Sport po azjatycku. Poznaj filmy z sekcji olimpijskiej festiwalu Pięć Smaków 09.11.2021
W siedmiu produkcjach, które znalazły się w programie wydarzenia, czuć ducha sportowej rywalizacji, pokonywania własnych słabości i ponadprzeciętnej determinacji w dążeniu do celu.
Już w najbliższą środę (17 listopada), warszawskie kina Muranów i Kinoteka oraz internetowa platforma VOD wypełnią się azjatyckimi filmami z najwyższej półki. Powód jest prosty – rusza 15. edycja festiwalu Pięć Smaków, którego organizatorzy od lat popularyzują twórczość reżyserów z Tajwanu, Korei Południowej, Japonii czy Chin. To okazja, żeby poszerzyć swoje kulturowe horyzonty i zasmakować tego, co na co dzień nieobecne w repertuarach polskich multipleksów. Warto z niej skorzystać, zwłaszcza że repertuar kryje wiele niespodzianek: retrospektywę Wong Kar Waia (Chungking Express, Spragnieni miłości, 2046), przegląd kinematografii z Birmy, queerowe perełki oraz dzieła nagradzane na międzynarodowych festiwalach. To choćby Żona szpiega Kiyoshi Kurosawy, który dwa miesiące temu otrzymał Srebrnego Lwa za reżyserię na Biennale di Venezia.
Papaya.Rocks jest partnerem Sekcji olimpijskiej z tegorocznych Pięciu Smaków. Obecność sportowego kina na imprezie nie jest przypadkowa: niedawno w Tokio zakończyły się letnie igrzyska olimpijskie, a za kilka miesięcy w Pekinie startuje ich zimowa odsłona.
O specyfice związków kina ze sportem porozmawiamy szerzej na debacie, która odbędzie się 19 listopada w warszawskim Centrum Kultury Filmowej im. Andrzeja Wajdy. Naszymi gośćmi będą psycholożka Julianna Czapska-Carvajal, selekcjoner Pięciu Smaków Marcin Krasnowolski oraz trener piłkarski i dziennikarz „Dwutygodnika", Łukasz Smolarow. Zanim jednak odbędzie się spotkanie, prezentujemy siódemkę filmów z festiwalowej Sekcji olimpijskiej.
BASEBALL: Pół kroku / reż. Steve Chan Chi-fat
Pierwsze skojarzenia, jakie wielu z nas mogą przyjść do głowy, gdy mowa o azjatyckim sporcie, z pewnością dotyczą szeroko rozumianych sztuk walki i stojących za nimi filozofii. Steve Chan Chi-fat stanął w opozycji do nich, prezentując wciągającą, coming-of-age'ową historię dotyczącą pierwszej młodzieżowej drużyny baseballowej z Hongkongu. Zespół Shatin Martins powstał w 1984 roku z inicjatywy dyrektora szkoły Lu Kwong-Faia, który chciał w ten sposób zaktywizować zdemoralizowaną młodzież. Początek ich wspólnych treningów nie jest prosty – piłka ląduje nie tam, gdzie powinna, a ekipa przegrywa nawet ze znacznie młodszymi rywalami. Pot wylany podczas ćwiczeń zaczyna jednak przynosić spodziewane rezultaty, które prowadzą nie tylko do zwycięstw, ale i do zmiany samych bohaterów. Przemiana dojrzewających protagonistów to bowiem równie ważny, jak nie najważniejszy aspekt Pół kroku. Zmagania na boisku stoją w jednym rzędzie z pierwszymi miłościami, odrzuceniem i przyjacielskimi konfliktami.
