Newsy |

Cancel culture w praktyce. R. Kelly usunięty z serwisu YouTube06.10.2021

źródło: Chicago Police Department

Oficjalne kanały Kelly'ego zostały permanentnie zablokowane. Stało się to kilka dni po skazaniu muzyka R&B i uznaniu go winnym wszystkich zarzutów w trwającym kilka tygodni procesie.

Był jednym z najlepiej sprzedających się artystów w historii muzyki rozrywkowej. Nazywano go „Królem R&B”, zachwycano się głosem, wynoszono na ołtarze, a jego piosenki szybko stawały się przebojami. Ignition, Bump N’ Grind czy chyba najbardziej znany masowo (za sprawą filmu Kosmiczny mecz) utwór I Believe I Can Fly to jego znaki rozpoznawcze. Teraz dołącza do nich potwierdzona przez sąd łatka „drapieżnika seksualnego” i długoletni, możliwe, że dożywotni wyrok, który formalnie zostanie ogłoszony 4 maja 2022 r. 

Upadek 54-letniego dziś Roberta Sylvestra Kelly'ego i ukazanie jego prawdziwej twarzy nie były zaskoczeniem czy czymś nagłym. Jego bazująca na przemocy i wykorzystywaniu nieletnich „działalność”, powracająca przy okazji licznych procesów i uciszana przez stojące za ugodami duże pieniądze, ciągnęła się przez całą jego karierę. Pamiętać można to już z lat 90., kiedy z jednej strony MTV puszczało jego teledyski i przyznawano mu nagrody Grammy, a z drugiej prasa nagłaśniała kolejne oskarżenia.

Muzyk odpierał je przez lata, wygrywając sprawy w sądach w Chicago, Nowym Jorku, Illinois i Minnesocie. Poślubienie 15-letniej wokalistki Aaliyah i sfałszowanie jej aktu urodzenia? Narażanie partnerek seksualnych (również skandalicznie młodych) na cierpienia emocjonalne? 21 zarzutów związanych z filmowaniem nieletnich bez ich zgody i tworzeniem dzięciecej pornografii? Zamykanie kobiet w domu i powołanie swoistej seksualnej sekty? Wszystko to uchodziło R. Kelly'emu płazem. Zasłaniał się niewiedzą, kazał zastraszać świadków, korzystał ze swoich kontaktów, w najgorszym przypadku płacił łapówki i kazał swoim ludziom tuszować sprawy. Choć wszyscy wiedzieli, co robił, z punktu widzenia prawa był nietykalny.

Sytuację diametralnie odmienił zaprezentowany w styczniu 2019 r. w telewizji Lifetime serial dokumentalny Surviving R. Kelly. Pełna emocji i zbudowana na zeznaniach ofiar produkcja odbiła się szerokiem echem i była prawdziwym hitem stacji – obejrzały ją prawie 2 miliony osób. W konsekwencji muzyka potępili artyści, którzy mieli wcześniej okazję z nim pracować, jak Lady Gaga i Ciara – a jeśli mogli, usunęli wspólne utwory z platform streamingowych. RCA Records, wytwórnia, która w tamtym czasie opiekowała się katalogiem muzyka, w efekcie sprawy nagłośnionej przez dokument zerwała z R. Kellym wszelkie relacje. Po niespełna miesiącu, w lutym 2019 r., z ekranu telewizyjnego i mediów sprawa przeniosła się do sądu. Kelly został oficjalnie oskarżony o dziewięć zarzutów za czyny związane z przestępstwami seksualnymi. 

27 września 2021 r., po ponad pięciu tygodniach procesu i zeznań świadków, sąd federalny w Nowym Jorku uznał Kelly'ego winnym. Udowodniono mu stosowanie haraczy, wykorzystywanie seksualne dzieci, porwania, przekupstwa, handel ludźmi w celach seksualnych i pogwałcenie tzw. Ustawy Manna, uchwalonej w celu przeciwdziałania zmuszaniu do prostytucji.

Kilka dni po tym wydarzeniu, w momencie kiedy muzyk bez możliwości apelacji zaczął oczekiwać na zasądzenie wyroku, oficjalne kanały Kelly’ego na YouTubie zostały permanentnie wyłączone. Jak potwierdza „Billboard”, gigant streamingowy zrobił to na podstawie wytycznych związanych z odpowiedzialnością twórców (TU więcej na ten temat), które zaktualizowano w 2018 r. Dzięki nim karać można artystów nie tylko za zachowania widoczne na platformie, ale także poza nią.

Co ciekawe, choć R. Kelly ma od teraz zakaz używania, posiadania i tworzenia jakichkolwiek nowych kanałów w serwisie YouTube, jego utwory i albumy będą nadal dostępne na platformie streamingowej firmy, YouTube Music. Sprawdziliśmy – twórczość artysty można też bez problemu odtworzyć w innych miejscach, jak np. na Spotify, Tidalu czy w Apple Music. Czy istnieje więc szansa, że piosenki Kelly'ego znikną na zawsze, a artysta, którego kreatywność napędzała niezdrowa fascynacja i przemoc, przepadnie w otchłań zapomnienia? Wygląda na to, że to prawdziwy i zarazem praktyczny test dla szeroko dyskutowanego ostatnio ruchu związanego z XXI-wiecznym ostracyzmem: cancel culture.

000 Reakcji
/ @zdzichoo

Sekretarz Redakcji Papaya.Rocks

zobacz także

zobacz playlisty