Little Simz: Introwertyczka idzie po swoje30.04.2021
Kendrick Lamar chwalił ją, nim to było modne, Damon Albarn zaprosił na swoją płytę, a Drake obsadził w serialu Netfliksa. Trafia na okładki magazynów i zgarnia ważne nagrody, choć prywatnie jest introwertyczką stroniącą od mediów społecznościowych. Przyglądamy się karierze Little Simz, która w świetle obecnego rynku muzycznego okazuje się zaskakująco… normalna.
Wielka Brytania – jeden z najważniejszych punktów na mapie muzyki popularnej – od lat narzuca rytm globalnemu biegowi popkultury. Ale robi to z różnym natężeniem. Od beatlemanii, przez syntezatorowy pop, trip-hop i brit pop, aż po odmiany UK rapu – ziemia ta od zawsze kipiała od muzycznych zjawisk i trendów, które równie szybko zarówno przykuwały uwagę całego świata, jak i odchodziły w cień. Podobnie do każdej mody przemielonej przez licznych epigonów.
W ostatnim czasie muzyka z Wielkiej Brytanii wciąż jest na fali wznoszącej – głównie za sprawą renesansu grime’u i przebicia się do mainstreamu drillu. Ten, choć pochodzi z Chicago, na Wyspach Brytyjskich ma wielu reprezentantów i przekształcił się tam w odrębny styl. I niestety wykształcił też lokalne kontrowersje – wszak kojarzony jest przez londyńskie władze z falą brutalnych morderstw. I mimo że grime’owi raperzy tacy jak Skepta czy Stormzy nie są już świeżym zjawiskiem na rynku – ich światowa kariera trwa od kilku lat – to pałeczkę po nich przejmują powoli kolejni artyści z tej samej sceny: J Hus, AJ Tracey czy Headie One. A to właśnie rapową scenę brytyjską – w zdecydowanie szerszym rozumieniu – reprezentuje także bohaterka tego tekstu. 27-letnia Simbiatu “Simbi” Abisola Abiola Ajikawo, znana lepiej jako Little Simz. Raperka, która z pewnością w jakimś stopniu zawdzięcza rosnącą popularność obecnemu zainteresowaniu słuchaczy Wielką Brytanią. Z tą różnicą, że poza geograficzną przynależnością, jej twórczość nie ma wielkiego związku z obecnymi modami w muzyce. Mało tego, wydaje się, że jej twórczość nie ma żadnego związku z modami w ogóle. Zwłaszcza jeśli zestawimy ją z innymi rapowymi karierami, które eksplodowały na przestrzeni ostatnich lat.
Pracowite dziecko
Ajikawo ma nigeryjskie korzenie – dorastała w północnym Londynie, gdzie mimo nieśmiałości od dzieciństwa wyróżniała się aktywnością. Swoje możliwości odkrywała w młodzieżowym klubie w dzielnicy Islington – modnej części stolicy, znanej z antykwariatów oraz wiktoriańskiej architektury. Tam uczyła się gotować i tańczyć. I do dziś podkreśla w wywiadach, że tego typu miejsca pełnią w Anglii ważną rolę dla dzieci z ograniczonymi możliwościami. Już będąc nastolatką występowała pod pseudonimem Lil Simz w serialu BBC dla dzieci Spirit Warriors, gdzie wcielała się w postać Vicky. Równie wcześnie rozpoczęła działalność muzyczną – w swoim nastoletnim okresie zaczęła publikować utwory na SoundCloudzie. Tym sposobem, kiedy skończyła 21 lat, to – poza głośnym debiutanckim albumem Curious Tale of Trials + Persons (wydanym w założonym przez siebie labelu) – miała już na koncie cztery mikstejpy i pięć EP-ek. I to właśnie 2015 rok, rok debiutu, okazał się dla niej przełomowy. Wówczas nie tylko krytyka dostrzegła jej niesamowity talent do frenetycznego wypluwania poruszających wersów (Curious Tale of Trials + Persons zebrało duże pochwały m.in. od magazynu Mixmag i serwisu Pitchfork). Chwilę wcześniej namaścił ją sam Kendrick Lamar, określając Simz „najbardziej odjechaną raperką”.
Fanami jej twórczości po jakimś czasie okazali się także Snoop Dogg, Skepta, Mos Def i André 3000. Wsparcie od większych stopniowo rosło – zwłaszcza że kolejny rok przyniósł Ajikawo współpracę z dużą gwiazdą. A ściślej, z jej idolką z dzieciństwa – Lauryn Hill. To właśnie ze słynną amerykańską wokalistką raperka wyruszyła we wspólną trasę po Stanach Zjednoczonych. I to jeszcze przed wypuszczeniem drugiej płyty, czyli wydanej pod koniec 2016 roku Stillness In Wonderland (akurat nieco chłodniej przyjętej przez krytyków).
Raperka osobna
Już ten zarys początków kariery Little Simz pokazuje, jak bardzo jej muzyczna droga różni się od tego, do czego muzyczny rynek zaczął nas powoli przyzwyczajać na przestrzeni ostatnich 5 lat. W jej historii nie ma kontrowersji, prowokacji, sprytnych działań w mediach społecznościowych. Po tym, jak byliśmy świadkami kilku – dla niektórych szokujących, acz na pewno intrygujących – eksplozji popularności komiksowych postaci muzycznych, które budowały rozpoznawalność, czy to poprzez gangstersko-błazeński wizerunek i trolling (jak np. 6ix9ine) czy z pomocą tiktokowych algorytmów (jak np. Lil Nas X), droga raperki z Londynu wydaje się zupełnie anachroniczna, niedzisiejsza. Wystarczy zestawić ją z prawdopodobnie najpopularniejszą obecnie raperką na świecie, która przecież debiutowała muzycznie dopiero 2 lata po Little Simz. Wyjęta rodem z kreskówki Cardi B – bo o niej mowa – wydaje się postacią z zupełnie innego świata. Jest przecież żywym muzycznym memem świetnie odzwierciedlającym to, że dziś bycie muzykiem wymaga przede wszystkim „bycia” – wszechobecnego, dominującego, wręcz absurdalnego. W tym świetle mozolna praca Ajikawo i budowanie rozpoznawalności poprzez wsparcie muzycznych autorytetów okazuje się zupełnym przeciwieństwem dominujących tendencji rynkowych. Owszem, modna obecnie twórczość oraz wizerunek raperek i raperów z Wielkiej Brytanii w ogólnym sensie charakteryzuje większa naturalność i surowość. Ale co najciekawsze, Little Simz nie podczepia się usilnie pod grime czy drill. Także brzmieniowo jest artystką osobną, której bliżej do neo-soulu i jazzu niż do beatów z potężnym basem, który przecina seria hi-hatów. Jeśli połączymy to z konfesyjną, ale i zaangażowaną liryką raperki, okaże się, że bliżej jej do wczesnego Taliba Kweli i innych artystów związanych niegdyś z internetową społecznością Okayplayer, która skupiała zaangażowane społecznie postaci ze świata soulu, rapu i r’n’b.
Z drugiej strony, taka estetyka pozwoliła raperce rozwinąć skrzydła na innych polach. Dzięki współpracy z Sergem Pizzorno, czyli założycielem popularnej indie rockowej grupy Kasabian, przyciągnęła do siebie publiczność zainteresowaną szeroko pojętą muzyką alternatywną (jej kawałki często puszczane są w BBC 6 Music, które znane jest z zamiłowania do muzyki indie). Za zwieńczenie tego etapu można z pewnością uznać współpracę z Gorillaz – za sprawą rekomendacji rapera Kano, Damon Albarn zaprosił w 2017 roku Little Simz do nagrania utworu Garage Palace, który został dołączony do wersji Super Deluxe winylowego wydania Humanz.
