Sofia Coppola: Wieczne niezaspokojenie 22.10.2020
Premiera Na lodzie (On the Rocks), nowego filmu amerykańskiej reżyserki, skłoniła nas do pochylenia się nad sylwetką autorki, która w swojej twórczości niestrudzenie eksploruje temat młodości, kobiecości i sławy.
Ze światem kultury była związana właściwie od kołyski. Jej matka, Eleanor, poznała męża Francisa Forda na planie niezależnego horroru Obłęd, w którym wystąpił m.in. William Campbell i Luana Anders. Dwa lata po ich pierwszych spotkaniu, na świat przyszedł Gian Carlo, następnie pojawił się Roman (szerszej publiczności znany jako współscenarzysta Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom Wesa Andersona), a w maju 1971 r. ona – Sofia Coppola. Amerykanka bardzo szybko zaliczyła debiut po drugiej stronie kamery, występując jako niemowlę w kultowym Ojcu chrzestnym wyreżyserowanym przez swojego tatę. Gdy podrosła, reżyser zaangażował ją do pracy przy Outsiderach i Rumble Fish, gdzie stanęła u boku Matta Dillona i Mickeya Rourke'a, jednak już wtedy poczuła, że bliższe są jej inne drogi twórczej ekspresji. Była krytykowana za amatorskość i nepotyzm, czego najsilniejszym wyrazem zdają się być wręczone jej dwie Złote Maliny za udział w trzeciej odsłonie Ojca chrzestnego. Zetknięcie z polemiką i pragnienie pójścia własną, wytyczoną przez siebie ścieżką sprawiły, że nie powróciła już do aktorstwa. – Zdałam sobie sprawę z tego, że nie chciałam już tego dłużej robić – tłumaczyła przed laty w rozmowie z magazynem Interview. – Rodzice jednak zawsze zachęcali nas do tego, żebyśmy byli kreatywni na swój własny sposób – dodała.
Pomysłów na to, jak manifestować swoją kreatywność, miała wiele. Już jako piętnastolatka podjęła staż w Chanel, a niedługo potem założyła wraz z przyjaciółką markę modową Milkfed, dziś wciąż popularną w Japonii. Próbowała też swoich sił w fotografii, muzyce i dizajnie, jednak to pragnienie tworzenia filmów okazało się tym najsilniejszym. Niedługo po tym, jak wraz z Zoe Cassavettes zrealizowała program telewizyjny Hi Octane, serię wywiadów ze znanymi postaciami świata undergroundu, poczuła, że jest gotowa do samodzielnego zabrania głosu. W 1998 r. światło dzienne ujrzała jej pierwsza krótkometrażówka Lick the Star. Fabuła produkcji koncentruje się na czwórce bliskich przyjaciółek z liceum. Bohaterki po lekturze Kwiatów na poddaszu, kanonicznej powieści Virginii C. Andrews o dziewczynach żyjących w izolacji, postanawiają wcielić w życie niecny plan otrucia swoich kolegów z klasy. Choć debiut Coppoli trwa niewiele ponad dziesięć minut, spostrzegawcze oko wychwyci w nim wiele motywów, które Amerykanka sprawnie przemycała (i nadal przemyca) w swojej twórczości. To nieprzeciętna dbałość o wizualność kadrów, próba przyjrzenia się kategorii kobiecości i młodości, a także portretowanie tego, jak złożona potrafi być pustka i odosobnienie. Lick the Star, dziś już nieco zapomniane i stojące w cieniu blockbusterów autorki, było swoistym preludium tego, co nadeszło kilka miesięcy później.
– Dopiero po lekturze Przekleństw niewinności naprawdę zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo chcę zostać reżyserką i w jaki sposób mam to zrobić. Zrozumiałam, że główna historia dotyczy tego, czym jest czas, dystans i pamięć względem niezwykłej mocy niezgłębionego – wspominała portalowi Cinema Review. Coppola wzięła na tapet wydaną kilka lat wcześniej książkę Jeffreya Eugenidesa, późniejszego laureata Pulitzera. Osią narracyjną, wokół której oscylowała, jest próba samobójcza Cecilli – jednej z pięciu sióstr mieszkających na typowych amerykańskich przedmieściach.
