Patrząc w przyszłość: Na jakie seriale czekać w tym roku?08.04.2022

Jedni wychodzą z założenia, że najlepsza rozrywka to ta, którą już znają, i do upadłego oglądają w kółko te same, ukochane przez siebie produkcje – prym wiodły tutaj niedawno choćby amerykańskie The Office czy Grey’s Anatomy, które mimo kilkunastu lat na karku w 2020 r. były w USA najczęściej oglądanymi serialami w streamingu. Inni widzowie śmielej wertują katalogi streamingowe mając nadzieję, że trafią na hit na miarę Squid Game. Jeszcze inni przeszukują sieć wypatrując przecieków i zapowiedzi, którymi twórcy seriali chcą zdobyć uwagę potencjalnej publiczności na kilka miesięcy przed oficjalną premierą. I tu pojawiamy się my i nasza lista 10 zagranicznych produkcji, o których naszym zdaniem będzie w 2022 r. bardzo głośno.
 

Anatomia skandalu

Pełne obyczajowych intryg i przejmujących refleksji na temat współczesnego świata Wielkie kłamstewka okazały się dla HBO tak dużym sukcesem, że inni giganci ery streamingu zapragnęli najwyraźniej mieć w swoich katalogach podobne projekty. Opierając się na uznanej powieści Sary Vaughan, David E. Kelley, twórca Wielkich kłamstewek i Od nowa (a wcześniej Ally McBeal i wielu innych produkcji), stworzył zatem dla Netfliksa serial o seks-skandalu z udziałem członka brytyjskiego rządu. Anatomia skandalu jest pierwszą odsłoną serialu antologicznego, którego każdy kolejny sezon będzie dotyczył innych kontrowersji pośród brytyjskich elit. Zapowiada się dość emocjonująco, zwłaszcza znając zamiłowanie Kelleya do wpisywania w scenariusze zwrotów akcji oraz drugiego dna. W rolach głównych Sienna Miller (zdradzana), Rupert Friend (zdradzający) oraz Michelle Dockery (przedstawicielka prawa).

Poza granicą

Josh Brolin jest od lat jednym z najbardziej godnych zaufania pierwszoligowych amerykańskich aktorów. Jeśli jego nazwisko widnieje w obsadzie, możemy być pewni, że to projekt co najmniej interesujący. Gdy okazało się, że Brolin zdecydował się pójść w ślady brylującego w Yellowstone Costnera i zagrać w przeżywającym serialowy renesans westernie, ekscytacja sięgnęła zenitu. W Poza granicą aktor wciela się w ranczera, który stara się pogodzić potrzeby własne oraz własnej rodziny, ale wszystko zaczyna się sypać, gdy na jego ziemi zjawia się tajemnicza kobieta. Potem pojawił się zwiastun, który wywrócił wszystko do góry nogami, pokazując, że w serialu znajdą się elementy fantastyki naukowej i grozy. Są tacy, którzy zaczęli kręcić na Poza granicą nosem, ale taka hybryda zdaje się nawet ciekawsza od prostej powtórki z Yellowstone. Zwłaszcza w katalogu Prime Video, które mocno inwestuje w nietuzinkowe humanistyczne science fiction.

Gaslit

Kilka lat po satysfakcjonującym thrillerze Homecoming niegdysiejsza ulubienica Ameryki Julia Roberts wraca na małe ekrany w kolejnym nietuzinkowym serialu opartym na podcaście. Gaslit opowiada nieznaną szerzej historię Marthy Mitchell, bywalczyni salonów oraz żony prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych w administracji Nixona, która jako pierwsza zaczęła łączyć publicznie prezydenta USA z aferą Watergate, narażając się tym samym na przykrości. Serial, współprodukowany przez twórców Homecoming, nie będzie próbował rzucać nowego światła na sam prezydencki skandal, to raczej próba opowiedzenia o odważnej kobiecie, której osiągnięcia zostały nieco przesłonięte przez dokonania bardziej efektownych mężczyzn. Innymi słowy, serial naszych czasów. Oprócz Roberts na ekranie zobaczymy ukrywającego się pod charakteryzacją Sean Penna, Dana Stevensa (Downton Abbey, Legion) oraz Shea Whighama (Homecoming).

Under the Banner of Heaven

Od pierwszego sezonu Detektywa, który zmienił postrzeganie możliwości seriali kryminalnych, minęła niemal dekada, a kolejne odsłony serialu przynosiły widzom wyłącznie poczucie zawodu. Trudno wyrokować, czy czwarty sezon coś w tym aspekcie zmieni, lecz na pewno warto zwrócić uwagę na zbliżającą się premierę Under the Banner of Heaven, określanego na podstawie fabuły i zwiastunów następcą Detektywa. Mający ostatnio znakomitą passę Andrew Garfield wciela się w głęboko wierzącego policjanta, który zaczyna badać sprawę brutalnego morderstwa dokonanego na kobiecie i jej piętnastomiesięcznej córce. Cudowne zdjęcia, humanistyczny mrok, sięgające zenitu napięcie, mormoński fundamentalizm i naginanie religii do własnych celów, zaś wszystko oparte na prawdziwej historii (i bestsellerowej książce Jona Krakauera). Klimat dosłownie wylewa się ze zwiastunów, zapowiada się dosyć obrazowa podróż do jądra ludzkiej ciemności.

The Staircase

Uznany pisarz Michael Peterson zgłasza pewnego dnia tragiczną śmierć żony. Kathleen spadła ze schodów, zmarła na miejscu. Śledztwo wykazuje różne nieprawidłowości i zostawia więcej pytań niż odpowiedzi, a w jego trakcie Michael zostaje oskarżony o morderstwo żony i upozorowanie wypadku. Co tak naprawdę się stało? Czy małżonkowie naprawdę się kochali, czy też raczej się zwalczali? A może to tak naprawdę rozdmuchany do miana skandalu przykry zbieg okoliczności, ukazujący niedoskonałość wymiaru sprawiedliwości? Kolejny oparty na prawdziwej i trudnej do ogarnięcia umysłem historii serial z gwiazdorską obsadą (Colin Firth, Toni Collette, Juliette Binoche), który powinien być emocjonującym i emocjonalnym doświadczeniem. The Staircase powstał dla HBO, ale trochę w oparciu o ogromną popularność Schodów, dostępnego na Netfliksie dokumentalnego serialu, którego twórcy rejestrowali sprawę Petersonów przez kilkanaście lat.

Miasto jest nasze

Kolejny oparty na prawdziwych wydarzeniach serial HBO, który ma wszelkie predyspozycje, by mocno namieszać w wiosennej ramówce. Jest to bowiem dramat kryminalny o skorumpowanych oraz brutalnych ponad wszelką miarę funkcjonariuszach policji, którzy zrobili sobie z Baltimore prywatny plac zabaw, tyle że opowiedziany na tle mozaiki ludzkich losów i antyrasistowskich zamieszek, które wstrząsnęły miastem kilka lat temu. Co jednak istotniejsze, Miasto jest nasze to nowy serial Davida Simona i George’a Pelecanosa, twórców Prawa ulicy oraz Treme, jednych z najbardziej ambitnych i wymagających seriali XXI wieku. Obaj udowodnili w tych produkcjach, że jak nikt inny potrafią ukazywać wielowymiarowość i niewidoczne gołym okiem zależności wyznaczające rozwój dużych amerykańskich aglomeracji miejskich, dlatego też Miasto jest nasze zapowiada się na ucztę dla wszystkich widzów doceniających tego typu serialową rozrywkę.

Obi-Wan Kenobi

O najnowszej trylogii Gwiezdnych wojen można mówić różne rzeczy, są to bowiem filmy, które drastycznie podzieliły fanów, trudno jednak zaprzeczyć, że w formacie serialowym uniwersum rozwija się w dość ciekawym kierunku, czego dowodem zarówno The Mandalorian, jak i Księga Boby Fetta. Wszystko wskazuje na to, że Obi-Wan Kenobi okaże się równie ciekawą opowieścią. Nie tylko dlatego, że rozgrywający się dekadę po wydarzeniach z Zemsty Sithów serial wypełni filmowe luki, ukazując dogłębnie przemianę Anakina Skywalkera w Vadera, ale również z tego względu, że w Obi-Wana wcielił się Ewan McGregor, a Anakina zagrał bardziej doświadczony aktorsko Hayden Christensen. Jeśli twórcy znaleźli złoty środek, by połączyć stylistykę dawnych Gwiezdnych wojen z wizualnymi wymogami budowanego skrupulatnie serialowego uniwersum, zapowiada się serial, który stanie się dla wielu fanów wyczekiwanym mostem pokoleniowym. 

The Idol

Gwiazda światowej muzyki The Weeknd i twórca sukcesu serialowej Euforii Sam Levinson w projekcie, który opowiada o uznanym na całym świecie popularyzatorze grup samopomocowych, który doczekał się własnego kultu. Wszystko ulega jednak zmianie, gdy grany właśnie przez The Weeknd (anty)bohater napotyka na swej krętej drodze wschodzącą gwiazdę muzyki pop, w którą wcieliła się Lily-Rose Depp, córka Johnny’ego Deppa oraz Vanessy Paradis. Producenci z HBO zapowiadają, że czegoś takiego nie mają jeszcze w swoim katalogu, bowiem będzie to serial wywracający do góry nogami postrzeganie branży rozrywkowej, i jednocześnie stanowiący ostry komentarz odnośnie coraz bardziej toksycznego kultu muzyki pop. Nie ma oficjalnego zwiastuna, zaś fabułę znamy w ogólnikach, ale jeśli twórcom uda się nakręcić ważką historię przefiltrowaną przez emocjonalną wrażliwość i język wizualny Euforii, to może być czarny koń 2022.

Ród smoka

Na ten serial fani telewizyjnej Gry o tron wyczekują z ekscytacją przemieszaną z ogromnym niepokojem, bo choć akcja Rodu smoka ma miejsce kilkaset lat przed wydarzeniami znanymi z przeboju HBO, zawód finałowym sezonem Gry o tron był tak duży, że producenci, scenarzyści oraz reżyserzy tej poszerzającej uniwersum historii będą musieli naprawdę się wykazać. Ród smoka to opowieść o czasach świetności dynastii Targaryenów, zarówno o jej wewnętrznych konfliktach, które doprowadziły ród do upadku, jak i o tym, w jaki sposób przodkowie Daenerys wytyczali intrygami i posoką własną ścieżkę w historii Westeros. Ród smoka został oparty na Ogniu i krwi George’a R.R. Martina, zaś sam pisarz miał dużo do powiedzenia przy ekranizacji. Jeśli pierwszy sezon zostanie dobrze odebrany i przywróci fanom wiarę w serialowe uniwersum, w nadchodzących latach czeka nas z całą pewnością wiele ekscytujących przygód w Westeros.

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy 

O ile to w ogóle możliwe, ze znacznie większą ekscytacją i o wiele większym niepokojem czeka się na powstający na zlecenie Prime Video wysokobudżetowy serial poszerzający audiowizualne uniwersum tolkienowskiego Władcy Pierścieni. Nie tylko dlatego, że jest to podobno najdroższy serial w historii, a zwiastun Pierścieni Władzy na razie zupełnie tego finansowego rozmachu nie pokazuje, ale też ze względu na fakt, że akcja rozgrywa się setki lat przed wydarzeniami z filmów Jacksona i ma rozbudowywać mitologię niekoniecznie w zgodzie z intencjami pisarza. O ile duża część krytyki, która spadła na Pierścienie Władzy po premierze zwiastuna, była mocno krzywdząca, tak trudno oczekiwać, by tworzone w innych czasach, dla innego medium i rządzące się zupełnie innymi zasadami widowisko Prime Video mogło powtórzyć kulturowy oraz filmowy sukces trylogii sprzed dwudziestu lat. Pewne jest natomiast, że będzie to serialowe wydarzenie.