Lepszy niedosyt niż znudzenie. 10 seriali, które skończyły się w idealnym momencie15.04.2022
Nie ma w świecie seriali niczego gorszego od rozmieniania potencjału opowiadanej historii na drobne za pomocą dorabiania kilku lub w skrajnych przypadkach kilkunastu wątpliwej jakości sezonów.
Popularność popularnością, wiadomo, że seriale kręci się również po to, by zarabiać, lecz rozwodniona ponad wszelką miarę fabuła, wprowadzane na siłę nowe postaci bądź wątki zaprzeczające oryginalnym założeniom sprawiają, że uwielbiane przez widzów seriale stają się szybko wylatującymi z pamięci średniakami. W naszym zestawieniu przedstawiamy dziesięć tytułów, które zakończono po jednym, dwóch lub kilku sezonach. Czasami ze względu na różne kontrowersje związane z procesem produkcji, czasem przez słabą oglądalność, ale fakt pozostaje faktem, że opowiadanych w nich historii nie zdążono rozwodnić, a dzięki temu same seriale zapisały się na dłużej w świadomości widzów.
Fleabag (2016-2019), twórczyni: Phoebe Waller-Bridge
Zaczynamy jednym z najbardziej uwielbianych seriali drugiej dekady XXI wieku, który według wielu zasługiwał na przynajmniej kilka kolejnych sezonów. Sami spędzilibyśmy chętnie jeszcze dużo czasu w towarzystwie uroczo chaotycznej, sarkastycznej, burzącej czwartą ścianę bohaterki Fleabag, jednak prawda jest taka, że oba zrealizowane sezony stanowią przemyślaną fabularnie i narracyjnie konstrukcję, której nie warto naruszać. Pierwszy przedstawia zabawną i neurotyczną kobietę, która stara się wytyczać własne ścieżki, jednakże pod koniec widz uświadamia sobie, że bohaterka żyje z ogromną traumą. W drugim sezonie kobieta zakochuje się w księdzu i zaczyna za jego sprawą dochodzić do siebie, a ostatnie niejednoznaczne ujęcie świetnie podsumowuje założenia całego serialu. Kontynuowanie ekranowej przygody byłoby dla tej bohaterki zgubą, co Waller-Bridge rozumiała – i nie czując kreatywnej potrzeby, zrezygnowała z nowych sezonów.
Pozostawieni (2014-2017), twórcy: Damon Lindelof, Tom Perrotta
Pewnego dnia 2% ludzkości znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie w wyniku wojny, nie ze względu na uderzenie komety w Ziemię. Tak po prostu, w ułamku sekundy – byli, lecz już ich nie ma. Jak żyć z tą świadomością? Jak rozmawiać z innymi, którzy też stracili swoich bliskich? Pozostawieni to jeden z najbardziej ambitnych oraz nieoczywistych seriali XXI wieku, nic zatem dziwnego, że od początku borykał się z problemami z oglądalnością. W drugim sezonie twórcy rozwinęli fabułę i narrację w różnych ciekawych kierunkach, chociażby wysyłając bohaterów do „cudownego” miasteczka, jednak trzeciej odsłony miało początkowo w ogóle nie być. Gdy HBO zdecydowało się dać Pozostawionym ostatnią szasnę, twórcy zmienili podejście i zaplanowali pożegnalne osiem odcinków tak, by pozamykać wiele ważnych wątków i jednocześnie zostawić interpretację otrzymanych „odpowiedzi” każdemu widzowi z osobna. Finał serialu to geniusz.
Watchmen (2019), twórca: Damon Lindelof
Kolejny projekt Damona Lindelofa w naszym zestawieniu był w tym wypadku jednosezonowym przebojem, który… miał dokładnie taki być. Lindelof, który odpowiadał ponad dekadę temu za rozwodnienie Zagubionych i niesławny finał tamtego serialu, zrozumiał najwyraźniej, że czasami mniej znaczy więcej. W zaledwie dziewięciu odcinkach Watchmen był w stanie z jednej strony opowiedzieć na nowo przerobioną już przez kino powieść graficzną D. Gibbonsa i A. Moore’a, a z drugiej poszerzyć jej zakres znaczeniowy tak, że aż chciało się bić brawo przed telewizorem. Oto serial, który wiedział dokładnie, co chce powiedzieć i jak to powiedzieć. Po co kontynuować coś, co ma początek, środek i koniec, i w każdym z tych aspektów jest zamkniętą całością? Lindelof odmówił udziału w jakiejkolwiek kontynuacji, ale dał HBO „błogosławieństwo” na ewentualne nowe sezony. HBO szczęśliwie nie zamierza kręcić Watchmen bez Lindelofa.
Halt and Catch Fire (2014-2017), twórcy: Christopher Cantwell, Christopher C. Rogers
Absolutnie wybitny serial, który stał się na tyle znany, że zrealizowano cztery pełne sezony, lecz jednocześnie nigdy nie przebił się na dobre do świadomości kultury masowej i – jak na ironię – nie jest tak znany, jak na to zasługuje. W dużym skrócie, Halt and Catch Fire opowiada fikcyjną, ale w pełni wiarygodną historię ludzi, którzy próbują odnaleźć dla siebie miejsce w nadchodzącej rewolucji technologicznej związanej z początkiem epoki komputerów osobistych, a następnie – w czwartym sezonie – w świecie wkraczającym w erę internetu. W obecnym kształcie serial zdaje się być zamkniętą całością, rozpiętą w latach 1983-1995 pomiędzy dwiema rewolucjami, które na zawsze zmieniły świat. Prawda jest jednak taka, że gdyby włodarze AMC nie postanowili go w pewnym momencie zakończyć, pozwalając twórcom napisać fenomenalny finałowy sezon, Halt and Catch Fire mógłby być dalej ciągnięty, być może nawet aż do lat dwutysięcznych.
Luck (2011-2012), twórca: David Milch
Osadzony na przecięciu świata wyścigów konnych i wielkiego hazardu serial był dekadę temu jednym z najmocniej promowanych tytułów HBO. Nic dziwnego, jeżeli wziąć pod uwagę, że to projekt Davida Milcha, twórcy przedwcześnie skasowanego Deadwood, w roli głównej wystąpił legendarny Dustin Hoffman, a producentem wykonawczym (oraz reżyserem pierwszego odcinka) był Michael Mann. Luck potwierdził szybko aspiracje i choć nie potrafił w pierwszym sezonie znaleźć odpowiedniego rytmu, miał wszelkie predyspozycje, by stać się kolejnym prestiżowym przebojem HBO. Serial skasowano ze względu na medialną wrzawę, którą podniosły organizacje walczące o prawa zwierząt, gdy kolejny koń zginął na planie Luck. HBO wstrzymało produkcję drugiego sezonu i Luck rozpłynął się w serialowym niebycie, pozostawiając po sobie – fabularnie i narracyjnie – dobre wrażenie. Czego nie można powiedzieć o wielu innych jednosezonowcach.
Firefly (2002), twórca: Joss Whedon
Doskonale zdajemy sobie sprawę, że umieszczając Firefly w zestawieniu, narażamy się fanom tego przedwcześnie zakończonego serialu, którzy doprowadzili po latach do powstania kinowej kontynuacji Serenity, a ich starania zostały udokumentowane w świetnym Done the Impossible. Narażamy się, bo Firefly stał się w rękach Jossa Whedona (wówczas znanego z Buffy: Postrachu wampirów i Anioła ciemności) znakomitym serialem na pograniczu science fiction i westernu, ale nie miał szans wybrzmieć ze względu na dziwne decyzje włodarzy Foxa, którzy zdecydowali się emitować go w dni ze słabą oglądalnością, źle go reklamowali, a w pewnym momencie zmienili kolejność emisji odcinków. Smutna prawda jest jednak taka, że Firefly wyprzedzał swoje czasy i gdyby powstały kolejne sezony, jakość musiałaby spaść, gdyż widownia telewizyjna nie była na taki serial gotowa. W zamian powstał jeden z najintensywniejszych kultów w historii telewizji.
Hannibal (2013-2015), twórca: Bryan Fuller
Biorąc pod uwagę niedawne doniesienia, że Bryan Fuller nie porzucił mimo upływu lat nadziei na nakręcenie kolejnego sezonu Hannibala, a fani od lat bojkotują decyzję stacji NBC, która nie chciała kontynuować serialu ze względu na coraz słabszą oglądalność, istnieje nadal jakaś szansa, że niemożliwie krwawe i jeszcze bardziej stylowe potyczki słynnego kanibala estety i mającego obsesję na jego punkcie agenta FBI kiedyś powrócą. Nie zmienia to faktu, że Fuller wiedział przy okazji trzeciego sezonu, że koniec jest bliski, dlatego wyzbył się wszelkich zahamowań i napisał finałowe trzynaście odcinków tak, że jego dzieło nie zostanie długo zapomniane. Fani Hannibala zapewne się z tym nie zgodzą, jednak nawet Fullerowi trudno by było obecnie dorównać jakości trzeciego sezonu, zwłaszcza wybitnego finału, w którym – tak się przynajmniej wydaje – Graham i Lecter stają naprzeciwko siebie po raz ostatni. Po co przekreślać tak błyskotliwe zakońćzenie?
Prawo ulicy (2002-2008), twórca: David Simon
Trochę oszukujemy, gdyż Prawo ulicy jest niezmiennie uznawane za jeden z najlepszych seriali w historii telewizji, a kolejne sezony, skupiające się na innych aspektach funkcjonowania miasta Baltimore (od działalności portowej po politykę samorządową i upadek tradycyjnych mediów), są postrzegane jako scenariuszowe arcydzieła. Wielowymiarowe Prawo ulicy zyskuje wraz z latami nowych kontekstów, nie tracąc swojego oryginalnego wydźwięku związanego z analizą różnych mechanizmów kształtujących miejskie społeczności. Podobnie jednak jak Pozostawieni oraz inne seriale uznawane dziś za wybitne, Prawo ulicy miało od samego początku problem ze znalezieniem odpowiednio dużej widowni. Jak na ironię, to właśnie kłopoty z frekwencją mogły utrzymać zapędy Simona i jego scenarzystów w ryzach. Pięć dobrze skrojonych sezonów stanowi zamkniętą całość, która będzie z fascynacją analizowana przez kolejne dekady i pokolenia.
Studio 60 (2006-2007), twórca: Aaron Sorkin
Nieco zapomniany obecnie serial, który pozwolił Aaronowi Sorkinowi odetchnąć po zakończeniu Prezydenckiego pokera, a jednocześnie dał mu w pewnym sensie kilka lat później motywację do stworzenia Newsroomu. Studio 60 to nakręcona z przytupem (i z tego względu dość kosztowna) opowieść o mechanizmach powstawania popularnego programu komediowego, nawiązującego w różnych aspektach do kultowego amerykańskiego Saturday Night Live. W roli głównej niedawno wypuszczony z planu Przyjaciół Matthew Perry, zaś całość utrzymana w raczej słodko-gorzkiej tonacji. Tyle że w tym samym czasie Tina Fey zamieniła podobny pomysł w komediowe złoto, a jej Rockefeller Plaza 30 ukradł Studio 60 miliony widzów. Nie zmienia to faktu, że serial Sorkina miał swoje problemy i był dość nierówny, więc mimo że świetnie się go oglądało, należy chyba się cieszyć, że skończyło się na jednym udanym sezonie, a Sorkin zacząć tworzyć inne rzeczy.
Dark (2017-2020), twórcy: Baran bo Odar, Jantje Friese
Finiszujemy serialem, który dawał twórcom tak wiele dróg rozwoju, że mogli go przy odrobinie (złej) woli ciągnąć w nieskończoność; tworzyć sequele, prequele, remaki i spin-offy. Widzowie zapewne szybko by się wówczas od Dark odwrócili, bo nawet Netfliksowy binge watching zdaje się mieć granice, jednak twórcy zdążyliby jeszcze stworzyć kilkanaście linii czasowych, dorzucić nowe-stare postaci i dobudować do wielopokoleniowej mitologii parę nowych i efektownych rozdziałów. Na szczęście twórcy Dark od samego początku twierdzili, że serial był zaplanowany na trzy sezony i obietnicy złożonej widzom dotrzymali. Finał nie jest być może tym, czego wielu oczekiwało, część fanów z pewnością srodze zawiódł, jednak domyka sporo wątków i odpowiada na liczne pytania związane z podróżowaniem w czasie i między wymiarami. Wielkie brawa dla twórców, że mając uwagę całego świata, woleli zejść ze sceny niepokonani.
zobacz także
- W tym roku bez YouTube Rewind. Serwis rezygnuje z viralowego podsumowania
Newsy
W tym roku bez YouTube Rewind. Serwis rezygnuje z viralowego podsumowania
- Naukowcy testują szczepionkę, która może położyć kres alergii na kocią sierść
Newsy
Naukowcy testują szczepionkę, która może położyć kres alergii na kocią sierść
- 5 dokumentów o spektakularnych przekrętach, które warto zobaczyć
Opinie
5 dokumentów o spektakularnych przekrętach, które warto zobaczyć
- Coldplay nie ruszy w trasę z nową płytą. Członkowie zespołu chcą zmienić swoje podejście do koncertowania
Newsy
Coldplay nie ruszy w trasę z nową płytą. Członkowie zespołu chcą zmienić swoje podejście do koncertowania
zobacz playlisty
-
Paul Thomas Anderson
02
Paul Thomas Anderson
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K
-
03
-
Papaya Young Directors 5 Autorytety
12
Papaya Young Directors 5 Autorytety