Trendy |

Cena postępu08.11.2019

fot. Pixabay

Poniższy fragment pochodzi z książki „Innovation + Equality: How to Create a Future That Is More Star Trek Than Terminator” autorstwa Joshuy Gansa i Andrew Leigha (The MIT Press, 2019). Został zaadaptowany na potrzeby Papaya.Rocks.

Z punktu widzenia technologii, Stany Zjednoczone są dziś bardziej rozwinięte niż kiedykolwiek wcześniej; z perspektywy społecznej są natomiast najbardziej nierówne od pokoleń. Wraz z ciągłym wzrostem udziału najbogatszego jednego procenta populacji w światowej gospodarce, postępy w dziedzinie sztucznej inteligencji pchają naprzód wiele technologii – m.in. związanych z rozpoznawaniem rysów twarzy, błyskawicznymi przekładami języków, czy abstrakcyjnymi grami strategicznymi. Podczas gdy różnice w zarobkach między wykształconymi a niewykwalifikowanymi pracownikami rosną, technologia CRISPR otwiera przed naukowcami nowe możliwości modyfikacji ludzkiego genomu.

Dla projektantów robotów, analityków danych i badaczy z zakresu medycyny to mogą być najlepsze czasy w historii. Parafrazując potentata rynku technologicznego Jerry’ego Kaplana: to do nich właśnie należy przyszłość, którą znamy ze Star Treka – świat, w którym korzyści płynące z technologii stanowią dobro wspólne. Dla osób z ograniczonymi możliwościami, niewielkimi umiejętnościami i bez pracy, obecne czasy mogą być natomiast raczej najgorszymi z możliwych. Do takich osób należy z kolei przyszłość dystopijna, prosto z Terminatora – świat, w którym sztuczna inteligencja właśnie zdała sobie sprawę, że ludzkość nie jest jej do niczego potrzebna.

Być może faktycznie nie wszyscy możemy być miliarderami, ale nie oznacza to wcale, że nie pozostaje nam nic innego, jak pokornie godzić się na rosnącą nierówność i znikającą mobilność społeczną.

Niektórzy twierdzą, że braki w ekonomicznej równości to naturalna konsekwencja odważnych zmian. Tłumaczą nam, że przecież nie wszyscy możemy być miliarderami. Ostrzegają, że jeśli spróbujemy wyrównać różnice podnosząc stawki podatkowe, niechybnie zniechęcimy społeczeństwo do podejmowania ryzyka, istotnego elementu innowacji. Postawieni przed wyborem między gromadzeniem kapitału a jego uczciwą dystrybucją, szybko dochodzą do wniosku, że w imię rozwoju należy poświęcić sprawiedliwość. 

My natomiast uważamy, że takie podejście do problemu jest fundamentalnie zepsute. Być może faktycznie nie wszyscy możemy być miliarderami, ale nie oznacza to wcale, że nie pozostaje nam nic innego, jak pokornie godzić się na rosnącą nierówność i znikającą mobilność społeczną. Główną tezą stawianą przez nas jest to, że wciąż pozostaje wiele szeroko dostępnych sposobów na pogodzenie innowacji ze sprawiedliwością. Oznacza to, że możemy nie tylko mieć ciastko i zjeść ciastko, ale też sprawić, że będzie ono większe i równo podzielić się nim z innymi. Nic dziwnego, że nie jesteśmy w stanie dostrzec możliwości uczynienia naszego społeczeństwa równocześnie bardziej przedsiębiorczym i egalitarnym, jeśli świadomie decydujemy się nie patrzeć.

Za czasów poprzedniego pokolenia na rynku pracy pojawiły się wszelkiego rodzaju luki. Pół wieku temu osoba z wykształceniem średnim musiała pracować półtorej godziny, żeby zarobić tyle, ile absolwent studiów wyższych w godzinę. Dziś ten pierwszy musi już na godzinną stawkę drugiego pracować kolejne pół godziny dłużej. Wzrosły również różnice w zarobkach między zawodami. Jedno z badań wykazało, że w ostatnim ćwierćwieczu dozorcy i ochroniarze otrzymywali w stosunku do swoich pensji podwyżki dziesięciokrotnie niższe od przeciętnych.

