Opinie |

Ludzka twarz Księżyca16.07.2019

ilustracja: Patryk Sroczyński | animacja: Paweł Szarzyński

Kosmos kochałem od zawsze, a konkretnie od 1988 roku – kiedy najntisy były jeszcze futurologią. A ze wszystkich rzeczy kosmicznych „Apollo” zawsze był najbliższy mojemu sercu.

Pamiętam nawet wieczór w Sztynorcie, kiedy obchodziliśmy 35. rocznicę pierwszego lądowania na Księżycu (to znaczy tak hucznie obchodziliśmy, że oczywiście nie pamiętam – ale o tym innym razem). 20 lipca będzie jego okrągła, 50. rocznica. Dla wszystkich nas, millenialsów, to będzie ostatnia okrągła rocznica, bo setnej pewnie nie dożyjemy, a na nowe lądowania się nie zanosi (o Elonie Musku też innym razem).

Ten tekst wpadnie pewnie do działu „opinie”, choć powinien raczej do działu „anomalie”, bo Apollo jest anomalią. Olga Drenda uważa, że na przełomie lat 80. i 90. była w Polsce pozakalendarzowa, dodatkowa dekada „duchologiczna”, taki czas przejściowy, między PRL a III RP. Z „Apollo” jest podobnie, ale jeszcze ciekawiej. W przełom lat 60. i 70. wciśnięty był kawałek czasu wyjęty z XXI, albo wręcz XXII stulecia. To wtedy dwunastu mężczyzn chodziło po Księżycu.

Z biegiem lat moja miłość do „Apolla” nie słabła, ale się przesuwała. Mniej teraz czytam o udźwigach rakiet i procedurach odejścia, a coraz więcej o losach ludzi.

I właśnie: dwunastu mężczyzn. Z biegiem lat moja miłość do „Apolla” nie słabła, ale się przesuwała. Mniej teraz czytam o udźwigach rakiet i procedurach odejścia, a coraz więcej o losach ludzi. I dopiero po latach zobaczyłem choćby to, jakim koszmarem parytetu i antywcieleniem różnorodności była ta Dwunastka Wspaniałych. Oni byli niemalże tacy sami: dwunastu białych, amerykańskich mężczyzn, urodzonych w czasie Wielkiej Depresji (z jednym wyjątkiem), a każdy z nich (z dwoma wyjątkami) był z zawodu wojskowym pilotem. Ten filtr zaciągnięty był naprawdę mocno, a rozluźnił się dopiero po ich powrocie z Księżyca. Losy rozbiegły się dopiero „po”. Young latał wahadłowcem jeszcze w latach 80., a na emeryturę przeszedł dopiero w XXI wieku. Armstrong konsekwentnie unikał sławy, a Cernan się nią cieszył. Bean został malarzem, Irwin żarliwym chrześcijaninem, a Mitchell ufologiem. Irwin umarł ledwie przekroczywszy sześćdziesiątkę, a Aldrin jest dzisiaj gwiazdą Facebooka.

Dwunastu mężczyznom zmieniło się życie – a co zmieniło się tu, na Ziemi? Mówi się, że ludzkość poleciała na Księżyc, żeby odkryć Ziemię i to jest w jakiejś mierze prawda, bo fotografie zrobione z Księżyca dodały rozpędu ruchom ekologicznym. Po raz pierwszy zobaczyliśmy Ziemię jako okrągły placek na niebie... i uświadomiliśmy sobie, jak bardzo jest krucha i że to my musimy ją chronić, a nie ona nas.

Na śmieci zawsze znajdzie się wytłumaczenie. Tym razem wygląda ono tak: przed powrotnym startem z Księżyca astronauci wyrzucali za burtę wszystko, co niepotrzebne, żeby możliwie zmniejszyć masę statku.

Zabawnie jest spojrzeć wstecz na „Apolla” wiedząc już to, czego się od tamtego czasu nauczyliśmy. Oczywiście, nikt o tym wtedy nie myślał, ale te sześć lądowisk – Morze SpokojuOcean BurzFra Maurodolina Hadleyokolice Kartezjusza i dolina Taurus‑Littrow – wyglądają dokładnie tak samo jak wszystkie miejsca ludzkiej eksploracji. Pojawić się, porozglądać, wywieźć, co się wyda cenne, a zostawić śmieci. Całe szczęście, że nie było tubylców, których można by wymordować, tak jak to się z reguły działo w ludzkiej historii. Wobec braku atmosfery i jakiejkolwiek erozji te lądowiska będą trwały w niezmienionym kształcie przez tysiące, jeśli nie miliony lat. Można o nich myśleć jak o historycznych pomnikach, ale można też jak o wielkich śmietniskach, którymi w istocie są. A tak naprawdę jedno z drugim się dobrze łączy. One są świadectwami ludzkiego geniuszu, ale i śmietnika, który po sobie zostawiamy.

Oczywiście, na śmieci zawsze znajdzie się wytłumaczenie. Tym razem wygląda ono tak: przed powrotnym startem z Księżyca astronauci wyrzucali za burtę wszystko, co niepotrzebne, żeby możliwie zmniejszyć masę statku. Każdy gram był na wagę złota... a tak naprawdę był dużo droższy, tak w dolarach, jak i w paliwie, które trzeba było zużyć. Jak wspominał Gene Cernan, dowódca „Apollo 17”, przed odlotem z Księżyca trzeba było wyrzucić na powierzchnię niemal wszystko, co nie było przykręcone do podłogi.

W internecie jest udostępniona lista wszystkich rzeczy, które astronauci pozostawili na Księżycu. To pouczająca lektura.

Co ciekawe, jest kompletna lista tych śmieci. Naprawdę, w internecie jest udostępniona lista wszystkich rzeczy, które astronauci pozostawili na Księżycu. To pouczająca lektura. Znajdziemy tam wszelki sprzęt, począwszy od „łazika księżycowego” po „zestaw do ustawiania flagi”. Ale są też „hamaki” (do spania), „mokre chusteczki do twarzy”, „zestaw do zbierania moczu” (w dwóch rozmiarach: „mały” i „duży”), no i oczywiście, „zestaw do zbierania odchodów stałych”. A co myśleliście? Najdłuższe loty księżycowe trwały prawie dwa tygodnie – nawet dla astronauty o silnej woli to już za długo.

Jest to ciężki kawałek riserczu i trudno jednoznacznie ustalić, kto zrobił pierwszą kupę na Księżycu (one small for a man), ale wiemy, że wszystkie odchody zostały na powierzchni, w takich workach jak ten. Śmiejcie się, ale to też jest nauka! A przynajmniej kiedyś będzie. W ludzkim kale buzuje życie, około połowa jego masy to są bakterie. Pozostawione na Księżycu kupy są wspaniałym eksperymentem biologicznym, który warto będzie kiedyś przebadać. W końcu nigdy jeszcze ziemskie życie nie dotarło tak daleko i w tak ekstremalnych warunkach nie pozostawało tak długo (to już 50 lat!). Co się stało z tymi bakteriami? Czy wciąż żyją? W co wyewoluowały? Zaprawdę powiadam wam, to będzie kiedyś temat prac doktorskich.

A na razie pozostaje spojrzeć z oddali na Księżyc i zadumać się, że to właśnie jesteśmy my. Najwymyślniejsza technika, pamiątki rodzinne, flagi ku wiecznej pamięci, worki z moczem i kałem. Na to wszystko patrzymy za każdym razem, gdy patrzymy na Księżyc. To jego prawdziwie ludzka twarz.

Pisarz i filozof, autor książek „Sztuki życia według stoików” (2014), „21 polskich grzechów głównych” (2018), „Does Happiness Write Blank Pages? On Stoicism and Artistic Creativity” (2018), „My fajnopolacy” (2019), bloga „Myślnik Stankiewicza”, strony o stoicyzmie i paru innych rzeczy. Obserwuje i rozkminia. Nie pije, pisze.

zobacz także

zobacz playlisty