Przekleństwa niewinności można odczytać jako kolejną dekonstrukcję mitu amerykańskiego snu i symboliczne rozpoczęcie współpracy Coppoli z jej etatową aktorką, Kirsten Dunst.
Podobnie jak w literackim pierwowzorze, tak i w adaptacji targnięcie się nastolatki na swoje życie staje się elementem zagęszczającym akcję. Obserwowane przez grupę chłopaków dziewczyny zaczynają być jeszcze bardziej trzymane pod kloszem. Przestają chodzić do szkoły, nie mogą słuchać ulubionych płyt i tracą kontakt ze znajomymi. Reżyserka z właściwą sobie dozą niedopowiedzenia i subtelności obserwuje rosnące napięcie, jakie kumuluje się w bohaterkach poszukujących wolności. Towarzyszący historii oniryzm, starannie skrojona ścieżka dźwiękowa (pojawia się w niej zespół Air, któremu przy okazji Amerykanka stworzyła teledysk do utworu Playground Love) i emotywna gra aktorska każdej z protagonistek składają się na poruszającą, spójną całość, która szybko weszła do kanonu współczesnych filmów coming-of-age. Przekleństwa niewinności można też odczytać jako kolejną dekonstrukcję mitu amerykańskiego snu i symboliczne rozpoczęcie współpracy Coppoli z jej etatową aktorką, Kirsten Dunst.
Po obiecującym debiucie pełnometrażowym, którego światowa premiera odbyła się podczas festiwalu w Cannes, reżyserka złapała wiatr w żagle. Tym razem nie chciała już skorzystać z literackiego pierwowzoru, tylko napisać coś w stu procentach autorskiego. Zanim wymyśliła bohaterów i łączącą ich więź, dobrze wiedziała, gdzie mają odbyć się zdjęcia. Wybór padł na tokijski hotel Shinjuku Park Tower, gdzie Coppola mieszkała przez jakiś czas, promując Przekleństwa niewinności. Gdy uświadomiła sobie, o czym właściwie ma być historia, rozpoczęła intensywne poszukiwania aktorów. Finalnie zdecydowała się na młodą, stawiającą dopiero pierwsze kroki w świecie show-biznesu Scarlett Johansson i znacznie bardziej doświadczonego Billa Murraya (którego sylwetkę przybliżamy TUTAJ). O odtwórcę głównej roli w Dniu świstaka walczyła przez rok, nieustannie zalewając go listami i SMS-ami. Długotrwałe starania zakończyły się sukcesem – i dobrze, bo trudno dziś wyobrazić sobie kogoś lepszego w roli Boba Harrisa, starzejącego się gwiazdora, który lata świetności ma już za sobą.
Główny bohater nagrodzonego Oscarem Między słowami przyjeżdża do Japonii, żeby wziąć udział w reklamie whisky. Jego spotkanie z młodą mężatką Charlotte uruchamia lawinę nieoczekiwanych emocji, bliskości i sytuacji na długo zapadających w pamięć. Podobnie jak w Przekleństwach niewinności, tak i w tym razem Amerykanka sprawnie meandruje między dwuznacznościami. Nie podsuwa widzowi gotowych rozwiązań, ale każe mu zastanawiać się nad tym, czym współcześnie może być niezrozumienie. To dla niej nie tylko bariera komunikacyjna, międzypokoleniowa albo geograficzna, lecz także pojawiające się w relacjach bycie razem, ale osobno.