Najważniejszy rok
Wsparcie ze strony wspomnianego wcześniej Kano pomogło Little Simz jeszcze w 2019 roku. I to był z pewnością najbardziej spektakularny moment jej kariery. To wtedy premierę miał trzeci album raperki Grey Area – zdecydowanie najlepiej oceniany przez krytykę. Płyta rok później zdobyła tytuł najlepszego albumu podczas NME Awards (Ajikawo przyszła go odebrać wspólnie z mamą) i Ivor Novello Awards oraz zyskała nominację do słynnego Mercury Prize. Ale dzięki ponownej rekomendacji rapera artystka dostała okazję powrotu do aktorstwa, z której skorzystała. Tym samym trafiła do obsady wznowionego przez Netfliksa kultowego brytyjskiego serialu Top Boy, w którym Kano gra jedną z głównych ról. Nowy, trzeci sezon został zrealizowany dzięki wsparciu producenckiemu samego Drake’a, a produkcja okazała się udaną kontynuacją historii, która z werystycznym wręcz zacięciem ujawnia kulisy narkotykowych biznesów pochłaniających życia setek młodych imigrantów z londyńskich blokowisk. Sama Little Simz wspominała zresztą w wywiadzie dla Guardiana, że historie podobne do tych przedstawionych w serialu widziała na własne oczy. W końcu dorastała całkiem niedaleko dzielnicy Hackney, gdzie rozgrywa się fabuła tej serii.
Sometimes I Might Be Introvert – taki ma mieć tytuł niedawno zapowiedziana czwarta płyta raperki, którą promuje singiel Introvert. I nie ma w tym cienia pozy – artystka w wywiadach sama przyznaje, że jest małomówna. Do tego nie próbuje usilnie walczyć o gwiazdorski status – występuje często w wywiadach bez make upu, w nierzucających się w oczy dresach i przede wszystkim stroni od mediów społecznościowych (na Instagramie @littlesimz znajdziemy tylko 8 zdjęć). Swoje emocje uwalnia za to na płytach. A na nich nie tylko rozlicza się z ojcem, który poświęcał jej zbyt mało uwagi (utwór I Love You, I Hate You), czy opisuje traumę po tym, jak zamordowano jej przyjaciela (kawałek Wounds) – teksty Simz dowodzą także, że jej medialna powściągliwość to świadoma postawa. „You sold out for a quick buzz and honey, you got no love” – rapuje w utworze Offence. I tym samym daje do zrozumienia, że szybka sława, którą oferuje muzyczny przemysł, to ułuda.
To stara prawda, ale czy jest dziś jeszcze aktualna? Być może nie dla świata. Ale dla tak wytrwałej i pracowitej artystki jak Little Simz na pewno. Bez względu na to, jak w najbliższym czasie zmieni się rynek – ona powoli, w oldschoolowym wręcz stylu idzie po swoje. Po prostu pracowicie buduje swoją legendę.
zobacz także
- „Łasuch”: Netflix zekranizował apokaliptyczny komiks Jeffa Lemire'a. Jest pierwszy zwiastun
Newsy
„Łasuch”: Netflix zekranizował apokaliptyczny komiks Jeffa Lemire'a. Jest pierwszy zwiastun
- Gwiazda serialu „Orphan Black” jako She-Hulk w serialu Marvela
Newsy
Gwiazda serialu „Orphan Black” jako She-Hulk w serialu Marvela
- Słuchanie muzyki w 8D. Wielki przełom czy brzmieniowa mistyfikacja?
Newsy
Słuchanie muzyki w 8D. Wielki przełom czy brzmieniowa mistyfikacja?
- Michał Żurawski: Przy „Królu” nie było żadnych półśrodków
Ludzie
Michał Żurawski: Przy „Królu” nie było żadnych półśrodków
zobacz playlisty
-
Instagram Stories PYD 2020
02
Instagram Stories PYD 2020
-
05
-
Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks
16
Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks
-
filmy
01
filmy