BOKS: Niebieski narożnik / reż. Keisuke Yoshida
Na samym początku trzeba napisać jedno – do opowiedzenia takiej historii nie można było wybrać lepszego twórcy. Keisuke Yoshida od trzech dekad trenuje boks, dlatego nie powinno dziwić, że z powodzeniem sportretował zmagania sportowców na ringu. Jego tegoroczny Niebieski narożnik śledzi losy trójki zawodników na różnych etapach kariery. Jeden z nich jest nieśmiałym, chociaż obiecującym debiutantem, drugi ma szansę na mistrzostwo, a najbardziej doświadczony weteran mimo woli walki jest nisko notowany w rankingach. Yoshida oddaje im głos, szukając jednocześnie odpowiedzi na pytanie, gdzie leży istota sportowego sukcesu. Aby zgłębić ten temat, podsłuchuje rozmowy bohaterów, przybliża sylwetki osób pracujących z nimi na co dzień i nie boi się zajrzeć na sam ring. – Chciałem przekazać [tym filmem – przyp. red.], że bez względu na to, czy stałeś się tym, kim chciałeś, sama walka też może być piękna. To dni, podczas których dajesz z siebie wszystko albo surowość samej przegranej – tłumaczył zamysł stojący za Niebieskim narożnikiem Japończyk.
BOKS: Wojowniczka / reż. Jero Yun
W filmach z Sekcji olimpijskiej nie brakuje mniej lub bardziej bezpośrednich odniesień do sytuacji politycznej w Azji. W Wojowniczce są nimi napięcia pomiędzy Koreą Południową i Północną, a także tamtejsze nierówności klasowe, o których międzynarodowej publiczności opowiedziało oscarowe Parasite. Najnowszą produkcję Jero Yuna, reżysera szczególnie zafascynowanego wątkami społecznymi, można przez to odczytywać jako wyrazisty komentarz publicystyczny. Ludzki wymiar kreuje w nim postać Jiny – uchodźczyni będącej świeżo po ukończeniu kursu adaptacyjnego w kraju ze stolicą w Seulu. Aby związać koniec z końcem i zagwarantować bezpieczeństwo swojemu ojcu, kobieta znajduje pracę jako sprzątaczka w siłowni. Protagonistka poznaje tam bogate kobiety trenujące boks, a obserwacja ich walk uruchamia w niej głęboko skrywaną potrzebę fizycznego wyzwolenia. Wojowniczka kontestuje patriarchalne wzorce, ukazuje sport z bardziej feministycznej strony i imponuje realizmem.
WRESTLING: Król fauli / reż. Kim Jee-woon
Król fauli to najstarszy film w całej sekcji – w lutym ubiegłego roku minęły dwie dekady od jego premiery. Mimo to produkcja w reżyserii Kim Jee-woona, który niedawno współtworzył serial sci-fi Dr. Brain realizowany dla platformy streamingowej Apple TV+, nie straciła wiele ze swojej świeżości, zabierając widza w podróż do świata profesjonalnego wrestlingu. Przewodnikiem po nim jest Dae-ho: zagorzały fan dalekowschodnich walk oglądający je od wczesnego dzieciństwa. Choć mężczyzna wcześniej jedynie skrycie marzył o tym, żeby spróbować swoich sił na ringu, w pewnym momencie zmusza go do tego sytuacja. Bohater boryka się z problemami finansowymi, a właściel undergroundowego klubu szuka właśnie tytułowego króla fauli – nieobliczalnego fightera i zabawiacza publiczności. Jee-woon portretuje jego treningi, dylematy moralne i wyrzeczenia. Zastanawia się przy tym, gdzie leżą granice zemsty, brutalnej rozrywki i walki o własną podmiotowość.
KARATE: Puste ręce / reż. Chapman To
Pochodzący z Hongkongu Chapman To, który ma na koncie kilkadziesiąt filmów pełnometrażowych, z powodzeniem udowadnia, że o dalekowschodnich sztukach walki można opowiadać bez sięgania po utarte schematy i blockbusterowe klisze. Pustym rękom zdecydowanie bliżej do emocjonalnego, wyważonego arthouse'u niż do standardowych akcyjniaków. Jego główna bohaterka, Mari Hijakawa, jest córką nauczyciela karate, który władował całe swoje oszczędności w stworzenie dojo – tradycyjnego miejsca treningów. Kiedy ojciec nagle umiera, kobieta chce zlikwidować salę treningową i przywrócić mieszkanie do poprzedniego stanu. Nie będzie to jednak takie proste, zwłaszcza że na jej drodze stanie jeden z podopiecznych mistrza, Chan Keuna. Protagonistka stanie w konfrontacji z karateką i będzie musiała podjąć decyzję o tym, czy zdystansuje się od przeszłości, czy może wróci na matę. Puste ręce są przez to nie tylko interesującą wariacją na temat kina sportowego, ale też pogłębionym portretem psychologicznym opierającym się na dobrej grze aktorskiej Stephy Tang.
