Ludzie |

Żaneta Lubera: Na łączach energia się wytraca #DalekoWDomu06.05.2020

fot. Robert Ceranowicz

Cykl Daleko w domu to reakcja portalu PAPAYA.ROCKS na okoliczności, z którymi wszyscy się dziś mierzymy. Sklepy, ulice, teatry, bary, kina w związku ze światową pandemią opustoszały. Życie społeczne zamarło, a jego bohaterowie zostali w domach.

Mamy małe mieszkanie, w którym żyjemy z narzeczonym Quentinem i nastoletnią córką Heleną. Nasze życie toczy się właściwie w jednym pokoju. Pierwszy tydzień był dla nas ukojeniem. Wyhamowaliśmy. Skończyły się trasy koncertowe i wieczne rozjazdy. Zaczęliśmy po prostu ze sobą być. Z drugiej strony straciliśmy oboje pracę i to nie na chwilę. Dla wszystkich muzyków prawdopodobnie cały ten rok będzie wyjęty z życia zawodowego. 

Granie koncertów było do tej pory jedynym rozsądnym źródłem pieniędzy, a teraz go nie mamy. Wpadliśmy w lekką panikę. Śledziliśmy co się dzieje, dochodziły do nas kolejne informacje o tym, w jak fatalnej sytuacji jesteśmy. Postanowiliśmy jednak, że nie ma sensu się spinać ani nie spać po nocach. Być może jest to szansa na realizację wspólnych pomysłów, na które nigdy nie było czasu. Każdy z nas gra w innych zespołach, ma szereg różnych, osobnych projektów. Skończyło się to, dlatego uznaliśmy, że jedyne, co możemy, to usiąść i spełniać powoli swoje marzenie – komponować w duecie. Nigdy nie było na to czasu w naszych napiętych grafikach.

Mój chłopak, który jest basistą, a także producentem muzycznym, zwykle zajmował się realizacją płyt. Teraz obydwoje piszemy piosenki. Ja skupiam się na tekstach, ale muzykę komponujemy już wspólnie. Mamy kilka instrumentów w domu i sprzęt, którym możemy zarejestrować to, co stworzymy. Wspólne granie, dało nam zupełnie inną energię w systemie będącym złudzeniem wolności. Świat na zewnątrz to system naczyń połączonych, wszystko zależy od siebie, dlatego prawdziwa wolność to według mnie ten stanu umysłu, w którym wyobraźnia łączy się miłością, a ta panuje teraz między nami –  w domu. Tego się trzymamy. Tworzenie to dla nas jedyny ratunek, ale mieliśmy już też swoje kryzysy. Zamykałam się w łazience, pisałam na kiblu, włączałam wiatrak, żeby się odciąć i oczyścić własne myśli. Kiedy zrobiło się cieplej, żyłam na balkonie. To była moja namiastka własnej przestrzeni. Patrzę z niej dalej na skwer, stare drzewa i sąsiadów z psami. Rano przy kawie macham niektórym znanym twarzom. Jest jakoś tak jak za dawnych lat.

Niedawno kupiliśmy rowerek treningowy, który totalnie otworzył nam świat. W końcu zaczęliśmy się ruszać, brakowało nam tego bardzo. Rowerek zmienia swoje położenie – raz jest na balkonie, raz w salonie, a raz w studio – w zależności, kto na nim jedzie, natomiast teraz stanie się także głównym bohaterem teledysku do pierwszej naszej piosenki z Quentinem, która dziś ma swoją premierę.

Jak będzie trzeba, pójdę do Biedronki na kasę. Nie mam z tym problemu. Na razie przejadamy oszczędności, które miały pójść na wkład własny i mieszkanie. Nie to mnie jednak boli. Nie podoba mi się, w jaki sposób artyści są w tej chwili przedstawiani w niektórych mediach. Ton o kolorowych ptakach, które są oderwane od rzeczywistości wydaje mi się mocno niesprawiedliwy. Też mamy dzieci, płacimy podatki i jesteśmy częścią społeczeństwa. Maciek Stuhr napisał ostatnio, że nie zarabia od 2 miesięcy, a jego wypowiedź została od razu zinterpretowana jako zwyczajowe, gwiazdorskie marudzenie. A tymczasem budżety miejskie zostały zamrożone na kulturę do końca roku. Nawet wysoko opłacani muzycy i aktorzy znaleźli się w podbramkowej sytuacji. Nie rozumiem, dlaczego dla niektórych jest to powód do wytykania ich palcami i poniżania. Tak jakby sam ich status czy sława miała zapewnić im przetrwanie.

Żeby powstała piosenka, trzeba wielu godzin przygotowań, współpracy z innymi ludźmi. Każdy element utworu kosztuje, zrobienie miksu, masteru, zarejestrowanie nagrania, wynajęcie studia itd. Teraz pojawiają się różne live’y z domów artystów, różnego rodzaju koronaprodukcje i od razu widać w nich jakościową różnicę. Nie da się nimi zastąpić prawdziwych koncertów i dobrze wydanej płyty. Koncerty online to taka ciekawostka, ale właściwie jedyna możliwa opcja na zarobek w tej sytuacji. Według mnie coś umyka przy tych realizacjach. Miło, że jest kontakt, ludzie piszą i komentują, ale kiedy gramy w internecie to do końca nie mamy świadomość do kogo ani po co. Wysyłasz coś w niezbadaną przestrzeń i nie wiesz, co się z tym dzieje. Na łączach energia się wytraca. Szkoda, bo mamy wiele cennych muzyków, płyt i utworów, którymi moglibyśmy się chwalić i cieszyć. Może to jest czas, by zacząć inaczej je promować, pomóc kulturze, która jest najbliżej, lokalnie i po sąsiedzku, a nie ustawiać ją dalej w podrzędnej roli wobec twórczości zagranicznej.

Żaneta Lubera – wokalistka, autorka piosenek, nauczycielka śpiewu, znana z udziałów w takich programach jak Voice of Poland czy Ameryka Express

fot. Robert Ceranowicz
fot. Robert Ceranowicz

Redaktorka Papaya.Rocks

zobacz także

zobacz playlisty