Żeby zarobić tyle, co prezes spółki w rok, przeciętny pracownik potrzebował kiedyś dwóch dekad. Dziś, żeby zbliżyć się do pensji swojego szefa, musiałby utrzymać zatrudnienie przez 312 lat. 

W czasie, gdy najbiedniejsi upadają coraz niżej, ci na szczycie wcale nie zamierzają zwalniać. Uwzględniając inflację, w połowie lat 60. prezesi dużych spółek zarabiali średnio około 900 tysięcy dolarów – z pensją, dodatkami, pakietami akcji i premiami motywacyjnymi włącznie. Dziś natomiast zarabiają oni na tych samych pozycjach 18,9 milionów. Innymi słowy, żeby zarobić tyle, co prezes spółki w rok, przeciętny pracownik potrzebował kiedyś dwóch dekad. Dziś, żeby zbliżyć się do pensji swojego szefa, musiałby utrzymać zatrudnienie przez 312 lat.

Niektórzy postanowili zaprzestać pracy w ogóle. Ekonomiści określają osoby między dwudziestym piątym, a pięćdziesiątym rokiem życia mianem „będących w sile wieku”. W latach 60. wskaźnik zatrudnienia mężczyzn w tej grupie sięgał 94 procent. Od 2010 r., oscyluje on już na poziomie 83 procent. Nawet wśród kobiet w sile wieku, które przecież zupełnie niedawno, bo dopiero w powojennej gospodarce, zaczęły się na rynku pracy w ogóle liczyć, wskaźnik zatrudnienia jest dziś niższy niż w latach 90. czy nawet 00. 

[...]

Nierozwiązywalna niepewność

Innowacja przychodzi zazwyczaj w dwóch fazach: eksploracji i eksploatacji. Najpierw pojawia się nowa technologia (jak np. sztuczna inteligencja lub narzędzia do edycji genomu). Z niej narodzić się może z kolei dziesięć różnych pomysłów na innowacje, ale ciężko jest zdecydować, który z nich wybrać. To jak sięgnąć do torby pełnej jabłek z zamkniętymi oczami. Możesz złapać za jędrne i świeże (niczym świetny pomysł) albo zgniłe i miękkie (jak pomysł wyjątkowo kiepski). Jeśli chwycisz za dobre jabłko, możesz spokojnie przejść z fazy eksploracji (obmacywania jabłek w torbie) do eksploatacji (zatopienia w tej pysznej perspektywie zębów).

Przypuśćmy jednak, że stawiając cię przed takim wyborem powiedziałem, że istnieje pięćdziesiąŧ procent szans na to, że w twojej torbie dziesięciu jabłek jest dziewięć świeżych, a drugie pięćdziesiąt na to, że do zjedzenia nadaje się tylko jedno. W takim wypadku, jeżeli pierwsze jabłko, za które złapiesz, okaże się być zgniłe, będziesz już w stanie stworzyć jakąś prognozę kolejnych wydarzeń. Konkretniej, najbardziej prawdopodobne będzie wtedy to, że trafiłeś na torbę z dziewięcioma zepsutymi jabłkami. Złap za kolejne miękkie jabłko, a zyskasz jeszcze większą pewność. Chodzi w tym wszystkim o to, że eksploracja pozwala na lepsze poznanie tego, z czym masz do czynienia.

Pamiętaj jednak, że istnieją dwa możliwe warianty toreb. W „dobrej” torbie dziewięć z dziesięciu jabłek jest świeżych. „Zła” torba oferuje tylko jedno świeże jabłko. Jeśli jesteś głodny, twoim pierwszym wyzwaniem jest zdecydować, w której z nich trzymasz rękę.

Frank Knight, ekonomista z Chicago, zasłynął ze sformułowania różnicy między ryzykiem a niepewnością. Ryzyko jest według Knighta wtedy, gdy znasz już prawdopodobieństwo poszczególnych wyników. Znaczy się wiesz, ile zgniłych jabłek może być w twojej torbie. O niepewności można natomiast mówić wtedy, gdy nie znasz dokładnych szans na dany rezultat. W takim wypadku musisz zbadać wszystkie jabłka po kolei. Czy prawdopodobieństwo, że w torbie większość jabłek jest świeża wynosi 10, czy raczej 90 procent?

