
Aaron Sorkin: Mistrz rozmów w biegu02.10.2020
Proces Siódemki z Chicago, który od dziś dzięki Gutek Film oglądać można w wybranych kinach, a od 16 października na Netfliksie, to zaledwie drugi film wyreżyserowany przez Aarona Sorkina. Zawiera jednak w sobie wszystkie elementy, do których przez lata przyzwyczaił nas twórca w swoich przełomowych sztukach i zachwycających scenariuszach.
Misternie zbudowane sceny sądowe, pełne zwrotów akcji i prawniczych monologów? Są. Galeria wyrazistych postaci, które nieustannie nieustannie sobie przerywają, wchodzą w słowo i próbują przeciągnąć interlokutora na swoją stronę? Obecna. Mocny wątek społeczno-polityczny, niejednoznaczna moralność i pochwała liberalizmu? Jest. Wreszcie precyzyjna kamera, podążająca za bohaterami, konwersacyjny „ping-pong” oraz słynny „walk and talk”, czyli rozmowa ramię w ramię prowadzona przez dwóch bohaterów podczas szybkiego marszu. Z tych właśnie elementów, a także wielu, wielu innych, Aaron Sorkin uczynił swój rozpoznawalny filmowy styl.
Trudno czasem się nie uśmiechnąć, widząc klasycznie budowane przez Sorkina sceny. Można je dosłownie mnożyć w filmach według jego scenariuszy, a ostatnio też tych, za których kamerą staje. Powstały już nawet skecze o scenarzyście – w niektórych wziął nawet udział sam zainteresowany. Ciężko jednak nie cmoknąć z uznaniem, przyglądając się rozwijanym przez scenarzystę słownym potyczkom, tyradom i fabularnym rozwiązaniom, których w dzisiejszych czasach, zdominowanych przez szybki i krótki przekaz, obawia się na pewno wielu filmowców. Wystarczy spojrzeć na Proces Siódemki z Chicago, film – nie bójmy się tego powiedzieć – mocno telewizyjny, naszpikowany dialogami i ciężki od historycznych faktów, postaci i danych. Oto jesteśmy w roku 1968, dacie przełomowej dla właściwie całego świata. W Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w Chicago, gdzie ma miejsce akcja filmu, przetoczyła się gigantyczna fala ulicznych manifestacji. Protestujący zakłócili przebieg Krajowej Konwencji Demokratycznej poprzedzającej ówczesne wybory prezydenckie, otwarcie opowiadając się przeciw trwającej wtedy wojnie wietnamskiej i propagując hasła kontrkulturowe. Z założenia pokojowa akcja przerodziła się w brutalne starcie z Gwardią Narodową oraz policją. Jej konsekwencją był głośny proces, który wytoczono siedmiu organizatorom zgromadzenia. Aktywistów oskarżono o spiskowanie i podżeganie do niebezpiecznych zamieszek.

Historia jednego z najsłynniejszych procesów w historii to rzecz idealnie skrojona pod Aarona Sorkina. Wszak wielką karierę otworzyła mu sztuka Ludzie honoru – najpierw z powodzeniem wystawiana na Broadwayu, a później zamieniona na scenariusz zrealizowany w 1992 r. przez Roba Reinera z Tomem Cruisem, Jackiem Nicholsonem, Demi Moore i Kevinem Baconem w obsadzie. Sorkin pracę nad scenariuszem o wydarzeniach z 1968 r. zaczął kilkanaście lat temu. Rzecz długo krążyła w branży. Miał ją realizować m.in. Steven Spielberg z Heathem Ledgerem w jednej z głównych ról (legenda głosi, że aktor zmarł dzień przed spotkaniem z reżyserem Listy Schindlera). Za kamerą stawać mieli też Paul Greengrass lub Ben Stiller. Ostatecznie jednak okazało się, że Sorkin jest już gotowy – człowiek, który zjadł zęby na pisaniu wybitnych sztuk i scenariuszy, stał się nagle reżyserem. Zrobił to kilka lat wcześniej za sprawą filmu Gra o wszystko (2017) z Jessicą Chastain (oczywiście według swojego scenariusza) – opartej na faktach historii byłej narciarki Molly Bloom, która założyła najbardziej ekskluzywny nielegalny klub pokerowy w USA.

Być może w rozpędzeniu nowej gałęzi kariery pomógł mu kontakt z Dannym Boylem, który krecił Steve'a Jobsa (2015) według jego scenariusza. A może była to wcześniejsza współpraca z Davidem Fincherem. Twórca Siedem i Podziemnego kręgu nakręcił w końcu (według oscarowego scenariusza Sorkina) wychwalany przez krytyków film o Facebooku i Marku Zuckerbergu, czyli The Social Network. Wystarczy spojrzeć na zaledwie kilka minut dostępnego w całości w sieci dokumentu o kulisach powstawania produkcji, żeby wyczuć tę niezwykłą chemię między twórcami i zrozumieć ich podobieństwo. Istnieje także prawdopodobieństwo, że Aaron Sorkin był gotowy stanąć za kamerą dopiero wtedy, kiedy raz na zawsze rozprawił się ze swoim największym demonem i zarazem przyjacielem: uzależnieniem. „Odnalazłem narkotyk, który absolutnie pokochałem i który pozwolił mi zlikwidować pojawiające się od czasu do czasu nerwowe napięcie” – mówił niegdyś całkiem otwarcie o kokainie. Potem jednak złapano go na lotnisku, gdy oprócz niej miał przy sobie kilka innych specyfików, i musiał wziąć udział w specjalnym programie związanym z leczeniem uzależnień. Kto wie – być może słynne sorkinizmy, czyli te same kwestie, które fani wyłapują w jego starszych filmach i serialach, nie były celowymi zabiegami, a po prostu brały się z podsycanej używkami nonszalancji i dziur w pamięci.
Warto pamiętać, że zaliczany dziś do absolutnego topu filmowy scenarzysta, który sukces osiągnął dzięki doświadczeniu teatralnemu, byłby pewnie nikim, gdyby nie telewizja. Sorkin zaczynał w tym medium odcinkowym komediodramatem Sports Night, który ukazywał kulisy działania sportowej stacji newsowej. Jest też twórcą trochę zapomnianego dziś (szczególnie w czasach nowego typu seriali i serwisów streamingowych) Prezydenckiego pokera. Swój nasycony polityką i oczywiście przegadany do cna format twórca rozwijał w latach 1999-2006 i to z ogromnym sukcesem – serial zdobył 26 nagród Emmy, w tym dla Najlepszego serialu dramatycznego (zgarniał go 4 lata z rzędu!). Sporym powodzeniem cieszył się też jego wielki powrót do telewizji w postaci świetnie obsadzonego i realizowanego już w późniejszej dekadzie Newsroomu.
Aaron Sorkin na razie nie mówi nic o kolejnym projekcie, w którym miałby stanąć za kamerą. W przeciwieństwie do ogromnej pracy, którą wkłada w pisanie scenariuszy (na dalekim horyzoncie majaczą już dwie kolejne napisane przez niego produkcje: Lucy and Desi i telewizyjna wersja Ludzi honoru), reżyserskie kroki wydaje się stawiać ostrożnie i powoli. Tym bardziej, że najpierw test publiczności musi przejść jego – już wychwalany przez krytyków – Proces Siódemki z Chicago. Wydaje się jednak, że przy tak nośnym temacie, oscarowej obsadzie i z wykorzystaniem całego wachlarza sprawdzonych sztuczek, nic nie może filmowi zagrozić.

zobacz także
- Twórca „BoJacka Horsemana” przeciwko ucinaniu napisów końcowych filmów i seriali
Newsy
Twórca „BoJacka Horsemana” przeciwko ucinaniu napisów końcowych filmów i seriali
- W labiryncie pokojów. St. Vincent prezentuje nowy teledysk i zapowiada płytę
Newsy
W labiryncie pokojów. St. Vincent prezentuje nowy teledysk i zapowiada płytę
- „All Light, Everywhere”: Refleksje nad inwigilacją w zwiastunie dokumentu nagrodzonego na Sundance
Newsy
„All Light, Everywhere”: Refleksje nad inwigilacją w zwiastunie dokumentu nagrodzonego na Sundance
- Medal laureata Pokojowej Nagrody Nobla sprzedany za 103 mln dolarów. Środki wesprą ukraińskie dzieci
Newsy
Medal laureata Pokojowej Nagrody Nobla sprzedany za 103 mln dolarów. Środki wesprą ukraińskie dzieci
zobacz playlisty
-
Papaya Films Presents Stories
03
Papaya Films Presents Stories
-
03
-
Paul Thomas Anderson
02
Paul Thomas Anderson
-
Andriej Tarkowski
02
Andriej Tarkowski