Ludzie |

Kinga Syrek, autorka filmu „Too Late”: Sztuka dyscypliny
04.02.2022

www.vimeo.com / Kinga Syrek

Too Late to krótkometrażowa animacja, która skupia się na toksycznej relacji pomiędzy Edie Sedgwick, amerykańską aktorką i muzą Andy’ego Warhola a jej ojcem. Film przyjęto bardzo dobrze w obiegu festiwalowym – został wyróżniony nagrodą za najlepszą animację na Globe Film Festival w Nowym Jorku i na Long Story Short Film Festival we Wrocławiu. Zakwalifikował się także na kultowy londyński Raindance Film Festival – wydarzenie, na którym swoje premiery miały takie filmy jak Pulp Fiction Quentina Tarantino czy Memento Christophera Nolana. Podczas zeszłorocznej edycji festiwalu porozmawialiśmy z autorką Too Late, Kingą Syrek, o jej dotychczasowej karierze i źródłach inspiracji.

Jak się odnajdujesz w pandemicznej rzeczywistości? Udało ci się odnaleźć jakieś plusy siedzenia w domu?

Kinga Syrek: Miałam masę czasu, by zakończyć pracę nad moim pierwszym animowanym filmem, Too Late, który zakwalifikował się na Raindance Film Festival. Pomimo tego, że to całkiem ekscytująca wiadomość, a ja sama miałam się całkiem nieźle podczas lockdownu, bardzo stęskniłam się za podróżowaniem czy poznawaniem ludzi. Dlatego cieszę się, że w związku z festiwalem w końcu mogłam odwiedzić Londyn po prawie dwóch latach nieustannego siedzenia w moim rodzinnym mieście.

Czym jest dla ciebie pobyt na tym uznanym festiwalu?

Samo to, że mój film został zauważony przez jury festiwalowe Raindance, jest spełnieniem marzeń! Szczerze mówiąc nie mogłabym wyobrazić sobie lepszego miejsca na brytyjską premierę Too Late. Raindance zawsze był i zawsze będzie wyjątkowym festiwalem filmowym. Co więcej, podczas wydarzenia udało mi się poznać nowych, niesamowitych ludzi z całej branży filmowej. Muszę też wspomnieć o gali otwarcia w hotelu Dorchester: to była świetna zabawa. Może troszkę wyolbrzymiam, ale nie byłam w życiu na lepszej imprezie.

plakat filmu „Too Late” Kingi Syrek / materiały prasowe
plakat filmu „Too Late” Kingi Syrek / materiały prasowe

Too Late może pochwalić się godnymi podziwu festiwalowymi osiągnięciami. Twój film otrzymał nagrodę dla najlepszego filmu animowanego podczas festiwalu Long Story Short we Wrocławiu. Spodziewałaś się, że twój debiut będzie tak pozytywnie odebrany? 

Bardzo się cieszę, że moja ciężka praca i poświęcenie, które włożyłam w Too Late, zostały docenione przez osoby odpowiedzialne za program festiwalu czy przez samo jury! Niedawno Too Late otrzymało też inną nagrodę za Najlepszy film animowany podczas festiwalu Złoty Samorodek w Złotoryi. Ciągle powtarzam, że jest to mój debiut filmowy i taki rodzaj uznania jedynie zwiększa moją motywację, by kontynuować obraną przeze mnie ścieżkę twórczyni.

Opowiedz coś więcej o fabule Too Late, nad którym pracowałaś w pojedynkę. W jaki sposób udało ci się pogodzić każdą z ról, której wymagał od ciebie tak złożony projekt?

Film opowiada historię skomplikowanej relacji Edie Sedgwick (popularnej amerykańskiej aktorki i muzy Andy’ego Warhola – przyp. red.) i jej toksycznego ojca. Postanowiłam skupić się na tym rozdziale z życia Sedgwick, ponieważ uważam, że jest on szczególnie ważny w kontekście jej późniejszych problemów, nałogów i przedwczesnej śmierci. Nie miałam też większych przeszkód z ukończeniem filmu. Od początku wiedziałam, jaką drogę chcę obrać i jaki efekt pragnę uzyskać. Indywidualna praca nad filmem jest czasochłonnym wyzwaniem, ale nie pracowałam w pośpiechu, goniąc terminy. Sam pomysł na film powstał tuż po moim powrocie z wakacji w Kalifornii w 2017 roku. Miałam tam przyjemność odwiedzić rodzinne ranczo Edie Sedgwick, a także miejsce, w którym została pochowana. To był również czas, kiedy musiałam określić, jaki będzie temat mojej pracy licencjackiej, nad którą pracowałam w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wraz z moim profesorem nadzorującym, Krzysztofem Kiwerskim, zdecydowaliśmy, że w ramach pracy przygotuję zwiastun przyszłego filmu. Później moim zadaniem było nakręcić coś będącego równocześnie moją pracą magisterską. Ważne było też to, że Too Late miało premierę w 2021 roku, czyli w 50-lecie tragicznej śmierci Edie Sedgwick.

Jakie było największe wyzwanie, któremu musiałaś sprostać podczas pracy nad swoim debiutanckim filmem?

Kiedy zaczynałam pracować nad Too Late, nie wiedziałam praktycznie nic o animacji i produkcji filmów. Kiedy próbowałam realizować swoje pierwsze sceny, w tym samym czasie uczyłam się obsługi programów do animacji. Łatwo więc wyobrazić sobie moją ówczesną walkę! Początki były naprawdę wymagające, ale z każdą sceną szło mi coraz lepiej. Koniec końców, film udało mi się dokończyć bez żadnych większych problemów.

Ścieżka dźwiękowa dla twojego filmu została wyprodukowana przez Roberta Margouleffa, pioniera muzyki elektronicznej. W jaki sposób współpracowało ci się z osobą, która miała tak bliską relację z Edie Sedgwick?

To dla mnie zaszczyt, że to właśnie Robert Margouleff jest odpowiedzialny za ścieżkę dźwiękową Too Late. To nie tylko legenda muzyki, ale i osoba, która była świadkiem wielu ważnych momentów z życia Edie. Co ciekawe, jedna ważna scena z Too Late przywołała w nim wspomnienia związane z aktorką. Edie przez pewien czas mieszkała w apartamencie Roberta tuż po tym, jak podpaliła swój pokój w Chelsea Hotel w Nowym Jorku. Jako że znał te wydarzenia z pierwszej ręki, wraz ze swoimi współpracownikami (kompozytorem Aaronem „Zeusem” Zepedą i inżynierem dźwięku Gio Bertuccellim) mógł dokładnie wybrać dźwięki do sceny pożaru, którą właśnie obrazuję w Too Late. Ich muzyka zsynchronizowała się z moimi autorskimi obrazami.

Nie ma żadnych istniejących zdjęć miejsca, w którym mieszkała wtedy Edie Sedgwick, więc sama musiałam „wyobrazić sobie”, jak wyglądał jej pokój w Hotelu Chelsea. Pomogły mi w tym moja własna fantazja jak i opisy tego, jak w tamtych czasach wyglądały apartamenty w Chelsea. Używałam do tego ręcznie malowanych ilustracji przedstawiających ubrania Edie lub akcesoriów (np. stylowego płaszcza w panterkę, który zdobił drewnianą podłogę). Wykorzystałam go jako tło przy wystroju sceny spłonięcia pokoju. Wpadłam na ten pomysł, kiedy Robert opowiedział nam pewną anegdotkę. Jego ojciec miał firmę z futrami i pożyczył mu parę dla Edie na potrzebny filmu Ciao! Manhattan (1972), w którym Sedgwick grała główną rolę. Futra spłonęły we wspomnianym pożarze, a tata wściekł się na Roberta (śmiech). Robert dzielił się z nami tego typu historiami na facebookowej grupie prowadzonej przeze mnie, która nazywała się Conversations with Edie Sedgwick.

Chcę tym filmem pokazać widzom, jak wielki wpływ na życie młodych ludzi ma rodzina; pokazać, co może się stać, jeśli młody człowiek nie może polegać na matce lub ojcu.

Co ludzie wyniosą z seansu Too Late? Na co liczysz?

Mam nadzieję, że ludzie, którzy nie do końca znali postać Edie Sedgwick, po seansie zrozumieją, kim ona dokładnie była. Niemniej, rozpowszechnianie jej postaci nie było jedynym celem mojego debiutu. Chcę tym filmem pokazać widzom, jak wielki wpływ na życie młodych ludzi ma rodzina; pokazać, co może się stać, jeśli młody człowiek nie może polegać na matce lub ojcu. Co więcej, chciałam również zwrócić uwagę oglądających na problemy związane ze zdrowiem psychicznym. Przed śmiercią moja bohaterka nieraz ostrzegała ludzi przed niebezpieczeństwem, jakim są narkotyki. Przez wiele lat Edie Sedgwick walczyła z nałogiem. Chciała rozpocząć nowe, zdrowe życie, aczkolwiek nie potrafiła uciec od swojej straszliwej przeszłości. Jednak wierzę, że jeśli zaczniemy na głos mówić o tych trudnych i ważnych sprawach, innym ludziom może uda się wygrać z nałogiem i przezwyciężyć własne demony.

A jaki jest twój ulubiony cytat Edie Sedgwick?

Sedgwick zostawiła po sobie wiele inspirujących sentencji, ale jest jedna, który każdy artysta powinien wziąć sobie do serca. Brzmi ona mniej więcej tak: „Moim pragnieniem jest docierać do ludzi, a zarazem w pełni wyrażać siebie. Trzeba liczyć się z faktem, że przez niektórych możesz być niezrozumiany. A jeśli nie zostaniesz zrozumiany przez ludzi o innych poglądach lub nastawieniu, trzeba nauczyć się z tym żyć. Czasem warto zrobić z siebie publiczne pośmiewisko, jeśli to jedyna cena za możliwość pełnego wyrażenia siebie” [tłum. red]. 

kadr z filmu „Too Late” Kingi Syrek / materiały prasowe
kadr z filmu „Too Late” Kingi Syrek / materiały prasowe

Czy od zawsze była w tobie pasja do animacji?

Zaczęłam się nią interesować jeszcze w czasach liceum, kiedy pewnego dnia w szkole naszym zadaniem było stworzenie jednominutowej animacji poklatkowej. Swoją inspirację czerpałam z jednej ze swoich ulubionych bajek, czyli z Chojraka, Tchórzliwego Psa. Moja pierwsza animacja wyszła całkiem nieźle, była nawet skomplementowana przez twórcę oryginalnej serii, Johna R. Dilwortha z Cartoon Network! To zmotywowało mnie, by dalej rozwijać swoje umiejętności. Dlatego też postanowiłam uczyć się programowania animacji w 2D/3D, a naturalną decyzją dla mnie było pójście na studia na Intermedia ASP, wydział artystyczny w Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Profesorowie uczący animacji w tym miejscu okazali się świetnymi pasjonatami: zawsze odpowiadali na wszystkie dręczące cię pytania czy wspierali, kiedy przy twoich projektach pojawiały się różnego rodzaju przeszkody. Na tym kursie otrzymałam solidne podstawy z animacji i grafiki ruchomej.

Pamiętaj: nawet jeśli coś wydaje się skomplikowane, nigdy się nie poddawaj. Zawsze myśl o tym, co zamierzasz osiągnąć i do samego końca pozostawaj pozytywnie nastawiony.

A czy masz jakieś wskazówki, które zaoferowałabyś młodszym osobom rozpoczynającym swoją przygodę z animacją?

Animacja to dziedzina, w której twórca musi być bardzo zdyscyplinowany, nieustannie okazywać cierpliwość i nauczyć się być w pełni skupionym. A więc pamiętaj: nawet jeśli coś wydaje się skomplikowane, nigdy się nie poddawaj. Zawsze myśl o tym, co zamierzasz osiągnąć i do samego końca pozostawaj pozytywnie nastawiony. Jedna z rzeczy, która mnie motywuje najbardziej, to moment, kiedy moje postaci magicznie „ożywają” na ekranie. 

 

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty