Trendy |

Jak zdobyć sławę na TikToku?12.04.2020

Ilustracja: Jakub Ferenc; animacja: Paweł Szarzyński Kinhouse

TikTok to jedna z najszybciej rozwijających się platform mediów społecznościowych. Od uruchomienia w 2016 r. zdobyła 800 milionów aktywnych użytkowników – rosła dwa razy szybciej niż Instagram. Co trzeba o niej wiedzieć?

Serwis i aplikacja mobilna, która pozwala kręcić i dzielić się krótkimi filmami (od piętnastu sekund do minuty). Popularna wśród młodzieży, ale także dwudziestolatków, a można spotkać też znacznie starszych twórców. Jej użytkownicy mogą być widzami lub sami tworzyć treści – ale nie tak prosto przebić się ze swoimi filmikami i produkować regularnie interesujące rzeczy z nastawieniem na budowę bazy fanów.

W powszechnym odbiorze Tik Tok to „chińska aplikacja dla dzieci, na której się porusza ustami do muzyki”. To częściowa prawda – należąca do chińskiego ByteDance platforma powstała w 2016 r., rok później wykupiła popularną na Zachodzie konkurencyjną apkę musical.ly – i wśród treści dominują tańce i (udawane) śpiewy. Zachęcają do tego wbudowane mechanizmy – biblioteka fragmentów piosenek, które można wykorzystywać w swoich filmach, jak i możliwość wrzucania własnych dźwięków, z których korzystają potem inni użytkownicy (TikTok umożliwia nawigację nie tylko po hasztagach, ale także po dźwiękach). W ten sposób można wypromować układ choreograficzny lub sprawić, że zagrzebana w czeluściach Spotify piosenka stanie się hitem internetu. Tak stało się np. z utworem The Git Up – artysta Blanco Brown zaprosił nawet do teledysku tiktokowych tancerzy.

Blanco Brown - The Git Up (Official Music Video)

To także aplikacja, której blisko do Instagrama czy Snapchata  – obrazkowa kultura ma pewne cechy wspólne. Na wszystkich można spotkać grupę internetowych celebrytów, którzy są piękni i bogaci, albo przynajmniej próbują zbudować takie wrażenie wrzucając odpowiednie klipy. Użytkownicy TikToka często żartują ze „sposobów na zdobycie sławy” – np. z tego, że z jakiegoś powodu popularne stają się materiały kręcone w łazience. Ktoś nawet stwierdził, że tajemniczy algorytm TikToka, który odpowiada za dobór treści w nieskończonym strumieniu polecanek nazwanym „Dla Ciebie” po prostu lubi dobrze oświetlone miejsca. W 2019 r. wypłynęły dokumenty, wedle których oprócz algorytmów na kształt polecanek mają wpływać moderatorzy, którzy dostali polecenie, aby ukrywać treści od osób biednych i brzydkich. W oparciu o roczne doświadczenie korzystania z TikToka nie zaobserwowałem, żeby zalecenie zostało wprowadzone w życie: widziałem wiele treści, które raczej nie pasowały do tych wyśrubowanych standardów.

To platforma pełna amatorów, więc każda umiejętność wykraczająca ponad średnią może zrobić duże wrażenie.

Wbrew tym obiegowym opiniom – apka dla tańczącej młodzieży oraz pięknych i bogatych – znajdzie się tu również miejsce na ciekawe treści. Popularność można więc zdobyć robiąc po prostu ciekawe rzeczy. Relatywny sukces na TikToku odnoszą osoby zajmujące się animacją (krótkie, pionowe filmy animowane to bardzo wdzięczny format twórczy), cosplayem, malowaniem skóry; kreatywni spece od tricków filmowych – zarówno bawiący się montażem, jak i efektami specjalnymi. To platforma pełna amatorów, więc każda umiejętność wykraczająca ponad średnią może zrobić duże wrażenie. Mogą z tego korzystać muzycy – raczej nie tacy, którzy po prostu dobrze grają, ale którzy mają jakiś ciekawy pomysł na siebie. Np. jeden z popularnych twórców zrobił koncert życzeń – gra zamówione utwory na butelkach, walizce i małym elektrycznym pianinie. Inny regularnie śpiewa kabaretowe piosenki o tym, że życie nie ma sensu (i prowadzi cykl „demotywujący poniedziałek”). 

Źródłem sukcesu może być tiktokanie o TikToku – ale i tu należy się popisać kreatywnością, układając na przykład piosenkę.

Oczywiście najprostszy sposób na zdobycie sławy na TikToku to samo bycie sławnym gdzieś indziej. Kilka miesięcy temu popularność aplikacji zauważyli marketingowcy, a po nich celebryci znani ze starych mediów. Klipy zaczęły umieszczać amerykańskie gwiazdy telewizji i kina. W większości ich doskonałe technicznie produkcje w komentarzach i reakcjach były odbierane jako nieszczere i wykorzystujące w niecny sposób naturalną energię użytkowników. TikTokowa społeczność potrafi jednak docenić tych, którzy zachowują się w naturalny sposób i potrafią trafić do fanów – jak była disneyowska gwiazdka Ashley Tisdale czy Julia Wieniawa. Szybką popularność zdobył prezydent Andrzej Duda, którego odezwa do młodzieży w czasie epidemii spotkała się z krytyką opozycji, ale ewidentnie nie potrafił jej wykorzystać – kolejny film, znowu w formie odezwy, opublikował dopiero po tygodniu. Tymczasem w przyszłych wyborach może zagłosować co najmniej 10% użytkowników TikToka, co wynika z raportu „Kim są polscy użytkownicy TikToka?” opublikowanego przez GetHero.

Internet jako medium było zawsze autotematyczne (jak np. blogerzy blogujący o blogowaniu) i nie inaczej jest z TikTokiem. Źródłem sukcesu może być tiktokanie o TikToku – ale i tu należy się popisać kreatywnością, układając na przykład piosenkę. Pomysły na nowe tańce, przydatne dźwięki, które rozbudzą kreatywność innych (np. hiphopowa piosenka „JoJo Pose” została entuzjastycznie przyjęta przez subkulturę cosplayerów); a także przeróżne kolaboracje z innymi, zwłaszcza znanymi, twórcami. Widać to zwłaszcza w Polsce, gdzie postacie z listy tiktokowych przebojów często kręcą wspólne filmiki albo przynajmniej duety (czyli dwa połączone symultanicznie wideo) – wspomnianą Julię Wieniawę widuje się np. w towarzystwie gwiazdy TikToka Ewy Zawadzy (@dobrafaza, ma 3,4 miliona obserwujących). Za sławą idzie również hejt, pojawią się nawet filmy-dissy, zupełnie jak w środowisku hip hopowym. 

TikTok to miejsce, w którym mieszają się style, kultury i pomysły; czasem stworzony przez kogoś dźwięk może stać się bazą do zbudowania czegoś zupełnie nowego.

To, co gdzie indziej się nazywa memami, na TikToku nosi miano „trendu”. Trendem może być wszystko – popularna piosenka, śmieszny dialog lub monolog, scenariusz albo choreografia. TikTok to miejsce, w którym mieszają się style, kultury i pomysły; czasem stworzony przez kogoś dźwięk może stać się bazą do zbudowania czegoś zupełnie nowego, gdy np. zostanie wykorzystany w innym kontekście czy przebraniu. Martwe, niepopularne już trendy potrafią nagle zbudzić się z letargu, gdy nagle ktoś ponownie je odkryje na fali turbonostalgii (młodzi ludzie tęsknią za zeszłym latem) czy doda do nich jakiś nowy element. Największą popularność przynosi wykreowanie jakiegoś trendu (rok temu memową „twarzą TikToka” została użytkowniczka nyannyancosplay, która wylansowała taniec Hit or miss do fragmentu utworu Mia Khaliffa. Zagrało tu kilka elementów – ikoniczne przebranie za postać z anime, wulgarna (i śmieszna) piosenka, zabawny taniec – i osobisty urok. 

I jest główna odpowiedź na pytanie, jak zdobyć popularność – trzeba po prostu być sobą. „Just being myself” – jeszcze rok temu tak opisał się jeden z najpopularniejszych polskich młodych twórców Dominik Rupiński (dziś zastąpił ten opis hashtagiem reklamowym #besosweet) Ale co to znaczy? W czasach nieustannego udawania w cenie okazuje się być szczerość; filmiki kręcone w pokojach, które noszą oznaki życia, często widać codzienny bałagan. Może dlatego właśnie – a nie tylko z powodu dobrego oświetlenia – popularne są filmy kręcone w łazience? Budującym doświadczeniem jest oglądanie filmików osób LGBT, które znalazły w sieci przestrzeń dla siebie. Być sobą można na wiele sposobów – czasem jest nim założenie maski, której wstydzimy się zakładać publicznie, np. przynależność do jakiejś barwnej subkultury objawiającej się tylko w internecie. TikTok to miejsce, w którym można się dobrze poczuć albo dobrze bawić. Popularność nie jest do tego wcale potrzebna.

Pisarz, publicysta, popularyzator japońskiej popkultury i fantastyki. Nominowany do Nagrody Conrada za debiut roku. Autor powieści „Jetlag” (2014), „God Hates Poland” (2015) i „Hello World” (2017) oraz zbioru felietonów „Jeśli zginiesz w grze, zginiesz naprawdę” (2014). Współpracuje z „Gazetą Wyborczą”, „Polityką”, magazynem „Pixel” i „Dwutygodnikiem”. Publikował m.in. w „Nowej Fantastyce”, „Tygodniku Powszechnym”, „Premierach” i „Esensji”. Były redaktor naczelny magazynu „Kawaii”. Prowadził blog „Pattern Recognition”.

zobacz także

zobacz playlisty