Pustkowia, mroczne tajemnice i natrętne kangury. Oto 7 najlepszych australijskich kryminałów30.07.2021
Dla wielu pierwsze skojarzenia z australijskim kinem to chwytające za serce dzieła Shannon Murphy, wirtuozeria i wizjonerstwo Petera Weira czy rozbuchanie i operowość Baza Luhrmanna. My jednak pochylamy się nad odrobinę innym filmowym światem.
Australia, którą chcemy tu zaprezentować, pełna jest złowieszczych otwartych przestrzeni, nieufnych, choć hardych ludzi, okrutnych czynów i prawdziwych historii, na których bazują przecież najlepsze scenariusze. Twórcy, tacy jak David Michôd, Robert Connolly, Andrew Dominik czy Justin Kurzel tworzą oryginalne kino na granicy kryminału, dramatu i westernu, wplatając w to lokalne wątki i nie przebierając w środkach. Wybraliśmy najlepsze przykłady:
Susza (2020), reż. Robert Connolly
Jeden z najbardziej znanych (i uznanych) australijskich aktorów wciela się w Aarona Falka, agenta federalnego przybywającego do miejsca, w którym nie był od lat – swojego rodzinnego miasta. Tu się wychował, dorastał i stąd uciekł, kiedy sprawy potoczyły się w bardzo dziwny sposób. Okazją do odwiedzin jest pogrzeb jego przyjaciela z dzieciństwa. To mało przyjemna uroczystość – pomijając oczywiste względy trzeba wspomnieć, że Luke zastrzelił swoją żonę i dziecko, a potem popełnił samobójstwo. Ale czy na pewno? A jeśli tak, to dlaczego? Falk, po części w wyniku prośby rodziców rodziców zmarłego przyjaciela, a trochę kierowany własną potrzebą, rozpoczyna śledztwo. My natomiast, jako widzowie, lądujemy w dość nieprzyjemnym, ale z drugiej jakże komfortowym (z perspektywy fanów kryminałów) miejscu: typowym małym miasteczku, w którym tli się tajemnica i każdy ma coś na sumieniu. Mogłoby się wydawać, że Susza to historia wymyślona pod Erica Banę (Monachium, Hulk, Chopper), który gra tu bardzo oszczędnie, ale wspina się przy tym na aktorskie wyżyny. Film Roberta Connolly'ego oparty został jednak na bestsellerowej powieści autorstwa Jane Harper, wydanej także w Polsce. Susza wchodzi właśnie (30 lipca) do polskich kin. Film dystrybuuje M2 Films, a my przygotowaliśmy konkurs, w którym można wygrać bilety do kina.
Animal Kingdom (2010), reż. David Michôd
Przedstawiamy rodzinę mafijną, ale zupełnie inną, niż te, do których przyzwyczaiło nas kino. Cody to nie Corleone, a australijskie Melbourne to nie Sycylia czy Nowy Jork. Nie spodziewajcie się jednak pastiszu czy lekkości – Animal Kingdom to film odarty z romantyzmu, brutalny i poprowadzony mistrzowską ręką przez Davida Michôda. Najpierw poznajemy 17-letniego Joshuę „J” Cody’ego, którego matka (dosłownie w pierwszej scenie) przedawkowuje, a chłopaka przygarnia babcia, nosząca pseudonim „Smerf”. To ona właśnie jest tu capo di tutti i capi – zarządza gangiem złożonym ze swoich synów i ich przyjaciela, który specjalizuje się w kradzieżach. Młody J ma wdrożyć się w rodzinny biznes. Zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami Animal Kingdom to nie tylko absolutny must-watch, ale też film, który stał się hollywoodzką trampoliną dla kilku naprawdę utalentowanych australijskich aktorów: Bena Mendelsohna (Łotr 1. Gwiezdne wojny, Babyteeth), Joela Edgertona (Wojownik, Dar) czy Jacki Weaver (Poradnik pozytywnego myślenia, Poms), która za ten występ była nominowana do Oscara.
The Boys (1998), reż. Rowan Woods
Podobnie jak w powyższym przykładzie, historia ukazana w The Boys zainspirowana została prawdziwymi zdarzeniami. Główną rolę odgrywają tu też silne, braterskie więzi, nieokiełznana agresja i zemsta, która nie prowadzi do niczego dobrego. Brett Sprague, który napadł na pracownika sklepu monopolowego, po roku odsiadki wraca do domu i orientuje się, że kiedy go nie było, „porządek dziobania” całkowicie się zmienił, a w domu rządzi teraz kto inny. Obficie pijąc i wchodząc w konflikty z domownikami, postanawia pokazać więc, kto jest najważniejszy. Zajmuje mu to jakieś 24h. Przy okazji podburza braci i tytułowi „chłopcy” sprzymierzają się przeciwko swoim dziewczynom i matce, a finalnie popełniają okrutną zbrodnię. W poniższym zwiastunie film może wyglądać na amatorszczyznę, ale zapewniamy – to poważne dzieło, które zdobyło mnóstwo nagród, nominacji i pochwał krytyków. Warto odnotować, że w The Boys na drugim planie błysnęła Toni Collette, której kariera wtedy dopiero się rozpędzała.
Rover (2014), reż. David Michôd
Wracamy do reżysera Animal Kingdom, który tym razem napisał scenariusz wspólnie ze swoim etatowym aktorem, Joelem Edgertonem. Rover utrzymany jest w konwencji współczesnego westernu, choć sama fabuła wybiega kilka lat do przodu – przygody bohaterów zaczynają się dekadę po światowej, fikcyjnej (póki co) zapaści ekonomicznej. Wszystko dzieje się na australijskich bezdrożach, gdzie kwitnie przestępczość i brakuje perspektyw. Nie jest to jeszcze Mad Max, ale filmowy świat jest na dobrej drodze, żeby pójść w tę stronę. Tym bardziej, że jego mieszkańcy nie wydają się mieć w sobie ani trochę pokory. Chwaliliśmy wcześniej Erica Banę, czas więc na kolejną ikonę australijskiej kinematografii – Guya Pearce’a. Jego postać to były żołnierz i zgorzkniały samotnik, który przypadkowo natyka się na szajkę uciekającą po napadzie – kradną mu oni jego jedyną własność, samochód. Postanawia się się zemścić, a finalnie między nim a jednym z przestępców wywiązuje się niełatwa i dość szorstka przyjaźń. W tej drugiej roli zobaczymy Roberta Pattinsona, świeżo po zakończeniu wampirzej Sagi, który dopiero zaczął udowadniać światu, że jest naprawdę dobrym aktorem.
Snowtown (2011), reż. Justin Kurzel
Bardzo mocne i brutalne kino, oparte na historii tak przerażającej, że aż trudno uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę. Biedne przedmieścia miasta Adelaide są tu świadkami kazirodztwa, przemocy psychicznej i fizycznej, błędów wychowawczych i homofobii. A wszystko to w otoczce dorastania i fascynacji rodzącej się w 16-letnim Jamiem, który zakochuje się w nowym chłopaku swojej matki. Na końcu czekają nas jeszcze tortury i morderstwa, patroszenie kangurów, a także mroczna konkluzja na temat rodzenia się zła. Miał rację krytyk, który pisał, że oglądanie Snowtown to „potężne doświadczenie wizualne, ale też ponury i brutalny test wytrzymałości dla widzów, którzy mają siłę i cierpliwość, aby dotrzeć do końca”. Film, który uważany jest za bardzo świeży i ważny w dyskursie na temat seryjnych morderców, ale przy okazji kino zdecydowanie nie dla wszystkich – do obejrzenia tylko raz i zapadające w pamięć na zawsze.
Mystery Road (2013), reż. Ivan Sen
Kierowca ciężarówki odnajduje na pustyni ciało młodej kobiety – nastoletniej Aborygenki. Do sprawy zostaje przydzielony detektyw Jay Swan, który niedawno powrócił do miasta. Próbuje rozwikłać zagadkę, idąc po tropach i szukając połączeń wśród rdzennej społeczności. Przy okazji natyka się na ślad prowadzący do swojej własnej nastoletniej córki. Nasz śledczy, mimo swojego pochodzenia, nie ma łatwo – w dochodzeniu przeszkadzają mu zarówno lokalne służby, jak i mieszkańcy z okolic, którzy twierdzą, że działania detektywa wymierzone są w Aborygenów. Mystery Road doczekało się sequela Goldstone – w obu produkcjach detektywa Swana zagrał Aaron Pedersen. Warto jednak spojrzeć na chwilę na drugi plan. Czai się tu kolejny kultowy australijski aktor, Hugo Weaving, szeroko znany przede wszystkim z ról Agenta Smitha (Matrix) i Elronda (LOTR), ale w Australii kojarzonego przede wszystkim z kultowymi filmami Proof (1991) oraz Priscilla, królowa pustyni (1994).
Chopper (2000), reż. Andrew Dominik
Debiut Andrew Dominika – reżysera, który dał później światu m.in. Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007) czy Zabić, jak to łatwo powiedzieć (2012). Historia, którą zobaczycie w filmie, bazuje na wspomnieniach byłego kryminalisty, Marka Reada, zwanego „Chopperem”, który przyznał się do wielu morderstw podczas… wywiadów telewizyjnych. Kierował gangiem, często trafiał do więzienia, a potem pisał kryminały, książki dla dzieci i rapował (ale to już zupełnie inna historia). Chopper to wspaniałe widowisko, na wielu poziomach korespondujące z późniejszym, podobnym tematycznie Bronsonem (2008) Nicolasa Winding Refna. Film Dominika oczarował krytyków i szybko stał się dziełem kultowym. Właśnie obchodzi zresztą 21. urodziny (3 sierpnia), ale nie tylko to jest okazją, żeby o nim wspomnieć. W rolę zwalistego, agresywnego, nieobliczalnego, ale na swój sposób również zabawnego kryminalisty wcielił się bowiem w filmie Eric Bana. To właśnie po tym występie świat go zauważył i posypały się propozycje. Gdyby więc nie Chopper bardzo możliwe, że nie byłoby Suszy. A przynajmniej nie w obecnym kształcie.
zobacz także
- Morderstwo na klatce schodowej. Colin Firth, Toni Colette i Juliette Binoche w serialu „The Staircase”
Newsy
Morderstwo na klatce schodowej. Colin Firth, Toni Colette i Juliette Binoche w serialu „The Staircase”
- Twórcy „Top Gun: Maverick” oskarżeni o naruszenie praw autorskich. Pytamy ekspertkę o komentarz
Newsy
Twórcy „Top Gun: Maverick” oskarżeni o naruszenie praw autorskich. Pytamy ekspertkę o komentarz
- Cenią wyzwania, możliwość rozwoju i przyjazną atmosferę. Przeczytaj raport Papaya Films o generacji Z w branży kreatywnej Papaya Films
Newsy
Cenią wyzwania, możliwość rozwoju i przyjazną atmosferę. Przeczytaj raport Papaya Films o generacji Z w branży kreatywnej
- Wczesny kryzys wieku średniego objawia się słuchaniem Wczasów
Ludzie
Wczesny kryzys wieku średniego objawia się słuchaniem Wczasów
zobacz playlisty
-
Cotygodniowy przegląd teledysków
73
Cotygodniowy przegląd teledysków
-
Lądowanie na Księżycu w 4K
05
Lądowanie na Księżycu w 4K
-
Branded Stories PYD 2020
03
Branded Stories PYD 2020
-
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
07
Seria archiwalnych koncertów Metalliki