Każdy innowator porusza się w strefie ryzyka. Nawet najlepsze na świecie laboratoria nie mogą pochwalić się stuprocentową skutecznością. Co więcej, nawet w najlepszych laboratoriach powstają kiepskie pomysły.

W tym przykładzie wybieranie dobrych jabłek zawsze będzie niosło za sobą pewną dozę ryzyka, ale nie musi być to równoznaczne z całkowitym brakiem pewności. Po schwytaniu dwóch świeżych jabłek wiesz już, że na pewno trzymasz rękę w dobrej torbie. Teraz możesz zacząć zajadać się swoimi ulubionymi owocami z większą śmiałością niż wcześniej. Gdy uda ci się ustalić, którą torbę trzymasz, skutecznie rozwiązałeś problem niepewności. Możesz już spokojnie zabrać się za podejmowanie ryzyka.

Każdy innowator porusza się w strefie ryzyka. Nawet najlepsze na świecie laboratoria nie mogą pochwalić się stuprocentową skutecznością. Co więcej, nawet w najlepszych laboratoriach powstają kiepskie pomysły. Ale pracujący w nich badacze starają się też upewnić, że trzymają ręce w dobrych torbach. Nigdy nie przestaną podejmować ryzyka, ale z czasem będą w stanie zredukować element nieprzewidywalności w swoim procesie generowania nowych pomysłów.

Nauczeni doświadczeniem, za punkt wyjścia przyjmujemy, że z przewidywaniem przyszłości nierozerwalnie złączony jest brak pewności.

Innowatorzy nie odkrywają wcale najlepszego zastosowania swoich technologii od razu. Silnik parowy Watta był w zamyśle stworzony do wypompowywania wody z kopalni. Dopiero później okazał się on katalizatorem rewolucji transportowej. U zarania ery telewizji, dyrektor kina 20th Century Fox Darryl Zanuck drwił: „Telewizja nie będzie w stanie utrzymać się dłużej niż sześć miesięcy na żadnym rynku, który uda jej się przejąć. Ludzi szybko zmęczy ciągłe gapienie się w pudło ze sklejki”. Prawnicy z Bell Labs nie opatentowali lasera, ponieważ nie potrafili dostrzec możliwości jego zastosowania w telekomunikacji. Wkrótce potem technologia laserowa otworzyła drzwi nie tylko płytom CD i DVD, ale także światłowodom, na których stoi dziś internet.

Nauczeni doświadczeniem, za punkt wyjścia przyjmujemy, że z przewidywaniem przyszłości nierozerwalnie złączony jest brak pewności. Nie tylko dotyczący rodzaju zmian, które przyniesie rozwój, lecz także ich dalszego wpływu na nasze życia – czy będzie on korzystny, niekorzystny, czy może jedno i drugie naraz? Uważamy, że każda wynikająca z tych zmian regulacja powinna być na tej niepewności oparta. Dla przykładu, nie ma zbyt wiele sensu sugerowanie się prognozami lukratywności poszczególnych zawodów przy opracowywaniu nowych programów edukacyjnych. Zamiast tego powinniśmy zadać sobie pytanie, czy obecne i przyszłe programy uwzględniają niepewność i zabezpieczają tym samym obywateli przed potencjalnymi niekorzystnymi rezultatami?

Oto właśnie jest stały motyw historii ludzkości. Gdy mamy do czynienia z niemożliwą do rozwiązania niepewnością, powinniśmy rozpatrywać wprowadzane przepisy pod kątem stopnia jej uwzględnienia w programie. Ogromnym błędem byłoby ocenianie regulacji wyłącznie w odniesieniu do tego jednego wariantu przyszłości, który obraliśmy za słuszny.

Innovation + Equality: How to Create a Future That Is More Star Trek Than Terminator, MIT Press
Innovation + Equality: How to Create a Future That Is More Star Trek Than Terminator, MIT Press
000 Reakcji

Jushua jest profesorem zarządzania strategicznego i przewodniczącym wydziału Technical Innovation and Entrepreneurship na Rotman School of Management na University of Toronto. Andrew jest członkiem australijskiej Izby Reprezentantów i emerytowanym profesorem ekonomii.

zobacz także

zobacz playlisty