PIŁKA NOŻNA: Jesteśmy Molukańczykami / reż. Angga Dwimas Sasongko
W 2006 roku do polskich kin trafiło Boisko bezdomnych Katarzyny Adamik. Historia o drużynie piłkarzy w kryzysie bezdomności, którzy mimo przeciwności losu trenują na Dworcu Centralnym pod okiem byłego sportowcy Jacka Mróza (w tej roli bardzo dobry Marcin Dorociński), stanowiła ważną opowieść o tym, że aktywność fizyczna może pobudzić wolę walki i zmienić życie o 180 stopni. Wokół podobnych wątków, choć osadzonych w zupełnie innym kodzie kulturowym, oscyluje zaprezentowany osiem lat później film Anggi Dwimasa Sasongko. W Jesteśmy Molukańczykami pasją do piłki nożnej zarażają się dzieci z archipelagu Maluk we wschodniej Indonezji, gdzie dochodzi do starć na tle religijnym. Ich trenerem zostaje charyzmatyczny taksówkarz Sani. Biorąc młodzież pod swoją opiekę, szybko przekona się, że uczy ich nie tylko dryblingów, strategii i precyzyjnego strzelania do bramki. Treningi stają się dla nich cenną lekcją pracy zespołowej i dążenia do wspólnego celu.
KOSZYKÓWKA: Jesteśmy mistrzami / reż. Chang Jung-chi
Podpatrywanie treningów amatorskich i profesjonalnych drużyn, śledzenie meczów i wielogodzinne rozmowy z zawodnikami zrobiły swoje. Chang Jung-chi, reżyser początkowo pracujący jako dokumentalista, oddał z dużą dozą wiarygodności realia życia i aspiracji tajwańskich koszykarzy. Główni bohaterowie Jesteśmy mistrzami, Hsiu-Yu i Tung-hao, wychowują się bez rodziców u wujostwa na zapleczu zakładu krawieckiego. Sposobem na to, żeby wyprowadzić się z ich domu i wieść codzienność po swojemu, ma być sport. Chłopcy zostają zauważeni przez trenera lokalnej drużyny, jednak szybko okazuje się, że nie będą ze sobą współpracować na boisku. Jeden trafia do elitarnej szkoły Yuying, gdzie nie ma miejsca dla drugiego ze względu na problemy ze słuchem. Film koszykarski staje się przez to opowieścią o godzeniu się z własnymi słabościami, sile rodzeństwa i dążeniu do bycia najlepszym. Dynamiczna kamera prowadzona przez Chen Ta-Pu nie odstępuje protagonistów nawet na krok, nadając obrazowi pożądanej autentyczności.
zobacz także
- Beztroskie, marzące i wyzwolone. Sześć historii o Koreankach w pierwszym cyklu na platformie Pięć Smaków w Domu
Opinie
Beztroskie, marzące i wyzwolone. Sześć historii o Koreankach w pierwszym cyklu na platformie Pięć Smaków w Domu
- Co oglądać w oczekiwaniu na 2. sezon „Squid Game”? Typujemy filmy i seriale w podobnym klimacie
Opinie
Co oglądać w oczekiwaniu na 2. sezon „Squid Game”? Typujemy filmy i seriale w podobnym klimacie
- Twórcy kryptowaluty inspirowanej „Squid Game” zniknęli. A razem z nimi ponad 3 mln dolarów
Newsy
Twórcy kryptowaluty inspirowanej „Squid Game” zniknęli. A razem z nimi ponad 3 mln dolarów
- Co gryzie Azję, czyli zombie w kinie Dalekiego Wschodu
Opinie
Co gryzie Azję, czyli zombie w kinie Dalekiego Wschodu
zobacz playlisty
-
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
15
Nowe utwory z pierwszej 10 Billboard Hot 100 (II kwartał 2019 r.)
-
John Peel Sessions
17
John Peel Sessions
-
05
-
CLIPS
02
CLIPS