10 najciekawszych filmowych widowisk, które obejrzysz w domu15.12.2020
Sztuka filmowa ma wiele oblicz. Banał, ale jakże prawdziwy, bo przecież w kinie można zakochać się zarówno za sprawą wymagających emocjonalnie oraz intelektualnie opowieści zapraszających do egzystencjalnych rozważań o sednie człowieczeństwa, jak i przy pomocy efektownych produkcji przenoszących nas do barwnych, wielowymiarowych, skłaniających do korzystania z wyobraźni miejsc, których w otaczającej nas rzeczywistości raczej nigdy nie doświadczymy. W naszym zestawieniu proponujemy dziesięć widowiskowych na różne sposoby filmów, które możecie w każdej chwili obejrzeć w domowym zaciszu.
Mad Max: Na drodze gniewu (2015), reż. George Miller
Netflix
Na początek wyzbyta większości nużących hollywoodzkich schematów fabularnych przygoda w post-apokaliptycznym świecie, w którym zmieniona w gigantyczną pustynię Ziemia rządzona jest przez dyktatorskich psychopatów i uzbrojone po zęby bandy ich sługusów. Pewien poszukujący odkupienia samotnik, który nie chce mieć nic wspólnego z niedobitkami ludzkości, zostaje wciągnięty w desperacką ucieczkę kilku kobiet przez wyschnięte pustkowia oraz rozległe bagna. Publiczność podziwia wymarłe obszary skąpane w intensywnych odcieniach pomarańczy, żółci czy nocnego błękitu, a także bierze udział w rozgrywającej się na pełnej prędkości bitwie na śmierć i życie. Zrealizowane za prawie dwieście milionów dolarów, punkowe w duchu widowisko zostało wypełnione po brzegi szalonymi wizualnymi pomysłami, których nikt wcześniej na taką skalę nie realizował, a które później wielu próbowało nieudolnie powielać.
W stronę słońca (2007), reż. Danny Boyle
Rakuten
Połowa XXI wieku, ludzie nauczyli się wprawdzie żyć pokojowo, żeby nie doprowadzić własnej planety na skraj katastrofy, jednakże zagrożenie pojawiło się z zupełnie niespodziewanej strony. Słońce, które powinno „świecić” jeszcze długo po upadku gatunku ludzkiego, zaczyna z jakichś względów gasnąć. Z zamarzającej powoli planety wyrusza w jego stronę ekspedycja zaopatrzona w ładunek nuklearny, jednak największym wyzwaniem jej uczestników nie będzie wykonanie wyznaczonego zadania, lecz stawienie czoła własnej śmiertelności. Choć W stronę Słońca kuleje fabularnie w ostatnim kwadransie, film Boyle’a jest jednym z najlepszych istniejących dowodów na to, że strona wizualna może być zdecydowanie ważniejsza od dialogów i treści fabularnej. Sekwencji, w trakcie której jeden ze śmiałków zostaje „pochłonięty” przez Słońce w takt hipnotycznej muzyki Johna Murphy’ego, nie da się opisać słowami. To trzeba po prostu obejrzeć.
Grawitacja (2013), reż. Alfonso Cuarón
Netflix
Zostajemy w klimatach kosmicznych, tym razem jednak mamy do czynienia z desperacką walką o przetrwanie na orbicie ziemskiej, z dala od jakiejkolwiek ludzkiej pomocy. Oto bowiem misja mająca na celu naprawę teleskopu Hubble’a zamienia się w tragedię, gdy szczątki rosyjskiego satelity, jedne z tysięcy „kosmicznych śmieci” krążących wokół Ziemi, niszczą wahadłowiec i zabijają prawie wszystkich astronautów. Pozostała przy życiu inżynier medyczna, dla której jest to debiut w przestrzeni kosmicznej, przenosi się chałupniczymi metodami pomiędzy kolejnymi stacjami kosmicznymi, próbując znaleźć jakiś sposób powrotu na Ziemię. Większość Grawitacji została nakręcona w studiu, ale próżno szukać innego filmu, w którym efekty wizualne byłyby tak nierozerwalnie związane z opowiadaną historią. W niektórych scenach tego wyjątkowego kosmicznego survivalu błędnik szaleje i łatwo zapomnieć, że siedzi się w bezpiecznym fotelu.
