Tańczący Tomasz Kot w teledysku duetu Martin Lange. Rozmawiamy z reżyserem klipu, Maciejem Bierutem06.05.2021
Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, znany m.in. z Bogów i Zimnej wojny Tomasz Kot, w nowym teledysku duetu Martin Lange swobodnie porusza się w musicalowej konwencji. O tym, skąd wziął się pomysł klipu do Kłamiesz, jak wyglądała praca z Tomaszem Kotem na planie i dlaczego skojarzenie ze słynnym teledyskiem do Weapon of Choice jest jak najbardziej na miejscu, porozmawialiśmy z reżyserem muzycznej produkcji, Maciejem Bierutem.
Jak doszło do twojej współpracy z duetem Martin Lange? Czy pomogło to, że realizowałeś wcześniej live show Czego dusza pragnie dla Kasi Lins?
Tak, podobnie jak w przypadku klipu do Kłamiesz, Czego dusza pragnie realizowałem z Karolem Łakomcem, który oprócz tego, że jest operatorem, jest też gitarzystą Kasi Lins. Współpracowali oni wcześniej na polu muzycznym z Michałem Lange – połową duetu Martin Lange. Karol, z którym świetnie rozumiemy się filmowo, wiedział więc, że szukają kogoś do stworzenia koncepcji klipu. Napisałem więc treatment, a wcześniej dostałem single do odsłuchu. Mogłem wybrać, do którego z nich najbardziej chciałbym coś stworzyć.
Jak wpadłeś na pomysł tanecznej koncepcji do Kłamiesz?
Starałem się wymyślić coś, co estetycznie będzie łączyło się z treścią utworu i dodatkowo go wzmocni. A przy okazji pomoże też przedstawić debiutujący zespół i sprawi, że ludzie się nim zainteresują. Zalążkiem pomysłu było kręcenie w jednej lokacji i odniesienie się do motywów marzycielstwa oraz fantazji. Utwór był skoczny i chwytliwy, więc zastanawiałem się, czy nie chcę zrobić ukłonu w stronę muzycznych motywów filmowych, które lubię. Potem przypomniał mi się Spike Jonze, jego klip do Weapon of Choice i uświadomiłem sobie, że mogę to wszystko połączyć i postawić na show robiony przez kogoś, kto skupi na sobie całą uwagę.
A gdybyś nie znalazł nikogo takiego?
Był alternatywny pomysł, bardziej musicalowy. Bo ja uwielbiam musicale, rzeczy związane z muzyką czy rytmem – od Dźwięków muzyki, po La La Land. Wtedy jednak musiałbym mieć możliwość zatrudnienia profesjonalnego tancerza, wymyślenia skomplikowanej choreografii, stworzenia spektakularnej scenografii i zrobienia miesięcznych prób. Na szczęście udało się pozostać przy tym pierwszym pomyśle, który opiera się przemianie bohatera. Ma on zresztą jeszcze jedną zaletę – widz od razu czuje sympatię do głównej postaci. To bohater, którego zna, a może i uwielbia. Osoba, która przyciąga uwagę.
Czy od początku tą postacią był Tomasz Kot?
Zaangażowanie go do tego klipu było moim największym marzeniem – od początku o nim myślałem. Tomek był pierwszą osobą, do której chciałem się odezwać i pierwszą osobą, do której się faktycznie odezwałem. I powiedział „tak”. Ciężko było mi w to wtedy uwierzyć, że pozostało tylko ustalenie terminu. Pisałem rolę dla kogoś, kto w mojej głowie był zupełnie nieosiągalny. I ta osoba się zgodziła.
Jak wyglądała praca na planie? Były próby, trener, nauka choreografii?
