Nigdy więcej wojny. 8 filmów, które opowiadają o współczesnych konfliktach16.09.2021
Wojna somalijska, ludobójstwo w Rwandzie i kryzys bałkański – to tylko kilka czarnych kart z historii najnowszej, które zostały przeniesione na duży ekran.
W połowie sierpnia Afganistan został przejęty przez talibów, a ostatni amerykańscy żołnierze wylecieli z Kabulu. Sieć zalały też wówczas nagrania mieszkańców rozpaczliwie próbujących uciec ze swojej ojczyzny, w głowach wielu ludzi z pewnością pojawiło się pytanie, skąd czerpać rzetelną wiedzę dotyczącą aktualnych wydarzeń. W gąszczu newsów, zwłaszcza gdy sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, łatwo o powierzchowność albo dezinformację. Niekiedy trudno o znalezienie dziennikarza lub reportera, który nie będzie szukać sensacji, ale rzetelnie zrelacjonuje stan faktyczny.
Ale czy nośnikiem wyważonej faktografii może być też kultura? Odpowiedź jest bardzo prosta – od dawien dawna w sukurs dostarczycielom informacyjnych przekazów przychodzą dokumentaliści, fotografowie wojenni oraz reportażyści. Tym razem zastanawiamy się jednak nad tym, czy literacka albo filmowa fikcja stanowi kolejne pole ukazywania złożoności współczesnego świata. Pretekstem do naszych rozważań okazała się międzynarodowa koprodukcja Aida Jasmili Žbanić, która właśnie trafiła do kin.
Osiem poniższych przykładów to historie fabularyzowane, jednak niezupełnie wyssane z palca. Każda z nich, niezależnie od tego, w jakim kontekście została osadzona, odnosi się do konfliktów rządzących współczesnością po 1989 roku. Ich twórcy korzystają z różnych konwencji: dramatu prawniczego, czarnej komedii albo wyważonego, niezależnego arthouse'u. Wspólne przesłanie prezentowanych filmów pozostaje jednak jedno – wojna nigdy więcej nie powinna się już powtórzyć.
Aida (2021), reż. Jasmila Žbanić
Žbanić nie należy do reżyserek, które dystansują się od lokalnych problemów i bolączek, nawet jeśli te rezonują z dużą siłą i zostawiają niezabliźnione rany. Już w pełnometrażowym debiucie Grbavica – filmie nagrodzonym Złotym Niedźwiedziem – opowiedziała o ciemnych stronach konfliktu w Bośni i Hercegowinie. Wątki te podejmuje również w nominowanej do Oscara Aidzie, ponownie udowadniając, że warto opowiadać o wojnie nie tylko z perspektywy pola walki. Główna bohaterka dramatu, w którą brawurowo wcieliła się Jasna Đuričić, jest tłumaczką pracującą w bazie ONZ stacjonującej w serbskim mieście Srebrennica. Kobieta chce znaleźć w tłumie cywili męża i synów, chcąc uchronić ich przed niebezpieczeństwem, które nadeszło w postaci nieokiełznanej masakry. Jej rozpaczliwa walka o rodzinę i próba przekazania rodakom przykrych wiadomości rozdzierają serce już od pierwszych minut, zwłaszcza że Žbanić świadomie nie ucieka od naturalizmu. Seans Aidy, w której stworzeniu uczestniczyli Polacy (m.in. montażysta Jarosław Kamiński i kompozytor Antoni Komasa-Łazarkiewicz), nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń, ale niewątpliwie zadaje ważne pytania i uwrażliwia.
Mandarynki (2013), reż. Zaza Uruszadze
Rok 1993, wojna nieopodal Morza Czarnego. Po jednej stronie barykady – mieszkańcy Abchazji chcący uzyskać niepodległość, po drugiej – Gruzini broniący terytorialnej integralności kraju. Konflikt pomiędzy nimi, w którym uczestniczą również ochotnicy z Kaukazu Północnego, narasta. Nikt nie godzi się na kompromisy, walcząc o swoje interesy. Takie jest historyczne tło bodaj najbardziej kameralnego filmu w naszym zestawieniu, czyli Mandarynek zrealizowanych dwie dekady po pamiętnych wydarzeniach. Zmarły niedawno Zaza Urushadze wplótł w nich społeczno-polityczną opowieść w ramy wyważonego, choć obfitującego w różne emocje filmu arthouse'owego. Jego główni bohaterowie, Ivo i Margus, są nielicznymi osobami z niegdyś dużej społeczności, która w przeważającej większości wyemigrowała do Estonii. Sąsiadów różni wiele, co szczególnie widać, gdy pod ich strzechy trafiają ranni żołnierze z walczących między sobą armii. Mężczyźni muszą znaleźć wspólny język i przeciwstawić się eskalującemu konfliktowi. Nie będzie to jednak łatwe – strzały nie ucichły, a dylematy pozostają te same. Mandarynki opatrzone znakomitymi zdjęciami Reina Kotova nie są filmem dla wszystkich, ale każdy, kto ceni festiwalowe poszukiwania zbaczające z kina głównego nurtu, znajdzie w nich coś dla siebie.
Helikopter w ogniu (2001), reż. Ridley Scott
Bez wątpienia najpopularniejszy gracz w całym zestawieniu, za którym stoją konkretne liczby: dwa Oscary za dźwięk i montaż, budżet wynoszący 110 milionów dolarów i kilkanaście starannie wyselekcjonowanych lokacji. Do tego należy dodać gwiazdorską obsadę (m.in. Josh Hartnett, Ewan McGregor, Sam Shepard i Orlando Bloom), Sławomira Idziaka za kamerą, Hansa Zimmera jako kompozytora oraz Ridleya Scotta na krześle reżyserskim. Helikopter w ogniu oparty na reportażu dziennikarza Marka Bowdena nie broni się jednak jedynie imponującymi statystykami i nazwiskami. Wykorzystując iście blockbusterową konwencję, autor Łowcy androidów chciał precyzyjnie oddać to, co w 1993 roku wydarzyło się w somalijskim Mogadiszu. Jesienią wysłano tam oddziały amerykańskich komandosów, aby ci porwali dwóch poruczników tamtejszego dowódcy wojskowego, Mohameda Farraha Aidida. Ich misję komplikuje jednak zestrzelenie helikopterów UH-60 Black Hawk. Podobnie jak w przypadku osadzonego w zupełnie innych czasach Gladiatora, Scott udowodnił, że wysoki budżet i doświadczona ekipa realizatorska nie są mu potrzebne jedynie do karmienia własnego ego. Helikopter w ogniu wciąga jak rasowy film sensacyjny, nie pomijając szczegółów historycznych. Mimo to jego premiera nie obyła się bez kontrowersji – niektórzy krytycy zarzucali Amerykaninowi generalizację czy utajony rasizm.
Hotel Ruanda (2004), reż. Terry George
Ty Burr z „The Boston Globe" stwierdził, że tę międzynarodową koprodukcję można śmiało określić mianem „afrykańskiej Listy Schindlera". I choć to określenie można uznawać za nieco przerysowane, w Hotelu Ruanda rzeczywiście kryje się humanitarne, pacyfistyczne przesłanie, o które nietrudno także w dziele Stevena Spielberga. Akcja filmu rozgrywa się w środkowo-wschodniej Afryce, gdzie wybucha wojna domowa pomiędzy zwaśnionymi plemionami Tutsi i Hutu. Jej kulminacyjnym punktem było ludobójstwo z wiosny 1994 roku, podczas którego zginęło ok. milion tubylców. Terry George zrelacjonował tamte wydarzenia z perspektywy dyrektora czterogwiazdkowego Hotel des Mille Collines w stolicy kraju, Kigali. Przedsiębiorczy Paul Rusesabagina nie wahał się pomóc 1268 ludziom, zapewniając im schronienie w zarządzanym przez siebie miejscu. Dramat nominowany do Oscara w trzech kategoriach stanowi wyrazistą, choć nieprzejaskrawioną próbę ukazania jego niezłomności. Punktuje też bezpodstawne okrucieństwo stojące za wojnami, ale jednocześnie niedyskretnie wbija szpilę w działalność dowódców sił pokojowych.
Ile warte jest ludzkie życie (2021), reż. Sara Colangelo
Niecałe dwa tygodnie temu minęło 20 lat, odkąd cały świat wstrzymał na chwilę oddech po terrorystycznych atakach Al'Kaidy na budynek Pentagonu i dwie wieże World Trade Center. Tajemnicą poliszynela będzie stwierdzenie, że wydarzenia z 11 września 2001 roku trwale zmieniły układ sił w polityce zagranicznej, zaostrzając konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Afganistanem i Irakiem. Zupełnie nie dziwi też, że o ich ukazanie pokusili się liczni reżyserzy, choć wychodzi to z różnym efektem. Na jeden z nich, czyli Ile warte jest ludzkie życie, należy zwrócić uwagę nie tylko ze względu na grę aktorską tercetu Keaton-Ryan-Tucci i fakt, że film jest świeżynką w katalogu Netfliksa. Reżyserka Sara Colangelo (Little Accidents, Przedszkolanka) skupiła się na konsekwencjach zamachu, w wyniku którego zginęły blisko 4 tysiące osób. Jej kamera śledzi losy Kennetha Feinberga, doświadczonego prawnika i zarządcę kompensacyjnego Funduszu Pomocy Ofiar 11 Września. Mężczyzna musi odpowiedzieć na tytułowe pytanie, ustalając wysokość odszkodowań dla rodzin nieżyjących osób. Podczas jego prac szybko okazuje się, że ludzkich tragedii nie da się tak łatwo przełożyć na liczby i pieniądze. Ile warte jest ludzkie życie skłania do refleksji i przypomina, że reperkusje współczesnych konfliktów nie kończą się na przekazach medialnych w blasku reflektorów.
Imigranci (2015), reż. Jacques Audiard
Główny bohater dzieła Audiarda sprzed sześciu lat, które jury pod przewodnictwem braci Coenów uhonorowało Złotą Palmą, należał do organizacji Liberation Tigers of Tamil Eelam. Jeden z bojowników Tamilskich Tygrysów walczył o to, żeby w północnej części Sri Lanki zostało wydzielone niepodległe państwo – Ilam. Sivadhasan i inni rewolucjoniści w 2009 roku ponieśli jednak sromotną klęskę i byli zmuszeni do ucieczki. Mężczyzna, który podczas wojny traci żonę i dziecko, podobnie jak wielu jego kolegów trafia do obozu uchodźczego. Jego szansą na ratunek jest przybranie fałszywej tożsamości i przeprowadzka do Francji. Nowa ojczyzna nie jest jednak dla niego ziemią obiecaną – były żołnierz znajduje pracę jako dorozca nieruchomości w regionie kontrolowanym przez handlarzy narkotyków. Kreśląc jego dalsze losy, Audiard w swoim bodaj najbardziej zaangażowanym społecznie projekcie oddaje głos tym, którym wojna obróciła życie do góry nogami. Nie interesują go porachunki na najwyższych szczeblach, ale dramaty i rozterki przeciętnych ludzi. Warto zobaczyć, aby poszerzyć swoją wiedzę o kryzysie uchodźczym, ale też docenić muzykę Nicolása Jaara i kreację aktorską Antonythasana Jesuthasana.
Timbuktu (2014), reż. Abderrahmane Sissako
Podczas 87. gali wręczenia Oscarów Sissako miał duże szanse na statuetkę w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, jednak o włos przegrał z Idą Pawła Pawlikowskiego. Mimo to reżyserowi Timbuktu udało się wywołać ożywioną dyskusję i poruszyć palący problem, jakim bez wątpienia pozostaje religijny ekstremizm obecny na wielu szerokościach geograficznych. Akcja produkcji rozgrywa się w tytułowym mieście położonym w środkowym Mali, które zostało przejęte przez dżihadystów. Prawo szariatu jest tam przestrzegane w bardzo restrykcyjny sposób: zakazy uwzględniają grę w piłkę nożną, palenie papierosów i słuchanie muzyki, a kobiety zostają zepchnięte na margines społeczny. Osią fabularną filmu, który został oparty na relacjach z autentycznego ukamieniowania w wiosce Aguelhok, jest przypadkowa śmierć rybaka Amadou. Jego oprawca, pasterz bydła Kidane, musi skonfrontować się z konsekwencjami błędu potęgowanymi przez światopoglądowe starcia. Mauretańska produkcja stanowi wyraziste ostrzeżenie przed zgubnym radykalizmem i zachęca do śmielszego przeczesywania afrykańskiej kinematografii.
Ziemia niczyja (2001), reż. Danis Tanović
Rozpoczęliśmy Aidą, skończymy innym filmem poświęconym wojnie domowej w Jugosławii. Po premierze Ziemi niczyjej na Denisa Tanovicia, reżysera debiutującego w świecie pełnego metrażu, spłynął deszcz wyróżnień: Oscar, Złoty Glob i nagroda za najlepszy scenariusz na festwalu w Cannes. Zasłużone laury? Bez wątpienia, zważywszy na to, że Bośniak od podszewki znał okoliczności, w których rozgrywała się akcja jego dzieła – studiowanie w sarajewskiej filmówce przerwał mu wybuch krwawego konfliktu. W Ziemi niczyjej twórca zestawił własne spostrzeżenia z konwencją czarnej komedii, rekonstruując absurdy i kulisy kryzysu bałkańskiego. Główni bohaterowie produkcji to trójka żołnierzy, którzy w wyniku wcześniejszej walki lądują w okopie nienależącym ani do Serbii, ani do Bośni. Gdy okazuje się, że jeden z nich, ranny Cera, leży na wyskakującej minie, panowie muszą podjąć decyzję o tymczasowym zawieszeniu broni. Próby rozejmu nie są jednak takie proste, zwłaszcza gdy do gry wchodzą media, siły pokojowe ONZ i rosnące emocje. Tanović sprawnie zarządza wszechobecnym chaosem, pozostawiając widza z iście pacyfistycznym przesłaniem.
zobacz także
- Filmowanie małego ekranu. Najciekawsze produkcje o kulisach telewizji
Opinie
Filmowanie małego ekranu. Najciekawsze produkcje o kulisach telewizji
- To, co w nas najlepsze. 10 filmów, które ukazują dobrą naturę człowieka
Opinie
To, co w nas najlepsze. 10 filmów, które ukazują dobrą naturę człowieka
- Piękna apokalipsa. Najciekawsze filmowe wizje końca świata
Opinie
Piękna apokalipsa. Najciekawsze filmowe wizje końca świata
- Ciekawość świata na dużym ekranie. Polecamy 9 dokumentów z programu 18. Millennium Docs Against Gravity
Opinie
Ciekawość świata na dużym ekranie. Polecamy 9 dokumentów z programu 18. Millennium Docs Against Gravity
zobacz playlisty
-
PZU
04
PZU
-
Animacje krótkometrażowe ubiegające się o Oscara
28
Animacje krótkometrażowe ubiegające się o Oscara
-
Papaya Young Directors top 15
15
Papaya Young Directors top 15
-
filmy
01
filmy