Choć Przekleństwa niewinności i Między słowami rozgrywały się w okresach, które znała z autopsji, reżyserka zorientowała się, że nie warto ograniczać swoich filmów jedynie do znanych sobie ram czasowych. Chęć zmierzenia się z interesującymi ją epizodami z dziejów Europy skierowała ją w stronę biografii Marii Antoniny, austriackiej arcyksiężniczki oraz królowej Francji i Nawarry. Coppola nie zamierzała jednak przez cały czas sztywno trzymać się faktografii. – To nie jest lekcja historii. Choć interpretuję ją na podstawie udokumentowanych zapisów, chciałam ująć temat w nieco inny sposób – podkreślała w oficjalnych oświadczeniach. Maria Antonina, jedna z niewielu produkcji zrealizowanych we wnętrzach paryskiego Wersalu, śmiało igra z formą kina historycznego. Dla wielu krytyków balansowała na granicy kiczu i wizualnego przegięcia, zestawiając pieczołowicie skrojoną kostiumografię z eklektyczną muzyką (w produkcji usłyszymy m.in. utwory New Order, The Cure, Antonio Vivaldiego, Squarepushera i Aphex Twina). Dziennikarze trafnie dostrzegli jednak, że autorka znów stara się opowiedzieć o czymś podobnym, nadając swojej artystycznej myśli przewodniej uniwersalny, ponadczasowy ton. Nietrudno zauważyć, że to jej kolejna historia o próbie wyzwolenia się spod dyktatu konwenansu, poszukiwaniu własnej tożsamości i młodzieńczej alienacji. Niezależnie od tego, czy dzieje się ona na amerykańskich suburbiach czy w przepełnionym blichtrem pałacu, potrafi rezonować z dużą mocą.
Młodość, dziewczęcość i samotność nie zamykają listy tematów, z którymi chętnie mierzy się reżyserka. Analizując jej kolejne filmy można zauważyć, że w centrum zainteresowania Coppoli znajduje się jeszcze jeden wątek – szeroko rozumiana sława. Amerykanka z powodzeniem wciela się w rolę kontestatorki świata, którym rządzi rozpoznawalność, bogactwo i idące za tym przywileje. Pokazuje, że nawet największy luksus (jak w Marii Antoninie) albo życie w blasku reflektorów (Bob Harris w Między słowami) nie zawsze prowadzą do bezwarunkowego szczęścia.
Wyeksponowanym przez nią problemem są nieodłączni towarzysze niektórych gwiazd – marazm i bezrefleksyjność.
W jej nagrodzonym weneckim Złotym Lwem Somewhere. Między miejscami, gdzie zobaczymy Stephena Dorffa i dwunastoletnią Elle Fanning, wyeksponowanym przez nią problemem są nieodłączni towarzysze niektórych gwiazd – marazm i bezrefleksyjność. Główny bohater filmu, hollywoodzki aktor Johnny Marco, na pierwszy rzut oka ma wszystko, czego potrzebuje. Śpi na pieniądzach, jeździ szybkimi samochodami, kochają go obiektywy fotoreporterów, jednak coraz częściej dręczy go egzystencjalny kryzys. Dopiero wtedy, gdy w jego życiu pojawia się porzucona przed laty córka, zaczyna dostrzegać, jak fasadowe jest towarzyszące mu poczucie sukcesu. – Chciałam pokazać, jak niezrównoważony potrafi być styl życia. Ludzie dążą do sławy i stało się to czymś ważnym w naszej kulturze. Starałam się zaprezentować inną stronę tego zagadnienia – mówiła Coppola w wywiadzie dla portalu „The Boston Phoenix”.
Idea zmierzenia się z wyidealizowanym wizerunkiem świata show-biznesu została rozwinięta przez nią w Bling Ring, które trzy lata później pojawiło się na ekranach polskich kin. Coppola oparła scenariusz głośno komentowanego filmu na prawdziwej historii grupy nastoletnich włamywaczy. Młodociani przestępcy włamywali się do mieszkań celebrytów z pierwszych stron gazet (m.in. Orlando Blooma, Lindsey Lohan, Megan Fox i Paris Hilton), kradnąc drogie ubrania i kosztowności. Motorem napędowym ich działania nie była jednak chęć szybkiego wzbogacenia się – większość z nich pochodziła z dobrze usytuowanych rodzin. Bohaterów niosła bezrefleksyjne, próżne pragnienie bycia w skórze swoich idoli choćby przez krótką chwilę. Żonglerka konwencjami (tym razem to intensywny, oparty na dynamicznym montażu i nowoczesnej, żywej muzyce kryminał) umożliwiła Amerykance sportretowanie współczesnej młodzieży z nowej, prowokacyjnej strony.
