Najważniejsze filmy pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków17.09.2021
Każde pokolenie ma swoje kino i filmy, do których wraca. Robi to zarówno dlatego, że są po prostu dobre, jak i z tego prostego względu, że dorastało z tymi historiami i dojrzewało emocjonalnie. Dziś przyglądamy się tytułom z drugiej połowy lat 90. i pierwszych lat XXI wieku, na których w taki czy inny sposób wychowało się pokolenie dzisiejszych trzydziestoparolatków.
Truman Show (1998), reż. Peter Weir
Film, który być może wkręcił więcej osób niż rok późniejszy Matrix. O ile fantastycznonaukowa opowieść Wachowskich sugerowała, że wszyscy możemy niewolniczo funkcjonować w złożonej wirtualnej rzeczywistości stworzonej przez zaawansowaną sztuczną inteligencję, dla której jesteśmy dostarczycielami energii, tak arcydzieło Weira i scenarzysty Andrew Niccola dokonało w umysłach młodych widzów zupełnie innego przewrotu. Główny bohater urodził się, dorósł i przeżył wszystkie swoje życiowe wzloty i upadki, nie będąc ani przez chwilę osobą decydującą o własnym losie. Był żyjącą nieświadomie marionetką w świecie rządzonym przez ludzi kryjących się za patetycznymi słowami i ideami. Ludzi, nie maszyny. Truman Show był wymierzony przede wszystkim w ideę voyeurystycznych reality shows oraz rozwijające się coraz prężniej społeczeństwo spektaklu, ale dotykał – i wciąż dotyka – znacznie głębszych tematów.
Amelia (2001), reż. Jean-Pierre Jeunet
Trudno było się spodziewać, że jednym z pierwszych niehollywoodzkich przebojów nowego wieku – wieku, który miał zadziwiać postępem technologicznym na niespotykaną dotąd skalę – będzie uroczo figlarna, zabarwiona smoliście czarnym humorem opowieść o ekscentrycznej francuskiej kelnerce-marzycielce, która obiera sobie za życiowy cel uszczęśliwianie innych ludzi. Choć zagrana doskonale przez aktorkę Audrey Tautou Amelia była dekadę starsza (ur. 1974), stała się dla wchodzących wówczas w dorosłość widzów – również Polaków, którzy ruszyli tłumnie do kin, a następnie chętnie kupowali wydania DVD – dobrą kumpelą z filmowego sąsiedztwa. Zaś sam film okazał się zarówno pokoleniowym hymnem introwertyków próbujących malować otaczający świat barwami swej wyobraźni, jak i filmową przygodą chętnych poznawania różnych oblicz świata podróżników, którzy jeszcze przez wiele lat chodzili po Paryżu „śladami Amelii”.
Requiem dla snu (2000), reż. Darren Aronofsky
Jeśli dla luźno zdefiniowanego przez nas we wstępie pokolenia istniał jakiś filmowy cios między oczy, było to właśnie narkotykowo-depresyjne wizualne szaleństwo Aronofsky’ego, podkręcone klimatycznym soundtrackiem Clinta Mansella i Kronos Quartet, na czele z dziś ikonicznym Lux Aeterna. Requiem dla snu było doskonale skrojoną i oszałamiającą zmysły filmową wiwisekcją tragedii uzależnienia i wynikającej z niego alienacji od wszystkiego i wszystkich, jednakże film dotykał też dojrzewania w świecie wszędobylskich pokus niezapewniających żadnego większego spełnienia. Z ekranu wyłaniał się przejmujący obraz rzeczywistości młodych przełomu wieków, zainfekowanych konsumpcyjnymi żądzami, seksualnym rozpasaniem i promowanymi nachalnie przez media masowego przekazu ideologiami i rozłamami. Niezależnie od tego, na ile trafna była analiza Aronofsky’ego, kto widział ten film w młodości, nigdy o nim nie zapomni.
Trainspotting (1996), reż. Danny Boyle
Kolejny obraz młodości wypaczonej przez realia, w których przyszło żyć głównym bohaterom, jednak w przeciwieństwie do kontrowersyjnego filmu Aronofsky’ego, u Brytyjczyka Boyle’a tragedia narkotykowego uzależnienia szła w parze z pasjonującą opowieścią o trudnej przyjaźni i buncie przeciwko narzucanym przez świat regułom. Refleksje na temat nałogu – na ile to kwestia prywatna, a na ile dotyka ludzi otaczających osobę uzależnioną – mieszają się z dywagacjami nad naturą przyjaźni (na ile może być egoistyczna, by pozostawać przyjaźnią?) oraz społecznego postrzegania narkomanów. Boyle przyjmuje perspektywę Rentona, chłopaka z potencjałem, który postrzega rzeczywistość w zupełnie wyjątkowy sposób: na pograniczu żmudnej fizyczności i surrealistycznej fikcji, aby wytrącić widza z jego ułożonego, bezpiecznego mikro-świata. I zmusić do zauważenia trudnych emocji, do których w tamtym czasie kino popularne zbyt często się nie odwoływało.
Podziemny krąg (1999), reż. David Fincher
Kolejny w naszym zestawieniu popularny wśród dorastających na przełomie wieków ludzi film o młodych gniewnych kontestujących rzeczywistość, którą przekazali im ich rodzice. Tym razem w wersji znacznie bardziej anarchistycznej, dotykającej zarówno obsesyjnej konsumpcji cywilizacji zachodniej oraz tragedii poszukiwania szczęścia w otaczaniu się coraz to nowymi rzeczami, jak i różnych rodzajów toksycznej męskości w starciu z coraz silniejszą kobiecością. Podziemny krąg jest zresztą także filmem o różnych ideologiach i -izmach, o próbach uwalniania się od obciążeń narzucanych przez rzeczywistość, a także o pułapkach myślenia, że można się od wszystkiego uwolnić i być w ten sposób szczęśliwym. Bohaterowie grani przez Edwarda Nortona i Brada Pitta byli zdecydowanie zbyt amerykańscy jak na polską rzeczywistość przełomu wieków, ale mimo to wywarli ogromne wrażenie na wielu młodych.
Między słowami (2003), reż. Sofia Coppola
Co oczywiste, nie wszyscy młodzi dojrzewali w otoczeniu obrazowych filmów o skłóconych ze światem białych mężczyznach z problemami. Ci bardziej wrażliwi i wyczuleni na subtelności relacji międzyludzkich w coraz bardziej zglobalizowanym świecie mieli z kolei takie filmy jak Między słowami, nakręcony przez Sofię Coppolę audiowizualny poemat o samotności w świecie pełnym anonimowych ludzi, oraz o dojrzewaniu do bycia tym, kim chciałoby się być, niezależnie od społecznych oczekiwań. Film o zrodzonej przypadkiem, lecz opartej na szczerości więzi, która okazała się silniejsza od miłości, o znajdywaniu odwagi w szczegółach codzienności. Film o prostych gestach i skomplikowanych słowach, które czynią z komunikacji międzyludzkiej istne pole minowe. Wreszcie pięknie zrealizowany film o tym, że nigdy nie było i nie będzie w życiu łatwo, co w czasach uproszczonych przekazów wydaje się iście wywrotowym przesłaniem.
Być jak John Malkovich (1999), reż. Spike Jonze
Aspirujący intelektualiści mogli zanurzyć się po raz pierwszy w idiosynkratycznym filmowym świecie Charliego Kaufmana, który w opowieści o kilku osobach włażących bezczelnie do głowy aktora Johna Malkovicha upchał tyle ciekawych tematów oraz refleksji, że do dziś trudno jest to wszystko ogarnąć umysłem. O ile kwestia płynności ludzkiej tożsamości była na progu nowego, przerażającego tysiąclecia odmieniana na dziesiątki różnych sposobów (dowodem przytoczone wyżej filmy), podobnie zresztą jak tematyka ciała i umysłu jako więzień, sposób jej podania był unikatowy. Zrealizowany brawurowo przez Jonze’ego, zagrany z werwą przez grupę aktorów bawiących się swoimi wizerunkami, Być jak John Malkovich skłaniał do myślenia, otwierał nowe horyzonty myślowe i bawił do rozpuku mieszanką surrealistycznej komedii oraz kuriozalnych czynów odpychających postaci, z którymi trudno było ostatecznie nie sympatyzować.
Tańcząc w ciemnościach (2000), reż. Lars von Trier
Miłośnicy europejskiego art-house’u mieli na przełomie wieków kilku bardziej hołubionych idoli, jednak to właśnie Lars von Trier ze swoją nagrodzoną canneńską Złotą Palmą opowieścią o tracącej wzrok emigrantce harującej w fabryce, żeby uratować ślepnącego syna, zdaje się dziś najlepiej uosabiać ten obszar światowego kina. Stanowiące dopełnienie Przełamując fale, innego wielkiego dzieła von Triera, Tańcząc w ciemnościach po mistrzowsku manipuluje emocjami widza, rzuca biedną Selmę na pożarcie wyrachowanych, nikczemnych i egoistycznych ludzi, wywołuje śmiech, łzy, frustrację i furię, nierzadko w kilkusekundowych odstępach. Jest też gatunkową żonglerką, bodaj najbardziej depresyjnym musicalem w historii kina, który zarazem demitologizuje formułę musicalu. Pokazuje, że zatracanie się w efektownych piosenkach i pląsach może być równie dużą pułapką jak zbytnia ufność w ludzką dobroć i sprawiedliwość.
Zakochany bez pamięci (2004), reż. Michel Gondry
Charlie Kaufman znowu w naszym zestawieniu, z jednej strony z tego względu, że jego wczesne scenariusze (także nagrodzona Oscarem Adaptacja) były na początku nowego stulecia na ustach każdego, kto na poważnie interesował się światowym kinem, a z drugiej strony dlatego, że dzięki reżyserowi Gondry’emu Kaufman z Zakochanego bez pamięci wydawał się zupełnie inny od tego z Johna Malkovicha – mimo że filmy więcej łączy niż dzieli. Czym jest miłość? Czy jest pamięć? A czym miłość bez pamięci? Albo pamięć bez miłości? Czy bliskość między dwójką ukochanych jest naturalna czy uwarunkowana ich pamięcią własnej bliskości? Zderzając ze sobą ogień i wodę, gadatliwą Clementine ze stoickim Joelem, odmieniając ich burzliwą relację przez prawidła kina science fiction, Kaufman i Gondry stworzyli opierające się upływowi czasu arcydzieło o tym, że tym, co nas czasami dzieli, jest to, co nas łączy – nasze własne ułomne człowieczeństwo.
Szósty zmysł (1999), reż. M. Night Shyamalan
Na koniec zostawiliśmy film, bez którego doświadczenie pokoleniowe drugiej połowy filmowych lat 90. byłoby znacznie uboższe. Tak, chodzi o ten słynny zwrot akcji, który wywraca całą fabułę do góry nogami, ale jest jednocześnie boleśnie logiczny, mimo że niektórzy widzowie chodzili po kilka razy do kina, by przekonać się na własne oczy, czy Shyamalan gdzieś się nie potknął. Zwrot akcji, który wywrócił do góry nogami założenia przyszłych amerykańskich zwrotów akcji, mimo że dosłownie kilka lat wcześniej wszyscy zachwycali się finałami Siedem czy Podejrzanych. Zwrot akcji, który przesłonił wielu widzom prawdziwe sedno Szóstego zmysłu, który opowiadał nie o zmarłych, ale o tych, którzy po nich pozostali. O rodzinach niepotrafiących się porozumieć, o skrzywdzonych jednostkach nieumiejących się odnaleźć w emocjonalnej pustce. I o małym chłopaku, który posiadł pewną moc i chciał ją wykorzystać, żeby coś zmienić. Piękne i straszne.
zobacz także
- Premiera nowego Bonda przesunięta na listopad
Newsy
Premiera nowego Bonda przesunięta na listopad
- Powstało narzędzie, które wskaże zmiany i przeróbki dokonane w zdjęciach
Newsy
Powstało narzędzie, które wskaże zmiany i przeróbki dokonane w zdjęciach
- „Ahed's Knee": Nowy, autobiograficzny film reżysera nagrodzonych Złotym Niedźwiedziem „Synonimów"
Newsy
„Ahed's Knee": Nowy, autobiograficzny film reżysera nagrodzonych Złotym Niedźwiedziem „Synonimów"
- Trwają prace nad autoryzowaną biografią Jeffa Buckleya. Zagra go Reeve Carney
Newsy
Trwają prace nad autoryzowaną biografią Jeffa Buckleya. Zagra go Reeve Carney
zobacz playlisty
-
Nagrody Specjalne PYD 2020
02
Nagrody Specjalne PYD 2020
-
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
15
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
-
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
13
Domowe koncerty Global Citizen One World: Together at Home
-
Inspiracje
01
Inspiracje