Ludzie |

Wigor i Sandra: Żagle na tarasie #DalekoWDomu07.05.2020

fot. Robert Ceranowicz

Cykl Daleko w domu to reakcja portalu PAPAYA.ROCKS na okoliczności, z którymi wszyscy się dziś mierzymy. Sklepy, ulice, teatry, bary, kina w związku ze światową pandemią opustoszały. Życie społeczne zamarło, a jego bohaterowie zostali w domach.

Wigor: Tak naprawdę jedyne, co mi teraz przeszkadza to to, że nie mogę zaprosić do domu mojej mamy. To starsza osoba, często potrzebuje pomocy, ale nie chciałbym jej narażać. Ma teraz dodatkowe wsparcie w postaci opiekunki, ale wiadomo, że to nie to samo. Biję się więc z myślami, co zrobić w tej sprawie. Poza tym nie mam za bardzo powodów, by narzekać na pandemię. Od ponad 10 lat pracuje w mediach. Głównie specjalizuje się w montowaniu zwiastunów, a teraz odeszły mi dojazdy do pracy. Może i spędzam w domu więcej czasu za biurkiem, ale nie ma u mnie dramatu. Mam co robić. Współczuję ludziom, którzy teraz stracili pracę. Jestem także raperem – pod koniec tego miesiąca będzie premiera mojego solowego album pt.: 1978, nad którym pracowałem dwa lata. Nakręciliśmy w domu komórką teledysk do singla Teatr jednego aktora, który ukazuje nasze życie podczas izolacji. 

W związku z tym, że mamy teraz więcej czasu mogliśmy nadrobić zaległości w ogródku, który znacząco ułatwia nam bycie w samoizolacji. Poza tym wyłączyliśmy telewizor i odcięliśmy się od informacji, bo tego wszystkiego było już za dużo. Zamiast słuchać o pandemii, jeździmy rowerami po lesie. Mieszkamy teraz bliżej natury i kiedy mijamy się na trasie z sąsiadami, nie widać w ludziach paniki.

Sandra: W domu jest nas sporo, jesteśmy 5-osobową patchworkową rodziną: ja, Michał, trójka dzieci i pies. Najstarsza córka zaraz będzie miała 13 lat, a najmłodszy syn za kilka dni skończy roczek. Kwarantanna wyzwoliła we mnie zalegające gdzieś głęboko pokłady kreatywności, nauczyłam się piec chleb, wykonywać strzyżenie męskie, zrobiłam nawet tablicę edukacyjną dla syna i nowe meble na taras. Z racji tego, że wszystkie dzieci są w domu, łatwiej jest mi zorganizować życie rodzinne. Jest wesoło, wiele rzeczy robimy wspólnie – chodzimy do lasu, odrabiamy lekcje, tańczymy, śpiewamy. Nasz dom to teraz praktycznie plac zabaw. Jakoś ogarniam ten chaos, choć przyznam, że nie jest to proste, kiedy z jednej strony mamy do czynienia z buntem nastolatka, a z drugiej płaczem niemowlaka – absolutne combo. Na kwarantannie dużo gotuję, bo dzieci ciągle są głodne. Wkurza mnie, że żadne z nich nie może samo wychodzić na dwór, zgodnie z najnowszymi rozporządzeniami, i to nawet z psem na krótki spacer. W ten sposób kolejny obowiązek spada na mnie. Na początku kwarantanny natłok zadań domowych i wieczny hałas były dla mnie trudne, ale teraz to już codzienność. Nasza izolacja trwa długo, więc miałam czas, by wyrobić sobie własny tryb. Wielu rzeczy już nie kupuję, bo wiem, że mogę zrobić je sama i dziwię się czemu nie było tak wcześniej. Najbardziej ze wszystkiego doskwiera mi brak podróży, musieliśmy zmienić sporo planów i dostosować je do obecnej sytuacji. Powiesiliśmy np. na tarasie specjalne żagle przeciwsłoneczne, bo w tym roku nie udało nam się spędzić Majówki na jachcie na Mazurach (śmiech). 

Wigor – montażysta, raper, współtwórca zespołu Mor W.A. 
Sandra – wizażystka, poledancerka, managerka artystyczna

fot. Robert Ceranowicz
fot. Robert Ceranowicz

Redaktorka Papaya.Rocks

zobacz także

zobacz playlisty