher Lee) i Wielki Moff Tarkin (Peter Cushing).
Drakula (1979)
Osobliwy przykład filmu o hrabim Drakuli, bo jego reżyserowi, Johnowi Badhamowi, wyszedł bardziej romans niż horror. Oglądając tę produkcję – fakt faktem, luźno bazującą na literackim pierwowzorze – doszukiwać się można klimatu rodem z Jane Austen, a od Stokera dostaniemy jedynie postaci i parę elementów fabularnych. Czarująca jest tutaj otoczka związana z miejscem akcji, przecudownie wygląda zamek Drakuli czy całe nadmorskie miasto. Zwięźle poprowadzone wątki powinny być przyjemne i dostarczyć satysfakcjonującej rozrywki, jednakże film pozostawia sporo do życzenia w kwestii głównej roli. Frankowi Langelliemu brakuje przede wszystkim oryginalności – czerpie on mocno z Christophera Lee, zachowuje się jak on, ba, nawet wygląda praktycznie identycznie. Warto natomiast zwrócić uwagę na występ Laurence’a Oliviera, jednego z bardziej wyrazistych aktorów swojego pokolenia.
Dracula (1992)
Hipnotyzujące dzieło Coppoli podzieliło kinomanów, ale choć przez chwilę musiało podziałać na wyobraźnię każdego z nich. Reżyser, lawirując między kiczem, werwą a wampiryczną tematyką, przedstawia widowiskową historię Drakuli i jego miłości do ukochanej. To poetycka opowieść, garściami czerpiąca z powieści Stokera, ale wprowadzająca też wiele sprawnych rozwiązań. Doborowa obsada z fantastycznymi nazwiskami – Oldman, Ryder, Hopkins, Reeves – dopełnia film, barwi go swoimi pobudzającymi występami. Zrobiony z rozmachem Dracula rozgrzewa wszelkie zmysły, efektowna muzyka czy piękne kadrowanie zajmują widza, zaś sam Gary Oldman portretuje Hrabiego Drakulę w zaskakująco dżentelmeński, szykowny sposób. Jego postać to „człowiek” zmęczony życiem, który chciałby jedynie odzyskać utraconą miłość i raz na zawsze zejść ze sceny. Nie ma nic do stracenia, dlatego nie zawaha się ani przez chwilę, by raz jeszcze móc poczuć ciepło ciała ukochanej.
Wywiad z wampirem (1994)
Wywiad z wampirem jest jedynym tytułem, który w żadnym wypadku nie inspiruje się Draculą Stokera, a jest pełną ekranizacją powieści Anne Rice z 1976 r. o tym samym tytule. Sam film funkcjonuje jako sprawna, zamknięta całość, która nie wychodzi poza obręb książki (należy ona do cyklu Kroniki wampirów), przy tym w celujący sposób działa jako konfrontacja z mitem wampira. Reżyser obrazuje życie dwóch różnych od siebie wampirów. Louis de Pointe du Lac (Brad Pitt) i Lestat de Lioncourt (Tom Cruise) wspólnie podróżują, ale ich podejście do uzyskanych mocy jest zupełnie inne. Kontrast pomiędzy odsuniętym na bok Louisem a pewnym siebie Lestatem pokazuje zarówno plusy, jak i mankamenty wiecznego życia. Produkcja sugestywnie cofa się do XVIII i XIX wieku, a niezapomniana nastrojowość nie pozwala oderwać się od ekranu. Nie ma tu Drakuli, są za to wzorowo napisane postaci i ich własna, kunsztowna opowieść.
Dracula: Historia nieznana (2014)
Dracula: Historia nieznana opowiada nieprzedstawioną wcześniej (jedynie fragmentarycznie w Draculi Coppoli) historię Włada Tepeša (Luke Evans). Twórcy łączą w filmie dwie fabuły. Pierwsza z nich to legenda Wlada Palownika, hospodara wołoskiego walczącego z Turkami, który dzięki bataliom zyskał przydomek „Drakula” („Draco” – „Smok”, zostało przekształcone w „Dracul” – „Diabeł”). Druga jest nawiązaniem stricte książkowym, bo mówi o pojawieniu się na świecie wampira, słynnego Drakuli. To film fantasy o wielkich instancjach, przedstawiony w atrakcyjnej formie – znajdziemy tu walkę o miłość, rodzinę, poświęcenie i traktat o odwadze. Można zarzucać mu brak głębi, ale nie zmienia to faktu, że film osiągnął bardzo przyzwoity wynik finansowy na świecie.