Kiedy tylko Tomek się zgodził, zaczęły się schody. To był trudny czas pandemii, kiedy trudno było cokolwiek ustalić. Nie wiedziałem, czy będziemy mieli opcję prób, ale jako że jestem fanem przygotowania ponad wszelki rozsądek, szykowałem się na różne opcje. Znalazłem wspaniałego reżysera ruchu, Michała Gerlacha. Chciałem mieć osobę, która będzie umiała dobrze komunikować ruch i wytłumaczyć go aktorowi. Choć przygotowywaliśmy się przez miesiąc, nagrywając m.in. previsy w lokacji z użyciem iPhone’a na gimbalu, finalnie nie mieliśmy żadnych prób z aktorem i nakręciliśmy wszystko podczas zaledwie jednego dnia zdjęciowego
Jak sam mówiłeś, podobieństwa do słynnego, obchodzącego niedawno 20-lecie klipu Fatboy Slima w reżyserii Spike’a Jonze’a to nie przypadek, ale raczej hołd. Ciekawi mnie jedno: grający tam główną rolę Christopher Walken, zanim został aktorem, długo trenował taniec pod okiem profesjonalistów. Czy Tomasz Kot miał jakiekolwiek doświadczenie taneczne?
To było pierwsze pytanie, które mu zadałem. Tomek mnie uspokoił, że trochę tańczył, głównie w teatrze i nie ma problemów z ruchem. Ale nie ma aż takiego profesjonalnego doświadczenia jak Walken. Aż tak mi jednak na tym nie zależało. Weapon… było bardzo musicalowe, pełne szerokich planów i dopracowanej choreografii. Ja chciałem skupić się na przemianie bohatera i pasował mi bardziej organiczny ruch. Kiedy decydowałem się na aktora, chciałem wykorzystać jego zalety, wyciągnąć z Tomka to, co naturalne – jego sposób poruszania przy muzyce. To rezonowalo też fabularnie. Na ekranie mamy mężczyznę, który odnajduje swoją pewność siebie i w tej fantazji staje się lepszą, bardziej prawdziwą wersją swojej osoby. Wiedziałem, że efekt będzie lepszy, kiedy Tomek po prostu będzie sobą, a klip nie będzie musicalem, ale czymś bardziej szorstkim, a nawet brudnym.
Nakręciłeś też dokument W Centrum Komiksu, który będzie mieć premierę
na tegorocznym festiwalu Millennium Docs Against Gravity w Konkursie Polskim. To film, który przez pryzmat kultowego sklepu z komiksami ukazuje polski świat pasjonatów powieści graficznych. To także twój świat czy po prostu wyczułeś ciekawy temat?
Interesuję się kulturą, znam trochę komiksy, ale nie jestem komiksiarzem. Zrobiłem ten film, bo temat wydał mi się to ciekawy pod względem ludzi – zarówno prowadzącej ten sklep rodziny, jak i klientów. Poza tym dobrze znałem to miejsce, bo mieszkałem niedaleko. Ciekawe jest też to, jak to środowisko różni się od tego amerykańskiego, które znamy z filmów. I jak różni ludzie czytają komiksy. Byłem zaskoczony szerokim wachlarzem ciekawych postaci, które przebywały w Centrum Komiksu: od maszynisty WKD, przez panią z korporacji pracującą w Mordorze, po panią socjolog i robotnika z budowy znającego dosłownie wszystkie tytuły. Założeniem było zderzenie się ze stereotypem komiksiarza, ale bez przekonywania nikogo do niczego. Obserwowanie, ale zostawienie oceny i wniosków widzowi.
zobacz także
- Piotr Kępiński: W Rzymie się żyje, a nie codziennie kontempluje obrazy Caravaggia
Ludzie
Piotr Kępiński: W Rzymie się żyje, a nie codziennie kontempluje obrazy Caravaggia
- „Bezpaństwowcy". Cate Blanchett stworzyła serial o australijskich imigrantach
Newsy
„Bezpaństwowcy". Cate Blanchett stworzyła serial o australijskich imigrantach
- Animacja Pixara zabiera głos w sprawie dyskryminacji kobiet w miejscu pracy
Newsy
Animacja Pixara zabiera głos w sprawie dyskryminacji kobiet w miejscu pracy
- Tinder na fali nostalgii za latami 90. wprowadza randki w ciemno
Newsy
Tinder na fali nostalgii za latami 90. wprowadza randki w ciemno
zobacz playlisty
-
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
13
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
-
05
-
Cotygodniowy przegląd teledysków
73
Cotygodniowy przegląd teledysków
-
CLIPS
02
CLIPS