Aktorskie szaleństwa. 10 aktorek i aktorów, którzy zrobili naprawdę wiele, by wczuć się w rolę19.04.2021
Gdy wspomina się przygotowania aktorów do znanych ról, dyskusja bardzo szybko schodzi na temat rygorystycznych treningów fizycznych, dzięki którym dana osoba wyrzeźbiła sobie sześciopak i imponującą sylwetkę albo drastycznie schudła/przytyła, nierzadko narażając własne zdrowie. Tyle że aktorstwo to nie tylko przemiany fizyczne, ale także – a może wręcz przede wszystkim – zrozumienie danej postaci, odseparowanie jej od siebie, nauczenie się mówienia jej językiem, dosłownie i w przenośni. Przedstawiamy dziesiątkę aktorek i aktorów, którzy pokazali, że są w stanie zrobić naprawdę wiele, by wypaść na ekranie autentycznie.
Riz Ahmed
Zaczynamy od najnowszego przykładu. Sound of Metal, opowieść o tracącym słuch metalowym perkusiście, który musi wypracować sobie nową tożsamość i nauczyć się żyć z nową wersją dawnego siebie. Riz Ahmed mógł po prostu wziąć parę lekcji perkusji, by trafnie naśladować ruchy bohatera. Resztę załatwiłby montaż. Aktor postanowił jednak stać się filmową postacią. Nie tylko szkolił się siedem miesięcy pod czujnym okiem metalowych perkusistów, ale także nauczył się amerykańskiego języka migowego. Ponad pół roku pracy, pięć dni w tygodniu. Ba, Ahmed nie tylko przyswoił ASL i zrozumiał związane z nim odmienne zasady komunikacji międzyludzkiej, ale także nauczył się, jak żyć bez jednego z podstawowych zmysłów. Chodził na wydarzenia dla głuchoniemych i stał częścią społeczności, którą miał w filmie reprezentować. Na potrzeby roli filmowej zmienił się jako aktor i człowiek. Zasłużona nominacja do Oscara.
Robert De Niro
Klasyk metodycznych przygotowań do roli, człowiek, który podobno zażądał od reżysera Łowcy jeleni Michaela Cimino, żeby w scenie rosyjskiej ruletki w magazynku znajdował się prawdziwy nabój. Przykładami drobiazgowości, czy też szaleństwa, De Niro można by wypełnić całe nasze zestawienie, skupmy się jednak na czasach Taksówkarza, gdy aktor dopiero stawał się jednym z najbardziej uznanych twarzy kina. Próbując zrozumieć alienację i perspektywę Travisa Bickle’a, aktor wyrobił skwapliwie legitymację taksówkarza i jeździł nocami po Nowym Jorku na dwunastogodzinnych zmianach. Dziś by to nie przeszło, ale w latach 70., gdy De Niro nie był jeszcze tak rozpoznawalny (i nikt nie podejrzewał o coś takiego aktora nagrodzonego niedawno Oscarem za Ojca chrzestnego II), dało świetne efekty. Na tyle świetne, że w przerwach od zdjęć De Niro wsiadał w taksówkę i wracał na ulice, by nie stracić emocjonalnej więzi z rolą i postacią.
Meryl Streep
Kolejna amerykańska weteranka, która dała się poznać przez dekady pracy zawodowej jako aktorka przygotowująca się bardzo, ale to bardzo drobiazgowo do swoich ról. Jednym z jej koników jest przyswajanie rozmaitych akcentów, dzięki którym czuje się „bliżej” odgrywanych przed kamerami postaci. Rozumiejąc, w jaki sposób komunikują się ze światem, rozumie lepiej ich wnętrze, psychikę. Lecz w przypadku Wyboru Zofii, gdzie zagrała Polkę, która przeszła przez piekło obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, aktorka ustawiła niemożliwie wysoko poprzeczkę przygotowań do roli. Otóż Streep nie tylko uczyła się mówić po polsku (oczywiście w zakresie filmowych dialogów, bo przecież wszyscy wiemy, że polski jest językiem tak trudnym, że wielu Polaków ma z nim wiecznie problemy), ale także po niemiecku, żeby mówić po polsku z niemieckim akcentem. Setki godzin ćwiczeń i frustracji przyniosły jej zasłużonego Oscara.
Margot Robbie
Ze względu na niewątpliwą urodę Margot Robbie była brana pod uwagę głównie do konkretnego typu ról, które nie zawsze były dla aktorki zawodowym wyzwaniem. Między innymi z tego względu Robbie założyła własną firmę producencką i zaczęła rozwijać różne ambitne projekty, w których i ona, i inne często szufladkowane aktorki mogłyby rozwijać skrzydła (Robbie wyprodukowała m.in. Obiecującą. Młodą. Kobietę. ze świetną rolą Carey Mulligan). Takie podejście zaprocentowało już w jej producenckim debiucie Jestem najlepsza. Ja, Tonya, gdzie Robbie zagrała Tonyę Harding, zhańbioną w oczach kultury masowej łyżwiarkę figurową. Rola ta wymagała olimpijskiego poziomu łyżwiarstwa figurowego, czego żadna aktorka nie byłaby w stanie zagrać, ale Robbie uwielbia wyzwania i trenowała wiele miesięcy, cztery godziny dziennie, pięć dni w tygodniu, żeby w filmie znalazło się kilkadziesiąt sekund jej własnego łyżwiarstwa (choć nadal większość ujęć to dublerki z cyfrowo nałożonymi twarzami).
Daniel Day-Lewis
Kolejny wybitny aktor, którego dokonaniami moglibyśmy obdzielić całe zestawienie. W Mojej lewej stopie tak bardzo wsiąkł w postać upośledzonego fizycznie artysty, że pomiędzy ujęciami kazał się karmić i wozić na wózku inwalidzkim. Nieznośna lekkość bytu – przyswoił język czeski. Ostatni Mohikanin – pół roku mieszkał w lesie i sam polował na zwierzynę. Gangi Nowego Jorku – nabawił się poważnego zapalenia płuc, gdyż odmawiał ubierania się w coś, czego nie mógł nosić jego dziewiętnastowieczny bohater-twardziel. U nas pojawia się za sprawą Czarownic z Salem, osadzonej w XVII wieku opowieści o młodych dziewczynach oskarżonych o konszachty z diabłem. Day-Lewis nie tyko pomógł ekipie zbudować plan zdjęciowy, używając wyłącznie narzędzi z tamtego okresu, ale też mieszkał w jednym ze wzniesionych domów bez bieżącej wody i elektryczności.
Demi Moore
Przed zagraniem pierwszej kobiety w szeregach elitarnej jednostki amerykańskich specjalnych Navy SEALs w G.I. Jane Demi Moore nie była kojarzona z rolami twardzielek, a fizyczność jej występów kojarzyła się raczej z takimi produkcjami jak W sieci czy niesławny Striptiz. Tym większym szokiem była dla widzów jej przemiana w G.I. Jane. W tym przypadku fizyczność była nieodzownym elementem zrozumienia tego, co przechodzi i kim staje się grana przez nią kobieta. Aktorka przeszła pod czujnym okiem prawdziwego instruktora Navy SEALs intensywny trening siłowo-wytrzymałościowy. Na ekranie nie oglądamy dublerki zastępującej gwiazdę – Moore występuje we wszystkich scenach ćwiczeń, robiąc pompki na jednej ręce i inne rzeczy. Pracując na planie, aktorka wstawała codziennie o 4 rano, żeby utrzymać żelazną kondycję i więź ze swą postacią. A to znacznie ważniejsze aspekty roli niż słynne zgolenie włosów przed kamerą.
Adrien Brody
Należy jednak przyznać, że o wiele większym poświęceniem wykazał się Adrien Brody w trakcie przygotowań do roli doświadczającego różnych aspektów Holokaustu Władysława Szpilmana w Pianiście Romana Polańskiego. Niespełna trzydziestoletni wówczas aktor był znany głównie z roli w Cienkiej czerwonej linii T. Malicka i nie widział żadnych problemów, żeby podporządkować całe swoje zawodowe i prywatne życie roli Szpilmana. Dosłownie, bo Brody nie tylko przeprowadził się do Europy na czas przygotowań i trwania zdjęć, ale spalił też za sobą wiele mostów. Sprzedał mieszkanie i samochód, odciął się od kontaktów telefonicznych, a co za tym idzie stracił również ówczesną dziewczynę, która nie chciała tracić więcej czasu na gościa muszącego w taki sposób wczuwać się w postać filmową. I tak dość szczupły Brody schudł do roli prawie 15 kilogramów oraz nauczył się grać na pianinie, ćwicząc przez kilka miesięcy po cztery godziny dziennie.
Natalie Portman
Natalie Portman wspominała, że na początku XXI wieku, w zasadzie aż do roli w Bliżej, czuła się zaszufladkowana jako Amidala z Gwiezdnych wojen. Pod koniec dekady była uznawana już za jedną z najlepszych aktorek swego pokolenia, między innymi za sprawą roli dążącej obsesyjnie do perfekcji, popadającej w obłęd baleriny w Czarnym łabędziu, do której przygotowywała się intensywnie przez rok. Filigranowa Portman trenowała balet w dzieciństwie, jednak musiała zaczynać praktycznie od zera. Pięć godzin dziennie, sześć dni w tygodniu, ćwiczenia wytrzymałościowe, restrykcyjna dieta z orzechów, marchewek itp. Podobnie jak Robbie w. Ja, Tonya, aktorka nie była w stanie nawet po tak intensywnym treningu tańczyć jak ktoś, kto poświęcił baletowi całe życie, dlatego w części scen jej twarz nałożono cyfrowo na ciało zawodowej baletnicy, ale Portman poznała świat baletu i perfekcyjnie zagrała kruchość emocjonalną swojej postaci.
Tom Cruise
Nie od dziś wiadomo, że Tom Cruise jest perfekcjonistą, jeśli chodzi o imponujące sceny akcji w filmach z serii Mission: Impossible. Nie tylko dlatego, że chce oferować publiczności prawdziwe emocje i kaskaderskie atrakcje, ale także z tego prostego względu, że ma obsesję na punkcie ścigania się z własnym cieniem. A to wspinał się bez asekuracji na wyjątkowo stromej skale w Utah, a to zwisał z wówczas najwyższego budynku świata, a to był przypięty specjalną uprzężą do boku startującego samolotu. Nie wspominając już nawet o tym, że aktor uwielbia brylować w trakcie wszystkich scen pościgów motocyklowych. Trudno jednak będzie dorównać temu, co zrobił na planie Mission: Impossible – Fallout. Otóż Tom Cruise osobiście wykonał skok HALO (otwieranie spadochronu niemal w ostatniej możliwej chwili), wyskakując z samolotu lecącego na wysokości niemal 8 kilometrów. Cóż takiego wymyśli aktor, by znów przebić samego siebie?
Joaquin Phoenix
Bodaj najbardziej imponującym aktorskim wyczynem na potrzeby filmu jest to, do czego posunął się Joaquin Phoenix przy okazji kręcenia fałszywego dokumentu Jestem, jaki jestem, gdzie zagrał… samego siebie. A raczej karykaturalną wersję wyolbrzymionej przez kulturę masową wersji siebie, która stała się z jednej strony okrutnym żartem wymierzonym złośliwie w jego przeciwników, a z drugiej interesującym komentarzem na temat mechanizmów funkcjonowania współczesnej popkultury. Jeśli nie wiecie, o co chodzi: na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku Phoenix stał się na wiele miesięcy niezrównoważonym psychicznie, mamroczącym pod nosem białym raperem z gęstą brodą, który odkrył w sobie misję niesienia ludziom nadziei przez swoją (okropną) muzykę. Od początku za Phoenixem podążał aktor-reżyser Casey Affleck z kamerami, ale przez dłuższy czas ludzie zastanawiali się, czy Phoenix robi to wszystko na poważnie.
zobacz także
- Dziewczyny na desce. Powstaje serial o nowojorskiej grupie „Skate Kitchen”
Newsy
Dziewczyny na desce. Powstaje serial o nowojorskiej grupie „Skate Kitchen”
- Ted Fisher | Mam nadzieję, że widzowie nie będą mrugać Papaya Rocks Film Festival
Ludzie
Ted Fisher | Mam nadzieję, że widzowie nie będą mrugać
- Niespodzianki dla cierpliwych, czyli 7 scen po napisach (i w ich trakcie), na które warto czekać
Opinie
Niespodzianki dla cierpliwych, czyli 7 scen po napisach (i w ich trakcie), na które warto czekać
- Kolejny przełom w sprawie Zodiaka. Być może udało się wreszcie ustalić tożsamość seryjnego mordercy
Newsy
Kolejny przełom w sprawie Zodiaka. Być może udało się wreszcie ustalić tożsamość seryjnego mordercy
zobacz playlisty
-
PZU
04
PZU
-
Papaya Films Presents Stories
03
Papaya Films Presents Stories
-
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
13
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
-
Inspiracje
01
Inspiracje