Nicolas Cage: Genialna twarz filmowych memów23.10.2019
Nicolas Cage mimo wielu znakomitych ról oraz Oscara na koncie (za poruszający występ w Zostawić Las Vegas), od jakiegoś czasu funkcjonuje w popkulturze jako człowiek-mem, uparcie wyśmiewany przez internautów za swoją nadekspresyjną grę. Powszechne ironiczne podejście do filmografii Amerykanina nie oznacza jednak, że jest miernym aktorem.
Wbrew pozorom bratanek Francisa Forda Coppoli nie ma kompletnie nic wspólnego z ligą „tak złych, że aż dobrych”, definiowaną przez twórczość ludzi w rodzaju Tommy’ego Wiseau. Widzowie często reagują śmiechem na dorobek Nicka, ponieważ w ogóle nie są przygotowani na uprawianą przez niego sztukę, negującą wszystkie możliwe schematy rządzące współczesną X Muzą. Każda decyzja, którą podejmuje, wygląda jak odważny skok w przepaść naciągający pojęcie aktorstwa do niewyobrażalnych granic kreatywności.
Miłośnik Elvisa Presleya wyróżnia się na tle standardowego krajobrazu Hollywood antynaturalistyczną filozofią aktorską. Podczas gdy gwiazdy głównego nurtu zdobywają uznanie masowej widowni odzwierciedlając otaczającą ich rzeczywistość w dwustu procentach, ekscentryk z Long Beach maszeruje do zupełnie innego rytmu. Według Ethana Hawke’a, cage’owskie podejście w unikalny sposób uwalnia Wielki Ekran od uwierającego jarzma realizmu. Charakterystyczne, przerysowane gesty oraz eksplozywna mimika przywołują na myśl niemiecki, kinowy ekspresjonizm. Role artysty – jak w Gabinecie Doktora Caligari albo Nosferatu przypominają abstrakcyjną wizję namalowaną przez malarza-surrealistę. To postaci oderwane od Ziemi, które płaczą, gdy inni się śmieją, krzyczą wniebogłosy, kiedy reszta siedzi cicho, zaś podczas codziennych konwersacji ripostują nie na temat. Protagoniści z Pocałunku wampira albo Złego porucznika to już nie postaci interpretowane na podstawie scenariuszowych akapitów, a samodzielni konstruktorzy całkowicie odrębnych światów.
Marlon Brando w Wyspie Doktora Moreau, Robert De Niro w Co ty wiesz o swoim dziadku?, Jack Nicholson w Mars Atakuje – wszyscy posiadają w swoich CV nieoglądalne występy, o których lepiej byłoby zapomnieć. Ale nie Nick. Co prawda w jego bogatym katalogu jest tyle samo projektów z wyższej półki, ile niewypałów klasy „B” albo nawet „C” (wystarczy wspomnieć fatalną ekranizację komiksowego Ghost Ridera lub Army of One, czyli absurdalną opowieść o polowaniu na Bin Ladena ), ale w każdej z tych ról można odnaleźć coś fascynującego. Kompletnie nieudany remake klasycznej opowieści grozy The Wicker Man, chwalono jedynie ze względu na oderwaną od fabularnej mielizny intensywność głównego bohatera. A równie niefortunna, kryminalna fabuła nakręcona przez jego brata, czyli Deadfall, została uratowana od zapomnienia także tylko dzięki tragikomicznemu Nickowi wcielającemu się w postać podrzędnego rzezimieszka ze sztucznym wąsem.
Wyjątkowość tego aktora tkwi w absolutnej wierności intuicji. Cage dokonuje wyborów niejako podświadomie, bez głębszego zastanowienia ufając sile przeczucia. W wywiadzie dla New York Timesa wspomina np. o pracy na planie Arizona Junior braci Coen, gdzie postanowił konsekwentnie naśladować manieryzmy Woody’ego Woodpeckera. Cage nie boi się zaryzykować dla dobra sztuki także w Zandalee, wijąc się przed kamerą w piekielnych konwulsjach od stóp do głów umazany czarną farbą i Złym Poruczniku, w każdej sekundzie kpiąc z archetypu bohaterskiego gliniarza amerykańskiej popkultury. Potrafi poświęcić własną dumę i narazić się na śmieszność, aby móc eksplorować niezbadane zakątki esencji swojej profesji. Prawie jak szalony naukowiec, nieustannie przeprowadza na sobie śmiałe eksperymenty, niezwykle istotne, lecz odrzucane przez resztę społeczeństwa.
Niezrozumienie kunsztu członka rodziny Coppola może wynikać z jego nietuzinkowego ekranowego wizerunku. Autorka książki o artyście, Linsday Gibb, twierdzi, że jest on skazany na bycie czarną owcą, ponieważ mając pozycję hollywoodzkiej megagwiazdy zachowuje się jak awangardowy aktor charakterystyczny. W ostatnich latach współpracował z Panosem Cosmatosem, Richardem Stanleyem, czy Wernerem Herzogiem – partyzantami kinematografii i genialnymi szaleńcami regularnie badającymi najmroczniejsze zakamarki branży. Zamiast komfortowo ogrzewać się w blasku reflektorów, robi rzeczy, od których Bradleyowi Cooperowi albo Willowi Smithowi pękłaby głowa.
zobacz także
- Meredith Broussard | Dylemat wagonika
Trendy
Meredith Broussard | Dylemat wagonika
- Robert Pattinson: Amant z przypadku, aktor z powołania
Ludzie
Robert Pattinson: Amant z przypadku, aktor z powołania
- Łukasz Żal: Kompan do fantazjowania
Ludzie
Łukasz Żal: Kompan do fantazjowania
- Werner Herzog udzielił wywiadu magazynowi deskorolkowemu. Porównał jazdę na desce do skoków narciarskich
Newsy
Werner Herzog udzielił wywiadu magazynowi deskorolkowemu. Porównał jazdę na desce do skoków narciarskich
zobacz playlisty
-
Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks
16
Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks
-
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
07
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
-
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
15
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
-
Martin Scorsese
03
Martin Scorsese