Filmy, w których kobiety mierzą się z Kosmosem pozornie nie są zjawiskiem nowym, ani wyjątkowym. Kiedy jednak z długiej listy produkcji z protagonistkami w kosmicznych skafandrach odejmiemy wydumane dzieła science-fiction, kosmiczne sagi ze słowem „star” w tytule, wizje Ridleya Scotta czy oparte na komiksach filmowe tasiemce, okazuje się, że „poważnych” filmów o kobietach podbijajacych przestrzeń kosmiczną – astronautkach – jest zaledwie garstka.
Jesteśmy jednak na dobrej drodze ku zmianie. Po pierwsze dlatego, że kobiety w Kosmosie stawiają coraz odważniejsze kroki, a przemysł filmowy karmi się prawdziwymi historiami przełomów i osiągnięć. A po drugie, bo pojawia się coraz więcej filmów skupiających się na profesjonalizmie, oddaniu sprawie i emocjonalnym aspekcie podboju przestrzeni kosmicznej, w których to właśnie kobiety dzierżą palmę pierwszeństwa. Przy okazji zbliżającej się premiery filmu Proxima, który za sprawą Best Film 24 stycznia trafi do polskich kin, przyglądamy się najciekawszym takim produkcjom.
Proxima reż. Alice Winocour
Nowy film Alice Winocour – reżyserki Augustine (2012) i scenarzystki Mustanga (2015) – to opowieść o niezłomności i wydeptywaniu sobie miejsca w zmaskulinizowanym świecie, ale też pozostaniu i sprostaniu jednej z najbardziej pierwotnych ról – roli matki. Główna bohaterka filmu, Sara (Eva Green), to astronautka biorąca udział w wycieńczającym szkoleniu Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jest zdolna, zdeterminowana i zawzięta; zrobi wszystko, aby zrealizować postawiony sobie, nierealny dla większości ludzi cel. Trenuje po to, aby narazić się na ekstremum: stać się częścią załogi statku kosmicznego, a następnie spędzić rok na na stacji kosmicznej. Kiedy jednak szansa zaczyna wizualizować się na horyzoncie, ziemska grawitacja pod postacią życia rodzinnego i 9-letniej córki zaczyna ściągać ją w dół. Choć filmowi Winocour tematycznie bardzo blisko do zeszłorocznego filmu Damiena Chazelle, tak naprawdę Proximę i będącego biografią Neila Armstronga Pierwszego człowieka dzieli sporo. Jednak w pewnym sensie różnice te są wynikiem naszego światopoglądu i kultury, w której przez lata funkcjonowaliśmy. Choć naznaczony tragedią rodzinną Armstrong z łatwością zamyka się w sobie i koncentruje wyłącznie na misji, to fikcyjną, ulepiona z historii kilkunastu prawdziwych astronautek Sarę dużo łatwiej nazwać tu egoistką. Walcząca sama ze sobą, goniąca za marzeniami i decydująca się na zostawienie za sobą rodziny bohaterka przypomina trochę innych ryzykantów, o których moralności od lat toczą się debaty w mediach: podróżników, himalaistów czy rajdowców. Ogromną siłą filmu Alice Winocour są prawdziwe lokacje, w których kręcono produkcję. Zdjęcia powstały m.in. w ośrodku szkolenia astronautów w Kolonii, w Gwiezdnym Miasteczku pod Moskwą czy kosmodromie Bajkonur w Kazachstanie. Na ekranie wszystko wygląda siermiężnie, a sprzęt wydaje się przestarzały, ale tak właśnie wygląda długa droga człowieka w Kosmos – futurystyczne lokacje i kipiące od cyfryzacji technologie trzeba włożyć między bajki i zarezerwować wyłącznie dla kina science-fiction.
Lucy in the Sky, reż. Noah Hawley
Letnio przyjęty zarówno przez krytyków, jak i samych astronautów nowy film z Natalie Portman z punktu widzenia samej historii wydaje się być mroczną siostrą Proximy. Co ciekawe, to historia oparta na faktach: pierwowzorem dla postaci tytułowej Lucy była Lisa Nowak – prymuska, zdolna inżynierka i doświadczona w przestrzeni kosmicznej astronautka. W 2007 r. przygotowując się do kolejnej misji przeżyła ona załamanie nerwowe, a następnie zaatakowała i próbowała porwać swoją koleżankę po fachu, jako powód podając zazdrość o astronautę, William Oefeleina. Choć cała sytuacja przypomina odrobinę skandal z udziałem łyżwiarki figurowej Tonyi Harding, była jedynie małym elementem składowym scenariusza fabularnego debiutu Noah Hawleya. Lucy in the Sky w samym punkcie wyjścia dla historii i bohaterki, a także z punktu widzenia rozwoju fabuły, ukazaniu morderczych treningów siłowych, podwodnych i wyzwań intelektualnych, bardzo przypomina Proximę. Jednak historia kreślona w filmie Winocour rozwija się miarowo i dość realistycznie, a happy end musi na jakimś poziomie się ziścić, nawet jeśli będzie oznaczał zawodową porażkę bohaterki. Przygody Lucy natomiast są długą drogą w dół i absolutnym upadkiem moralnym i psychicznym bohaterki. Sara z Proximy od początku do końca jest zimną profesjonalistką, której bunt wobec odciskającej coraz większe piętno sytuacji jest raczej marginalny, nastoletni. Lucy stawia natomiast wszystko na jedną szalę, odrzucając wszystko i absolutnie pochłaniając się irracjonalnej idei, co wydawałoby się zupełnie nierealne… gdyby się naprawdę nie wydarzyło.
Grawitacja, reż. Alfonso Cuarón
Film Cuaróna, choć będący widowiskową rozrywką i sprowadzający się do thrillera science-fiction, to tak naprawdę dość wiarygodnie zrealizowana kosmiczna produkcja. Nie świadczą o tym wcale liczne nominacje i Oscary, ale raczej techniczne szczegóły, odwzorowanie elementów stacji kosmicznej czy liczne i wiarygodne odniesienia do programów kosmicznych. Ciekawym zabiegiem twórcy Grawitacji było także rozpisanie tego ogromnego filmu, do którego etykietka „oglądać tylko w IMAX” pasuje jak udział, jako dramatu na dwóch aktorów, a w zasadzie aktora i aktorkę. I choć pozornie George Clooney jako porucznik Matt Kowalski wydaje się być postacią pierwszoplanową, to postać Sandry Bullock, czyli dr Ryan Stone, trzyma ten film na swoich barkach. Stone idealnie pasuje do bohaterek Proximy czy Lucy in the Sky – jest młoda, ambitna, dopiero zaczyna swoje kosmiczne misje i – jak to określił sam Cuarón – „uwięziona w skafandrze żyje w swoim własnym świecie”. Bullock do roli przygotowywała się niczym do kosmicznej misji. Postawiła nie tylko na trening fizyczny, ale także na wprowadzenie się w stan samotności oraz „frustrującej, bolesnej izolacji” – osiągnęła go spędzając samotne godziny w studio dźwiękowym i nagrywając samą siebie. Co ważne i w pewnym sensie uzupełniające wobec wcześniej wymienianych „ziemskich” filmów z Evą Green i Natalie Portman – Grawitacja to film całkowicie „kosmiczny”, w którym nasza bohaterka prezentuje swoje umiejętności i wcześniejsze przygotowanie w pełnej krasie. Zresztą bycie mniej „science”, a trochę bardziej „fiction” w niczym filmowi nie przeszkadza – szczególnie jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia stworzonej przez Cuaróna wyrazistej postaci dr Stone.
Ukryte działania reż. Theodore Melfi
Trudno pominąć ten film, kiedy zestawia się ze sobą świat wypraw kosmicznych i udziale, jaki miały i mają w nim kobiety. Choć główne bohaterki Ukrytych działań, czarnoskóre matematyczki pracujące na początku lat 60. w NASA nie nosiły nigdy kosmicznych skafandrów, nie trenowały przeciążeń na wirówkach i nie odwzorowywały warunków panujących na orbicie w głębokim basenie będąc w pełnym kosmicznym rynsztunku, to co robiły na stałe zapisało się w historii kosmicznego wyścigu zbrojeń. Gdyby nie wytyczane przez nie trajektorie lotu, szukanie błędów w obliczeniach i rozwiązywanie skomplikowanych równań w czasach raczkujących komputerów wielkości kilku pokojów, nie byłoby sukcesów najbardziej znaczących kosmicznych programów z projektem Mercury na czele. Choć filmowi zarzucano czasami zbytni optymizm i uproszczenia, nikt nie podważał istotności podejmowanego tematu i przypomnienia historii, która z łatwością mogłaby zostać zapomniana. Bo choć misje kosmiczne są grą zespołową, na pierwszym planie zawsze znajdzie się ktoś w skafandrze – obojętnie, czy jest to mężczyzna, czy kobieta.
zobacz także
- Zespół The Smashing Pumpkins publikuje animowany serial sci-fi. Zobacz dwa pierwsze odcinki
Newsy
Zespół The Smashing Pumpkins publikuje animowany serial sci-fi. Zobacz dwa pierwsze odcinki
- „Cowboy Bebop”: Są pierwsze zdjęcia z aktorskiej adaptacji kultowego anime
Newsy
„Cowboy Bebop”: Są pierwsze zdjęcia z aktorskiej adaptacji kultowego anime
- Bartosz Kruhlik: Zacisnąć pętlę na szyi widza
Ludzie
Bartosz Kruhlik: Zacisnąć pętlę na szyi widza
- Zespół Placebo wraca z nową płytą
Newsy
Zespół Placebo wraca z nową płytą
zobacz playlisty
-
filmy
01
filmy
-
03
-
Tim Burton
03
Tim Burton
-
03