Labirynt fauna (2006), reż. Guillermo del Toro
Cineman
Wracamy na Ziemię, zamieniamy gatunek science fiction na mroczną baśń fantasy i przenosimy się do roku 1944 do rządzonej przez frankistów Hiszpanii, gdzie jedenastoletnia dziewczynka przechodzi przyspieszony kurs dojrzewania. Coraz bardziej przerażona otaczającym ją światem ideologicznej przemocy Ofelia przybywa z matką do domu swego ojczyma, psychopatycznego wojskowego, którego głównym celem jest wybicie wszystkich sprzeciwiających się nowej władzy. Pewnego dnia Ofelia odkrywa wejście do tajemniczego labiryntu, gdzie napotyka różne mniej lub bardziej makabryczne stwory i dowiaduje się, że jest wcieleniem zmarłej dawno temu księżniczki z magicznej krainy. Piękna, metaforyczna, słodko-gorzka alegoria ludzkiego losu, ubrana w szereg imponująco malarskich pomysłów, a zarazem niezwykle wartościowa opowieść o nieskończonych pokładach dziecięcej wyobraźni ścierającej się z cynizmem świata dorosłych.
Źródło (2006), reż. Darren Aronofsky
Prime Video
W tym samym roku światową premierę miała jeszcze inna spektakularnie malarska i zaskakująco filozoficzna filmowa opowieść zacierająca granice pomiędzy rzeczywistością oraz fikcją. A przy okazji między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, gdyż akcja Żrodła rozgrywa się na trzech rozdzielonych tysiącem lat płaszczyznach czasowych, zaś fabuła skupia się na dążeniu głównego bohatera (w trzech różnych wcieleniach) do pokonania… śmierci. Najbardziej wymagający film lubiącego zadręczać widza egzystencjonalnymi pytaniami Aronofsky’ego jest w swej istocie przejmującą historią miłosną i jednocześnie refleksją nad ludzką przemijalnością. Nie znajdziecie w nim żadnych odpowiedzi ani tym bardziej podpowiedzi, jednakże iście obłędna strona wizualna, wspomagana kreatywnym montażem oraz dość innowacyjnym wykorzystaniem makrofotografii, wynagradza wszelką frustrację spowodowaną enigmatycznością samej historii.
John Wick (2014), reż. Chad Stahelski, David Leitch
Cineman
Na przeciwnym biegunie mamy Johna Wicka, kwintesencję dosłownego, pozbawionego większej głębi kina akcji, w którym wystylizowana przemoc, łamane głośno kości i świszczące między kadrami kule zapewniają niemożliwie przyjemną rozrywkę. John Wick jest byłym zabójcą na zlecenie. W kryminalnym światku zyskał miano legendy, twardziela nad twardziele, z którym zadzierają wyłącznie samobójcy. Pewnego dnia zakochał się i porzucił życie zabijaki. Poznajemy Wicka, gdy jego żona zmarła na nieuleczalną chorobę, a pozostawionego przez nią psa zabił lekkomyślny rosyjski gangster. John zamierza się zemścić, choćby miał wybić pół miasta, a my podążamy za nim, poznając zasady rządzące światem honorowych zabójców i zachwycając się stroną wizualną na pograniczu filmu i gry wideo. Części druga i trzecia są bardziej widowiskowe, ale nie mają już tego czegoś, co sprawiło, że John Wick stał się międzynarodowym fenomenem.
Incepcja (2010), reż. Christopher Nolan
Netflix
Bodaj najbardziej oryginalne hollywoodzkie widowisko XXI wieku, na dodatek nieobarczone żadnym literackim bądź komiksowym pierwowzorem. W alternatywnej wersji przyszłości postęp technologiczny umożliwia odpowiednio przeszkolonym zawodowcom „włamywanie się” do ludzkiej podświadomości. I nie tylko pozyskiwanie w ten sposób ważkich informacji, ale także pozostawianie tam zalążków idei, które później kiełkują w nieprzewidywalny sposób w danym umyśle, odmieniając życie jego właściciela. W filmie obserwujemy działania działającego poza prawem zespołu, który wykonuje ryzykowne zlecenie korporacyjnej „incepcji”, ale zagłębia się zdecydowanie za daleko, zdradzając własną obecność. Nolan manipuluje percepcją widza tak dobrze przy pomocy strony wizualnej i cięć montażowych, że łatwo się w jego świecie zatracić, zapominając o permanentnej nierzeczywistości kolejnych poziomów filmowej rzeczywistości.
Interstellar (2014), reż. Christopher Nolan
Netflix
Nie bez powodu w naszym zestawieniu znalazły się dwa filmy Nolana. Brytyjski reżyser nie ma sobie równych w tworzeniu zapadających w pamięci widowisk za setki milionów dolarów. O ile jednak w Incepcji wielopiętrowa fabuła była kluczowym elementem filmowej układanki, tak w Interstellar gra ona zdecydowanie drugorzędną rolę. To znaczy, ważne jest, że jest to osadzona w roku 2067 opowieść o ekipie śmiałków, którzy wyruszają z dogorywającej Ziemi w kierunku tunelu czasoprzestrzennego znajdującego się niedaleko Saturna, żeby znaleźć nową planetę dla zdesperowanej ludzkości. Ważniejsze jest jednak wpisane w zdjęcia i muzykę Hansa Zimmera pionierskie eksplorowanie tego, co znajduje się za nieosiągalnym dotąd horyzontem. Interstellar to dziecięce marzenie odkrywania tajemnic kosmosu urzeczywistnione w formie, jaką poszczycić się nie może żadne inne filmowe dzieło za wyjątkiem 2001: Odysei kosmicznej Kubricka.
Blade Runner 2049 (2017), reż. Denis Villeneuve
Player
Przez trzydzieści lat od dramatycznych wydarzeń z Łowcy androidów świat uległ gwałtownym rewolucjom i subtelnym przemianom, ale walczący o uznanie swego człowieczeństwa replikanci nie przestali być niewolnikami ludzkich systemów klasowych. W pewnym sensie ich sytuacja wręcz się pogorszyła, gdyż wypracowano społeczno-kulturowe status quo, które wielu z nich pozwoliło uwierzyć, że stali się nareszcie pełnoprawnymi członkami społeczeństwa. Gdy pojawia się potencjalny dowód na to, że replikanci potrafią się rozmnażać, rozpoczyna się futurystyczna zimna wojna o to, kto najlepiej wykorzysta tę wiedzę i jej ewentualne konsekwencje. W roli głównej występuje jednak u Villeneuve’a imponujący świat przedstawiony, współtworzony przez czarodzieja kamery Rogera Deakinsa. Prawda jest taka, że tego filmu nie trzeba słuchać i śledzić jego dialogów. Wystarczy go oglądać i podziwiać wizualne możliwości współczesnego kina.
Mission: Impossible - Ghost Protocol (2011), reż. Brad Bird
HBO Go
Kinowa seria Mission: Impossible zapewnia od swego zarania w 1996 roku wyjątkowo wizualne doświadczenia, jednak na jej przedstawiciela w naszym zestawieniu wybraliśmy świadomie część czwartą, Ghost Protocol, a nie ostatnią, Fallout. Z jednej strony dlatego, że części piąta i szósta nakręcił Christopher McQuarrie, który podchodzi do strony wizualnej wyjątkowo praktycznie i woli skupiać się na spektakularności samych scen akcji, a z drugiej z tego prostego względu, że pastiszowy film Brada Birda zdaje się oferować najwięcej czystej frajdy. Od ucieczki Hunta z rosyjskiego więzienia i włamywania się na Kreml po pościg w burzy piaskowej w Dubaju oraz finałową potyczkę w parku samochodowym, Ghost Protocol dostarcza po równo ekscytującej akcji i pozytywnego zastrzyku humoru. Wisienką na torcie jest zrealizowana z finezją sekwencja brawurowej wspinaczki po szklanej ścianie Burj Khalifa, wówczas najwyższego budynku świata.
zobacz także
- Kolejne lato bez Open'era. Organizatorzy festiwalu przygotowują inne letnie wydarzenie
Newsy
Kolejne lato bez Open'era. Organizatorzy festiwalu przygotowują inne letnie wydarzenie
- Między jawą a filmem. 10 produkcji, w których sen to podstawa
Opinie
Między jawą a filmem. 10 produkcji, w których sen to podstawa
- „F Major": Piękno Islandii i awangardowy taniec w nowym teledysku Hani Rani
Newsy
„F Major": Piękno Islandii i awangardowy taniec w nowym teledysku Hani Rani
- Márta Mészáros: Do wielkiego kina trzeba mieć wielki dystans
Ludzie
Márta Mészáros: Do wielkiego kina trzeba mieć wielki dystans
zobacz playlisty
-
Nagrody Specjalne PYD 2020
02
Nagrody Specjalne PYD 2020
-
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
15
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
-
Tim Burton
03
Tim Burton
-
Teledyski
15
Teledyski