Newsy |

Nowa Zelandia zmieni nazwę? Postulują to przedstawiciele Partii Maorysów 15.09.2021

Pixabay.com

Polityczni liderzy utrzymują, że utrzymanie aktualnego status quo doprowadzi do całkowitego zaniku rdzennego języka mieszkańców wyspy. 

Początkowo nie miał alfabetu i był znany jedynie w formie mówionej. W pierwszej połowie XIX wieku, kiedy na wyspę przypłynęli europejscy wielorybnicy, kupcy i misjonarze (m.in. Thomas Kendall), został usystematyzowany i z nielicznymi poprawkami przetrwał do dziś. Obecnie tkwi jednak w niszy – choć ponad 30 lat temu w Nowej Zelandii okrzyknięto go mianem urzędowego, według narodowego spisu powszechnego zorganizowanego w 2013 roku posługuje się nim jedynie co 27 obywatel kraju. 

Maoryjski, czyli język rdzennych potomków Polinezyjczyków ze wschodniej części Oceanu Spokojnego, nie rozbrzmiewa teraz często w tamtejszych budynkach użyteczności publicznej. W marcu Broadcasting Standards Authority, czyli lokalny odpowiednik Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, orzekł również, że nie będzie dłużej pochylać się nad sprawami dotyczącymi jego marginalizacji w mediach. Dostrzegłszy, że lingwistyczne dziedzictwo powoli usuwa się w cień, przedstawiciele obecnej w parlamencie Partii Maorysów postanowili nie czekać dłużej. Jej liderzy, Rawiri Waititi i Debbie Ngarewa-Packer, wystosowali komunikat, w którym wzywają rząd do podjęcia stosownych działań dotyczących ochrony języka. 

– Jako tangata whenua [określenie używane do opisania społeczności Maorysów – przyp. red.] jesteśmy wściekli, widząc określenia stworzone przez naszych przodków, które są zniekształcane albo ignorowane. Żyjemy w XXI wieku, to się musi zmienić – przeczytamy w oficjalnej petycji. – Obowiązkiem Królowej jest robienie wszystkiego, co w jej mocy, żeby przywrócić należny status maoryjskiemu. Oznacza to, że musi być on dostępny w najbardziej oczywistych miejscach: w telewizji, stacjach radiowych, na znakach drogowych, mapach i w rządowych komunikatach, a także w systemie edukacji – dodają inicjatorzy przedsięwzięcia. 

Partia Maorysów chce, żeby Nowa Zelandia zmieniła swoją nazwę na Aotearoa, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „długą, białą chmurę". Etymologia słowa nie jest przypadkowa – według pradawnych wierzeń charakterystyczna formacja obłoków umożliwiła Polinezyjczykom właściwą nawigację dotarcie do wyspy. – Nowa Zelandia pochodzi z holenderskiego, a przecież nawet tam używa się już teraz innego określenia niż Holandia: Niderlandy – tłumaczą Waititi i Ngarewa-Packer. Oprócz tego politycy chcą, żeby wszystkie miejscowości oraz obiekty geograficzne miały oficjalne nazwy w dwóch językach. Nieuwzględnienie ich żądań potraktują jako wyraz postkolonialnych zaszłości i dyskryminacji mniejszości etnicznych. 

Aotearoa będzie nazwą, która raczej nas zjednoczy, a nie podzieli – podsumowują twórcy petycji. – Inni próbują używać jej jako narzędzia podziału, ale ma raczej integracyjny wymiar. W końcu nasi przodkowie wyrazili zgodę na to, żebyśmy wszyscy żyli na tej samej ziemi – oceniają.  

/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty