Ludzie |

Marta Kaczmarek: Praca nad zaufaniem do samej siebie10.09.2020

Marta Kaczmarek, fot. Lena Krzepina

– Naprawdę polubiłam dialog ze sobą – mówi nam finalistka 7. edycji konkursu Papaya Young Directors, autorka teledysku do utworu Natalii Przybysz, Że jestem.

Premiera filmów i gala rozdania nagród 7. edycji Papaya Young Directors odbyła się 5 września. Więcej informacji na temat samego wydarzenia można znaleźć TU.

Drugi raz zostałaś finalistką PYD. W poprzedniej edycji wystartowałaś w duecie, teraz działasz solo. Czym różni się twoje podejście do tworzenia konkursowego filmu w tej edycji? Czujesz się bardziej świadomą twórczynią?

Dynamika pracy nad filmem solo jest zupełnie inna niż w duecie. W tym roku chwilę mi zajęło, zwłaszcza podczas etapu preprodukcji, zanim zaufałam własnemu głosowi i procesowi myślowemu. To, co w zeszłym roku było w duecie dialogiem, zabawą i swojego rodzaju żonglerką pomysłami, tu wymagało pracy nad zaufaniem, właśnie do siebie samej. Kiedy to zaufanie w końcu zostaje zbudowane, wtedy można nazwać się świadomym twórcą. Nie wiem, czy nastąpiło to już teraz, ale jestem nieporównywalnie bliżej i naprawdę polubiłam dialog (już nie monolog) z sobą.

W kategorii Instagram wybrałaś realizację teledysku. Co przyciągnęło cię do tworzenia wideo w pionie?

Całkiem możliwe, że to właśnie sceptyczny stosunek do tej formy i chęć przełamania ostatecznie nakierowały mnie na myślenie o tej kategorii. Później połączyłam to z tematem, którym zajmuję się już od jakiegoś czasu, również w obszarze sztuk wizualnych. Wiedziałam, że będzie mi trudno tworzyć w pionie bez konkretnej intencji, dość wcześnie pojawił się więc cel i wizja efektu, jaki chciałabym uzyskać. Sukcesem była myśl „o, to wideo nie miałoby najmniejszego sensu w poziomie”. Wtedy pojawiła się ekscytacja i pragnienie dalszej eksploracji tego formatu i jego charakteru, bo ostatecznie sporo się zmieniło od momentu, gdy Jonathan Mann w swojej „Song a Day” poruszył temat nagrywania w pionie, kwitując: „You don’t want to film vertically, your computer’s simply not shaped that way” (tłum. „Nie chcesz kręcić w pionie, twój komputer nie został do tego stworzony” – przyp. red.). No i tak to było, zapragnęłam nakręcić teledysk, który jednocześnie poruszałby ważne społecznie tematy, a jego format w pionie pozwoliłby na wykrzyczenie słów „your imagination simply shapes your screen” (tłum. „to twoja wyobraźnia kształtuje to, co na ekranie” – przyp. red.).

fot. Lena Krzepina
fot. Lena Krzepina

Oprócz reżyserowania aktywnie działasz także jako fotografka modowa. Czy umiejętności zdobyte na planach fotograficznych przydały ci się na planie filmowym?

Za każdym razem, gdy staję na planie jako reżyserka, zastanawiam się, czy doświadczenie zdobyte na planach fotograficznych jest bardziej atutem czy przekleństwem. Przyzwyczaiłam się do bardziej intymnej formy komunikacji. Mówię długimi zdaniami, wprowadzam w nastrój za pomocą słów, które czasem brzmią bardziej jak poezja niż jak jasny komunikat. To, co pozwala na szybkie wprowadzenie w nastrój sesji, na planie filmowym niekoniecznie się sprawdza, bo tu trzeba jasno i konkretnie. Z plusów – z całą pewnością łatwiej mi myśleć o wszystkim jako o kompletnej całości i szukać połączeń wizualnych, chociażby pomiędzy scenografią i kostiumami a charakteryzacją.

fot. Alicja Kozak
fot. Alicja Kozak

Gdzie szukasz inspiracji? Czy masz takie filmy, seriale, albumy muzyczne czy książki, które napędzają cię do kreatywnej pracy?

Każdego dnia chłonę ogromną ilość treści. Tworzę na co dzień różne rzeczy i staram się nie zamykać w jakiejkolwiek dziedzinie, w efekcie jednocześnie śledzę kulturę wysoką, ale i tą niższą. Ostatnio inspiracji szukam np. w szaleńczo abstrakcyjnym humorze Monty Pythona, co z kolei doprowadziło mnie do intermedialnych prac, ale i tekstów Hito Steyerl. Potrafi mnie solidnie zainspirować sztuka i muzyka generatywna, eseje Virginii Woolf, uliczne graffiti, ale równie dobrze może być to wycieczka do lasu, a potem przyjęcie pozycji obserwatora na Placu Defilad. W sferze inspiracji nie mogłabym nie wspomnieć o internecie. Bardzo jara mnie jego nieskończoność, nieobliczalność linków i hipertekstualny charakter, który jest łudząco podobny do myśli ludzkiej. W materii filmowej jestem natomiast bezgranicznie zakochana w długich hipnotyzujących kadrach Bela Tarra, odrealnieniu Lanthimosa i poetyckiej socjologii Roya Anderssona.

fot. Alicja Kozak
fot. Alicja Kozak
000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty