Rozrywka przede wszystkim. Filmy oparte na faktach, w których fabuła mija się z prawdą historyczną06.08.2021
Umówmy się, fabuły to nie dokumenty – rządzą się innymi prawami. I nawet jeśli opowiadają o prawdziwych osobach lub wydarzeniach opartych na faktach, ich twórcy powinni mieć na tyle autonomii w kreowaniu świata przedstawionego, by przede wszystkim zrealizować swoje wizje. Bo to głównie za spójność i wyrazistość opowiadanych historii wystawia im się ocenę.
Prawdą jest też jednak, że produkcje biorące za podstawę prawdziwe wydarzenia i życiorysy grzęzną często w kontrowersjach wynikających z tego, jak bardzo twórcy odeszli od faktów na rzecz efektownej rozrywki, utwierdzając widzów w przeświadczeniu, że prawdziwa historia jest dokładnie taka jak fabuła filmu. W zestawieniu przyglądamy się dziesięciu tytułom, które są dosyć znane z przekłamywania historii, lecz mimo to zostały docenione na całym świecie.
Braveheart – Waleczne Serce (1995), reż. Mel Gibson
Wysokobudżetowy spektakl pod reżyserską batutą Gibsona jest jednym z najbardziej sławetnych przykładów przekłamywania historii w celach rozrywkowych. Wymieszane zostało tu faktycznie wszystko, od uzupełniania skomplikowanych historycznie wydarzeń i życiorysów uproszczoną literacką fikcją po ukazywanie taktycznych bitew jako krwawych starć dwóch grup wojowników pędzących na siebie z okrzykami na ustach. Inspirowani patosem przemów Williama Wallace’a szkoccy bojownicy o wolność nie założyli w rzeczywistości kiltów przez kolejne kilka wieków, zakochana w naszym bohaterze księżniczka Izabela miała tak naprawdę w trakcie filmowych wydarzeń trzy lata, a jej potomek narodził się siedem lat po śmierci Wallace’a. Lista przewinień ciągnie się dość długo, lecz film Gibsona został nagrodzony pięcioma Oscarami, wliczając w to statuetkę w kategorii Film Roku, i jest uznawany przez wielu za klasykę kina.
Amadeusz (1984), reż. Miloš Forman
Kolejny w zestawieniu laureat najważniejszych Oscarów (8 statuetek, w tym dla filmu roku i dla reżysera), w którym fakty mieszają się z mocno udramatyzowaną fikcją, zaś historia służy za dosyć luźną podstawę. Forman i scenarzysta Peter Schaffer, autor sztuki, na której film oparto, mówili otwarcie, że Amadeusza nie wolno traktować jako ściągi historycznej, bo nie taki był ich cel, lecz fakt pozostaje faktem, iż ich dzieło ukształtowało wizerunki Mozarta oraz Salierego w kulturze masowej. A wizerunki te, choć bez wątpienia efektowne, mocno kłócą się z faktami. W rzeczywistości nie było mowy o rywalizacji kompozytorów, zwłaszcza takiej, która zamieniałby Salierego w ukrywającego się pod maską prześladowcę i zabójcę. Panowie żywili do siebie duży szacunek. Salieri nie był skrajnie pobożnym kawalerem, ale używającym życia ojcem ośmiorga. Jego muzyka cieszyła się dużym powodzeniem, a on sam miał wszelkie powody do radości.
Gladiator (2000), reż. Ridley Scott
Podobnie jak Gibson w Walecznym Sercu, Scott poświęcił historyczną wiarygodność na ołtarzu efektownego spektaklu, który zawładnął sercami i wyobraźnią widzów (oraz członków Akademii – to kolejny w zestawieniu tytuł, który otrzymał Oscara w kategorii Film Roku). Maximus, waleczny generał, który został gladiatorem i odmienił losy Cesarstwa Rzymskiego, był postacią zgoła fikcyjną, lecz Marek Aureliusz i Kommodus żyli w rzeczywistości. Ba, rządzili wspólnie przez trzy lata, a syn ojca nie zgładził – zrobiła to ospa wietrzna. Kommodus nie był tchórzliwym psychopatą z myślami kazirodczymi, bliżej mu było do narcyza: stawiał sobie z lubością pomniki i kazał płacić za pokazowe walki na arenie ze słabeuszami. Zginął nie w walce, lecz w kąpieli: udusił go zapaśnik Narcissus. Co ciekawe, producenci zatrudnili konsultantów historycznych, ale jeden z projektu odszedł, a inny poprosił o usunięcie nazwiska z napisów końcowych.
U-571 (2000), reż. Jonathan Mostow
U-571 nie miał żadnych szans zawojować Oscarowej gali (jednakże dostał statuetkę w kategorii Najlepszy Montaż Dźwięku), w kinach okazał się sporym zawodem finansowym oraz jest bodaj najmniej prestiżowym tytułem na naszej liście. Być może dlatego, że promowana przez Mostowa „historia złamania szyfru Enigmy” była tak mocno naszpikowania historycznymi nieścisłościami oraz skrajnie amerykańskocentryczna, że uraziła nie tylko wielu widzów, ale także brytyjskiego premiera Tony’ego Blaira. Część ukazywanych wydarzeń była prawdziwa, jak akcja schwytania niemieckiej łodzi podwodnej (U-110), sęk w tym, że Amerykanie nie brali w niej udziału. Ba, nie przystąpili jeszcze wtedy do II wojny światowej. Nie wspominając już o tym fakcie że Enigmę złamali polscy i brytyjscy matematycy, nie jankesi. Film krytykowano też za sposób ukazywania niemieckich żołnierzy, którzy w jednej ze scen mordują alianckich rozbitków.
Ostatni samuraj (2003), reż. Edward Zwick
Tom Cruise jako rozdarty emocjonalnie, szukający pocieszenia w butelce amerykański weteran Nathan Algren, który w drugiej połowie XIX wieku przybywa niechętnie do Japonii, by zająć się szkoleniem i profesjonalizacją tamtejszej armii, przygotowującej się do stłamszenia rodzącej się rebelii. Los sprawia, że dostaje się do niewoli rebeliantów, jednak ci okazują się honorowymi do bólu samurajami, więc Algren-Cruise staje ostatecznie po ich stronie. Warstwa audiowizualna, w tym doskonała muzyka Hansa Zimmera, wynosi ten film na niemożliwie wysoki poziom, lecz z perspektywy historycznej jest dosyć słabo. Z jednej strony ówczesna japońska armia nie była tak prymitywna, jak jest to ukazane na ekranie (nie wspominając już nawet o tym, że nie zatrudniano Amerykanów, lecz głównie Francuzów), a z drugiej samurajowie nie byli tak szlachetni. Ostatni Samuraj pozostaje atrakcyjnym hollywoodzkim widowiskiem, które narzuca Japonii swą hollywoodzkość.
Operacja Argo (2012), reż. Ben Affleck
Wracamy do omawiania filmów nagrodzonych Oscarem w kategorii Film Roku, co w wypadku Operacji Argo było sporym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że konkurencyjne Życie Pi zdobyło więcej statuetek, w tym za reżyserię. Przeważyła zapewne amerykańskość opowiadanej historii, która dotyczy nietuzinkowej ewakuacji pracowników ambasady USA z ogarniętego rewolucją Iranu. I to pod przykrywką fikcyjnej ekipy filmowej przygotowującej się do realizacji fikcyjnego widowiska science fiction. Problem w tym, że choć CIA brała udział w operacji, za koncepcję i wprowadzenie ryzykownego planu w życie odpowiadali głównie Kanadyjczycy, których rola jest w filmie marginalna. Ba, pomagali im też Brytyjczycy i Nowozelandczycy, którzy w Operacji Argo wychodzą na tchórzy oraz ignorantów. Warto również nadmienić, że sama operacja poszła dość gładko, bez większych nerwów, strzelanin i desperackich pościgów po płycie lotniska.
Zakochany Szekspir (1998), reż. John Madden
I jeszcze jeden laureat Oscara za Film Roku, być może najbardziej kontrowersyjny, gdyż dostał statuetkę kosztem Szeregowca Ryana, Cienkiej czerwonej linii, Życie jest piękne i Elizabeth. Oto opowieść o sercowych i społecznych perypetiach młodego, biednego, szalenie romantycznego Williama Szekspira, który zakochuje się na zabój w kobiecie z wyższych sfer i w efekcie tworzy ponadczasowych Romea i Julię. Oto nakręcona z biglem kostiumowa komedia obyczajowa, której twórcy nie próbowali nawet udawać, że opowiadana historia ma cokolwiek wspólnego z biografią barda. I w tym szkopuł, że nie próbowali, gdyż mimo całej scenograficzno-kostiumowej wystawności, film jest pełen nieścisłości. Choćby to, że królowa nie zaszczycała gawiedzi swą obecnością w teatrze, zaś same teatry były raczej w czasach epidemii dżumy zamknięte na cztery spusty. Nie wspominając już nawet o tym, że postaci piją piwo ze współczesnych kufli.
Piękny umysł (2001), reż. Ron Howard
To już ostatni w naszym zestawieniu laureat Oscara w kategorii Film Roku, lecz nie mogliśmy nie umieścić tutaj ekranizacji skomplikowanych losów Johna Nasha, cierpiącego na schizofrenię paranoidalną genialnego matematyka i nagrodzonego Noblem współtwórcy teorii gier. Howard ukazuje kluczowe wydarzenia z jego życia i skupia się na walce Nasha z chorobą. Nie unika przy tym trudnych emocji, jak w scenie, w której bohater zostawia niemowlę w kąpieli, sądząc, że pilnuje go osoba istniejąca wyłącznie w jego umyśle. Filmowy Nash jest jednak postacią stricte pozytywną. Rzeczywisty był dużo bardziej niejednoznaczny. Z jednej strony wchodził w relacje seksualne z mężczyznami, przez co stracił raz pracę, z drugiej miał nieślubnego syna z kobietą, którą porzucił, bo była pielęgniarką. Jego związek z żoną, Alicią, też nie był tak romantyczny jak w filmie – rozwiedli się w 1963 r. i połączyli więzłem małżeńskim ponownie dopiero w 2001 r.
Patriota (2000), reż. Roland Emmerich
Filmy Rolanda Emmericha znane są z traktowania faktów historycznych po macoszemu, lecz jego Anonimus był świadomą prowokacją i rozwojem teorii spiskowanych związanych z życiem W. Szekspira, natomiast pełne zaskakujących rozwiązań 10.000 B.C. rozgrywało się mimo wszystko w czasach tak zamierzchłych, iż trudno mówić o źródłach historycznych. Zdecydowaliśmy się wyróżnić Patriotę, w którym dominujący nasze zestawienie Mel Gibson zagrał zmuszonego do chwycenia za broń amerykańskiego weterana, który poprowadził innych kolonistów w wojnie o niepodległość (1775-1783). Trick polega na tym, że większość fabularnych wydarzeń to fikcja, czasem biorąca za podstawę prawdziwe postaci i wydarzenia, czasem dopasowująca to, co widać na ekranie, pod patriotyczny wydźwięk filmu: historii o dobrych Amerykanach i Brytyjczykach będących inkarnacją zła. Zwłaszcza w fikcyjnej scenie podpalania kościoła z ludźmi w środku.
Pocahontas (1995), reż. Mike Gabriel, Eric Goldberg
Zaczynaliśmy zestawienie filmem z 1995 roku i w tym samym kończymy, na dodatek filmem, w którym ważną rolę odegrał znowuż Mel Gibson (użyczył głosu Johnowi Smithowi na oryginalnej ścieżce dźwiękowej). Choć Pocahontas okazała się jednym z największych sukcesów kasowych Disneya tamtych lat, film od momentu premiery jest uznawany przez wielu za jeden z najbardziej szkodliwych pod kątem wydźwięku produkcji wytwórni. Choćby dlatego, że utrwala pokutujące wciąż w kulturze masowej stereotypy dotyczące wyglądu i zachowania „Indian”, a także traktuje rdzennych mieszkańców Ameryki nazbyt protekcjonalnie. Zmiany czysto historyczne są akurat w tym przypadku dosyć zrozumiałe, bo gdyby Pocahontas miała na ekranie dziesięć lat, a Smith był trudnym w obyciu gburem, dzieci nie ruszyłyby raczej tłumnie do kin. Bliższą prawdzie historię Pocahontas można obejrzeć u Terrence’a Malicka w aktorskiej Podróży do Nowej Ziemi.
zobacz także
- Świat z perspektywy wilka. Badacze opublikowali wideo z kamery przyczepionej do obroży dzikiego zwierzęcia
Newsy
Świat z perspektywy wilka. Badacze opublikowali wideo z kamery przyczepionej do obroży dzikiego zwierzęcia
- „To wezwanie do przebudzenia”: Zespół Radiohead założył konto na TikToku
Newsy
„To wezwanie do przebudzenia”: Zespół Radiohead założył konto na TikToku
- Decyzje obsadowe, które podzieliły widzów. Dziś wydają się oczywiste
Opinie
Decyzje obsadowe, które podzieliły widzów. Dziś wydają się oczywiste
- W poszukiwaniu własnej tożsamości. Zobacz zwiastun „Przygód młodego wilkołaka”
Newsy
W poszukiwaniu własnej tożsamości. Zobacz zwiastun „Przygód młodego wilkołaka”
zobacz playlisty
-
filmy
01
filmy
-
George Lucas
02
George Lucas
-
Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks
16
Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks
-
Papaya Films Presents Stories
03
Papaya Films Presents Stories