Nowy gracz w streamingu. 7 najciekawszych produkcji, które znajdziecie na Disney+10.06.2022

14 czerwca Disney+ wreszcie trafi do Polski. Zapowiadane na start liczby potrafią oszołomić, bo mowa o ponad ośmiuset filmach i tysiącu seriali, ale trudno się dziwić. Mowa przecież o gigantycznym koncernie medialnym skupiającym całe mnóstwo wytwórni filmowych, łącznie z Pixarem, Marvel Studios i Lucasfilm. Przy tak opasłym katalogu nietrudno się pogubić, dlatego podpowiadamy, od czego najlepiej zacząć przegląd platformy Disneya.

Obi-Wan Kenobi

Może niekoniecznie będzie to najlepsza propozycja ze stajni Lucasfilm, bo przecież – prócz oczywistości, jak wszystkie filmy z serii – mamy tam m.in. The Mandalorian, ale to jedyna jak na razie produkcja, której finał będzie można śledzić równolegle z fanami Gwiezdnych wojen z całego świata. Obi-Wan Kenobi wypełnia fabularne luki między epizodem trzecim a czwartym, opowiadając o losach tytułowego, emerytowanego już Jedi, późniejszego mentora Luke’a Skywalkera, który bynajmniej nie siedział przez ten czas bezczynnie. Zobaczymy na ekranie także młodziutką Leię i prześledzimy dalsze losy Anakina jako napędzanego gniewem Dartha Vadera. Do swoich kultowych już ról w serialu powrócili Ewan McGregor i Hayden Christensen. Jego finał obejrzymy 22 czerwca.

Hamilton

Niby to tylko zarejestrowany spektakl musicalowy, ale za to jaki. Mowa bowiem o bodaj największej sensacji ostatniej dekady. Hamilton, skomponowany przez Lina-Manuela Mirandę i oparty na biografii męża stanu Alexandra Hamiltona przed paroma laty podbił Broadway dzięki swojej przebojowości, artystycznej dezynwolturze i odważnej wypowiedzi antykolonialnej. Produkcja miała pierwotnie trafić na ekrany kin, ale ostatecznie wylądowała na platformie Disneya – który wygrał batalię o prawa z paroma konkurentami, z Netfliksem na czele – i słusznie spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Dla nas będzie to niepowtarzalna okazja, aby zobaczyć słynny musical z oryginalną obsadą.

The Beatles: Get Back

Pozostając przy muzyce, nie sposób nie wyłuskać z oferty Disney+ trzyczęściowego dokumentu wyreżyserowanego przez Petera Jacksona, traktującego o powstaniu jednego z najbardziej kontrowersyjnych dzieł rocka, albumu Let It Be The Beatles. Część tego monumentalnego serialu, słynny koncert na dachu, był nawet wyświetlany w kinach IMAX. Ten prawie ośmiogodzinny kolos to niepowtarzalny, drobiazgowy zapis twórczego procesu, który odsłania nie tylko napięcia towarzyszące grupie w tych ostatnich, pamiętnych miesiącach wspólnej działalności, ale i próbuje wyłowić z nich te nieczęste chwile autentycznej radości z tworzenia. Jak opowiadał o projekcie Jackson, to „dokument o dokumencie”, uzupełniający filmowe Let It Be z 1970 roku.

To nie wypanda

Katalog Pixara, który będzie dostępny na Disney+ jest oczywiście znacznie obszerniejszy, bo sięga aż do pierwszego „Toy Story” i obejmuje także np. rzadziej oglądane krótkie metraże, ale zatrzymajmy się na moment przy ostatnim przeboju kinowym studia. Choć materiały promocyjne Disney+ faworyzują raczej nagrodzone Oscarem „Nasze magiczne Encanto”, film Domee Shi jest znacznie lepszy. „To nie wypanda” jest bowiem nie tylko znakomitym kinem rozrywkowym, ale i metaforą dorastania, ze wszystkimi jego fizjologicznymi aspektami; trzynastoletnia Mei nie przypadkiem zmienia się przecież w pandę czerwoną. Film jest pierwszą produkcją Pixara wyreżyserowaną przez kobietę i nie jest wykluczone, że doczeka się rozwinięcia, zwłaszcza że Shi awansowała na kierownicze stanowisko w firmie.

Hawkeye

Sparafrazuję to, co napisałem powyżej: może niekoniecznie jest to najlepsza propozycja ze stajni Marvela, bo przecież – prócz wszystkich filmów z MCU – mamy tam chociażby Moon Knighta, ale to jedyny serial komiksowy na świecie z Piotrem Adamczykiem. Hawkeye to drugoligowy bohater, który nie dysponuje żadnymi supermocami, ale dokładnie to czyni go interesującym. Zamiast ratować świat i bić się z kosmitami, Clint Barton – bo tak nazywa się naprawdę – zmaga się z zagrożeniami bardziej przyziemnymi, czyli zakapiorami z ulicy; i to właśnie jednego z nich gra nasz rodak. Marvel już szykuje spin-off rzeczonego serialu, który ma traktować o Mai Lopez, pseudonim Echo. Premiera jednak dopiero w 2023 roku.

Pam i Tommy

Propozycja dla publiki 18+, choć skierowana nie tylko do tych, którzy faktycznie pamiętają seks aferę z 1995 roku, kiedy to do sieci trafiła intymna taśma Pameli Anderson i jej ówczesnego męża Tommy’ego Lee, perkusisty grupy Motley Crue. Mimo że nie zawsze serialowi wyprodukowanemu przez Setha Rogena udaje się uniknąć tabloidyzacji, to krytykuje on – dzisiaj już powszechne – celebryckie podglądactwo, pytając o granicę prywatności znanych i lubianych. Odtwórcy głównych ról, Lily James i Sebastian Stan, grają jak z nut i chociażby dla nich wypada obejrzeć tę opowieść o, jak mówi zapowiedź, „najpiękniejszej historii miłosnej, jaką kiedykolwiek sprzedano”. Oby więcej na Disney+ rzeczy nie dla całej rodziny.

Świat według Jeffa Goldbluma

Zdaje się, że segment National Geographic, który również stanowi część platformy, jest tym najczęściej pomijanym, choć znajdziemy tam mnóstwo dokumentalnego dobra oraz znane i lubiane od lat programy rozrywkowe z tuzami telewizji Bearem Gryllsem czy Gordonem Ramseyem. Można tam jednak odszukać jeszcze jedno gwiazdorskie nazwisko: Jeff Goldblum. Hollywoodzki aktor opowiada o świecie, bez przerwy po nim podróżując. Przygląda się przy tym życiu i rzeczom przez osobisty filtr. Dlatego, zamiast standardowego karmienia nas encyklopedycznymi informacjami, Goldblum rozprawia o grach, sneakersach i tatuażach. Niedawno emisji doczekał się opóźniony przez pandemię drugi sezon i choć nie jest jeszcze pewne, czy powstanie trzeci, to samemu gospodarzowi praca na planie dokumentu spodobała się na tyle, że chce kręcić dalej.