Po celebryckim dyptyku Coppola znów powróciła do przeszłości, na przekrór tym, którzy zaczęli zarzucać jej powtarzalność i powielanie fabularnych schematów. Tworząc Na pokuszenie, sięgnęła po książkę Thomasa P. Cullinana o tym samym tytule. Powieść z 1966 r., pierwszy raz zekranizowana w 1971 r. przez Dona Siegela, snuje losy Johna McBurneya, ciężko rannego żołnierza Unii, który podczas wojny secesyjnej trafia do niewielkiej żeńskiej szkoły z internatem. Pojawienie się mężczyzny (u reżyserki gra go Colin Farell) w niewielkim, sfeminizowanym gronie od samego początku wzbudza wiele emocji.
Między podopiecznymi i nauczycielkami rozpoczyna się nieczysta gra pełna intryg, damsko-męskich podchodów i układów, która w uładzonej, osnutej grubą warstwą konwenansów diegezie może robić na widzu duże wrażenie. Świeżość, jaką niesie ze sobą wizyta intruza, wyzwala w dziewczynach utajone emocje, na których szczególnie zależy Coppoli. To, co najszczersze i najintymniejsze, Amerykanka znajduje za grubą warstwą gorsetów, toną makijażu i innymi maskami, jakie przybieramy na co dzień.
Sofii Coppoli nadal udaje się roztaczać to, co dla niektórych twórców zdaje się barierą nie do pokonania – osobny i wielopłaszczyznowy mikroklimat, który za każdym razem powraca do widza w nowej formie. Kontynuacje wątków podjętych przez siebie samą, wizualny pietyzm i muzyka współgrająca z tym, co dzieje się na dużym ekranie: wszystko to składa się na charakterystyczny styl, którego składowe łatwo wychwycić i w najnowszej produkcji spod rąk reżyserki. On The Rocks, realizacja studia A24 dostępna na platformie Apple TV+ od 23 października, to powrót Billa Murraya do świata amerykańskiej twórczyni po siedemnastu latach. Aktor gra tu Felixa, ojca Laury (w tej roli Rashida Jones), która zaczyna nabierać podejrzeń, że jej mąż ma romans. Mężczyzna łączy siły ze swoją córką, żeby wspólnie poznać prawdę i stawić jej czoła.
Choć napisane przez reżyserkę postaci są już w kwiecie wieku, ich refleksjom i zachowaniom nadal towarzyszy to, czemu Coppola przyglądała się we wszystkich poprzednich realizacjach – poczucie niezaspokojenia. Laura pragnie kochającego męża, jest niespełnioną pisarką, a jej relacja z ojcem daleko odbiega od ideału. Niezgoda na obowiązujące status quo i próba jego akceptacji lub zmiany to rzeczy, które interesują Coppolę niezależnie od wieku swoich bohaterów czy środowiska, w którym egzystują. Nie jest przypadkiem, że w Między słowami usłyszymy: „Im lepiej wiesz, kim jesteś i czego chcesz, tym bardziej nie pozwalaj na to, żeby jakieś rzeczy cię frustrowały”.
zobacz także
- Christopher Nolan: Samotność długodystansowca
Ludzie
Christopher Nolan: Samotność długodystansowca
- Być jak Bill Murray
Ludzie
Być jak Bill Murray
- Ben Mendelsohn: Wybitny specjalista od złych bohaterów
Ludzie
Ben Mendelsohn: Wybitny specjalista od złych bohaterów
- Jagoda Szelc: Robienie filmów dla widzów jest skazane na porażkę
Ludzie
Jagoda Szelc: Robienie filmów dla widzów jest skazane na porażkę
zobacz playlisty
-
Original Series Season 1
03
Original Series Season 1
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K
-
Lądowanie na Księżycu w 4K
05
Lądowanie na Księżycu w 4K
-
PZU
04
PZU