Co robimy w ukryciu (2014)
Taika Waititi (twórca Jojo Rabbit, który ma niedługo polską premierę) i Jemaine Clement próbują swych sił w mockumencie opowiadającym o życiu wampirów w XXI wieku. Łącząc niepowtarzalny styl pierwszego z nich, humor i niekonwencjonalne pomysłu drugiego, widz otrzymuje wybuchową mieszankę – tak osobliwą, że ciężko nie polubić tego przedziwnego filmu. Waititi, Clement i Brugh wcielają się kolejno w Viaga, Vladislava (hołd dla „oryginalnej” postaci Drakuli) i Deacona. Niesforni mieszkańcy jednego z australijskich miasteczek muszą odnaleźć się w otaczającym ich świecie, a nowe zwyczaje, czy odwieczni wrogowie – niepanujące nad złością wilkołaki – jedynie utrzymają ich w przekonaniu, że życie wampira wydawało się kiedyś znacznie prostsze. Co robimy w ukryciu to przedstawienie wampirycznej konwencji w zabawnej i łopatologicznej formie. Nie trzeba znać książkowego pierwowzoru, czy poprzednich filmów, by móc czerpać z zawartych tu wariactw. Nie zmienia to faktu, że twórcy błyskotliwie przemycają wiele odniesień – niech za przykład posłuży postać straszliwego Petyra, do bólu przypominającego hrabiego Orloka.
Drakula (2020)
Najnowsza, netfliksowa wersja klasycznej już wersji o Drakuli prezentuje się jako nieprzewidywalny tryptyk, który co odcinek zmienia swoją formułę, opowiadając niby to niepowiązane historie, ale łącząc się przy tym w spójną kompozycję. Transylwański arystokrata jawi się jako prześmiewczy, nieprzewidywalny (anty)bohater, a wszystko to dzięki demonicznemu Claesowi Bangowi, zdobywcy Europejskiej Nagrody Filmowej za The Square (2017). To prawdopodobnie najciekawszy Drakula od kilkudziesięciu lat. Szarżuje na ekranie, szczerzy swoje ostre kły, przegryza się przez szyje ofiar, ale z drugiej strony – niczym zwierz uwięziony we własnych stereotypach – poszukuje źródeł swoich największych strachów. Serial stworzony przez twórców Sherlocka, Marka Gatissa i Stevena Moffata, i przypominający go strukturą i klimatem, ocieka klimatem kina grozy, seksem oraz hektolitrami krwi. A trzeci, ostatni odcinek, mogący wywołać spore kontrowersje, a na pewno zaskoczyć, pokazuje frywolność scenarzystów i prawdziwą umiejętność do tworzenia nieszablonowych projektów. Po szerszych oględzinach dotychczasowych filmów o Drakuli, serial ten wykazuje dwie istotne cechy: śmiałość i wyjątkową ekstrawagancję.
zobacz także
- Dzień, w którym umarła MTV
Trendy
Dzień, w którym umarła MTV
- Co cię nie zabije, to cię wzmocni. 5 dokumentów o porażkach
Opinie
Co cię nie zabije, to cię wzmocni. 5 dokumentów o porażkach
- Agnieszka Smoczyńska: Widz jest bezwzględny
Ludzie
Agnieszka Smoczyńska: Widz jest bezwzględny
- Thriller w stylu Hitchcocka. Lily Collins, Jesse Plemons i Jason Segel w zwiastunie „Prezentu od losu”
Newsy
Thriller w stylu Hitchcocka. Lily Collins, Jesse Plemons i Jason Segel w zwiastunie „Prezentu od losu”
zobacz playlisty
-
05
-
Branded Stories PYD 2020
03
Branded Stories PYD 2020
-
Cotygodniowy przegląd teledysków
73
Cotygodniowy przegląd teledysków
-
Original Series Season 1
03
Original Series Season 1