To się wytnie. 10 filmów, które zostały poddane dystrybucyjnej cenzurze28.01.2022
Kilka dni temu pisaliśmy o zmodyfikowanym zakończeniu kultowego filmu Podziemny krąg Davida Finchera. Jeden z klasyków współczesnego kina neo-noir będący adaptacją książki Chucka Palahniuka zasilił niedawno katalog jednej z chińskich platform streamingowych i szybko okazało się, że widzom z Państwa Środka zaserwowano alternatywną wersję wydarzeń w końcowych scenach filmu. Zamiast anarchii i wysadzenia w powietrze serwerów światowego systemu bankowego zobaczyli oni planszę tłumaczącą, że sprawcę detonacji, Tylera, namierzyła policja, zapobiegając tym samym wybuchowi i umieszczając go w szpitalu psychiatrycznym.
Cenzura towarzyszy ludzkości od dawna, przyjmowała tylko wraz kolejnym wiekami nieco inny kształt. Zawsze komuś nie będzie pasowało coś, co powiedział, zrobił – lub nakręcił – ktoś inny. Bo to „coś” jest niebezpieczne, epatuje wrogimi wartościami, promuje rozwiązłość seksualną czy też antynarodowe naleciałości. W dzisiejszym zestawieniu skupiamy się zatem na cenzurze filmowej, na konkretnym jej typie: (głównie) anglojęzycznych produkcjach, które zostały mniej lub bardziej zmodyfikowane, często bez zgody oryginalnych twórców, aby dostać się do szerokiej dystrybucji na istotnych dla producentów rynkach zagranicznych. I często tracąc przy tym swój pierwotny sens.
Bohemian Rhapsody (2018), reż. Bryan Singer, Dexter Fletcher
Na ile cenzura może zmienić film, żeby zawarta w nim historia wciąż trzymała się kupy? Dobrym, równie wielowymiarowym przykładem co wspomniany Podziemny krąg jest Bohemian Rhapsody, który w chińskich kinach krążył w wersji w gruncie rzeczy pozbawionej wątków nawiązujących do homoseksualizmu Freddiego Mercury’ego. Prawdą jest, że sami twórcy trzymali te wątki na drugim planie, jednakże Bohemian Rhapsody jest częściowo filmową biografią Mercury’ego (Farrokha Bulsary). A jego biografia pozbawiona istotnej części jego tożsamości, czegoś, co go napędzało i wpędzało w różne pułapki, przestaje mieć sens.
Karate Kid (2010), reż. Harald Zwart
Tym razem mamy do czynienia z chińską koprodukcją, co w przypadku opowieści, której akcja rozgrywa się na terenie Chin, już samo w sobie wiązało się z pewnymi kompromisami. Lecz dla włodarzy Sony (i wielu innych studiów) ważniejsze od filmowej wiarygodności czy sensowności było skorzystanie z coraz bardziej kasowego chińskiego rynku kinowego. Dlatego w filmie z karate w tytule bohater uczy się kung fu. Dlatego powstały dwie różniące się ośmioma minutami zmienionych scen i ogólnym wydźwiękiem wersje: międzynarodowa i przeznaczona na rynek chiński. W tej drugiej wyrzucono wszelkie wzmianki o tym, że chińskie postaci mogą być w jakikolwiek sposób złe (oni po prostu się bronią bądź reagują na prowokacje). W rezultacie film pozbawiono antagonisty – mimo że antagonista przewija się w dialogach. Fakt, że scenariusz został pod tym kątem dość marnie pomyślany, jednak zmieniona wersja straciła wszelki wyraz.
Pięćdziesiąt twarzy Greya (2015), reż. Sam Taylor-Johnson
Z nieco innymi zarzutami spotkała się ekranizacja pierwszej części popularnej serii książek E.L. James, w której niewinna, nieśmiała i nietypowa Anastasia (Dakota Johnson) wikła się w pełen pasji, nagości i quasi-sadomasochistycznych gierek romans z tytułowym miliarderem Greyem (Jamie Dornan). Od początku wiadomo było, że film zostanie zakazany przez państwa, które zazwyczaj sprzeciwiają się wyświetlaniu filmów epatujących scenami seksu, lecz w kilku z nich producenci i dystrybutorzy walczyli do samego końca, by widzowie mogli obejrzeć ich hit. Na potrzeby dystrybucji w Indiach producenci Greya sami złagodzili wszystkie sceny łóżkowe, ale i tak odbili się od tamtejszych cenzorów. Wyszło to prawdopodobnie filmowi na dobre, gdyż np. w Wietnamie lokalny dystrybutor wyciął dwadzieścia minut seksu, w efekcie czego widzowie mieli problem ze zrozumieniem fabuły i samego zakończenia. Co też zresztą czymś świadczy.
Wilk z Wall Street (2013), reż. Martin Scorsese
Z powodu zbyt obrazowego ukazywania ludzkiej rozwiązłości problemy z dystrybucją miał także tragicznie zabawny komediodramat Scorsesego. I przez sceny, w których postaci prezentowały na ekranie różne sposoby zażywania narkotyków. I ze względu na setki soczystych przekleństw, których (anty)bohaterowie filmu używali w wielu scenach w roli przecinków. Wilk z Wall Street, lub wedle słów jego gwiazdy „współczesna wersja Kaliguli”, miał problemy z kategorią wiekową w Stanach Zjednoczonych, trudno więc dziwić się, że Malezja, Nepal i inne państwa wrażliwe na taką rozrywkę całkowicie zakazały wyświetlania filmu. Nieco bardziej kreatywnie do sprawy podszedł lokalny dystrybutor, który chciał wyświetlić Wilka w Dubaju i skrócił go o… 45 minut. Wycięto chociażby wszelką nagość i przemoc, zaś bluzgi wygłuszono. W efekcie powstał film o seksie, narkotykach i amoralności, w którym nie ma prawie w ogóle seksu i narkotyków.
Szklana pułapka (1988), reż. John McTiernan
Z zupełnie innych powodów, choć także do pewnego stopnia narodowościowych, w Niemczech zmieniono Szklaną pułapkę. Jeśli pamiętacie fabułę, w filmie złoczyńcami byli złaknieni kilkuset milionów dolarów niemieccy terroryści, którym przewodził Hans Gruber (debiut kinowy Alana Rickmana!). Grany przez Bruce’a Willisa glina John McClane poradził sobie z nimi, jednak fakt pozostał faktem, że niemieccy radykałowie terroryzowali w światowych kinach, podczas gdy nasi zachodni sąsiedzi, mający spore problemy z terroryzmem, próbowali odcinać się od promowania niemieckiej przemocy. W rezultacie w zdubbingowanej po niemiecku wersji nie tylko skrócono część obrazowych scen przemocy, ale też zmieniono tożsamość złoczyńców na ex-bojowników IRA: Hans stał się Jackiem Gruberem, Karl zmienił imię na Charlie, zaś Heinrich okazał się Henrym. Co nie zmienia faktu, że film nie przestał wywoływać w Niemczech kontrowersji.
Czerwony świt (2012), reż. Dan Bradley
Niemal ćwierć wieku później chińskie media doszły do podobnego wniosku – że nie życzą sobie, żeby zagraniczni producenci szkalowali dobre imię ich narodu, bo inaczej ich filmy nie powinny być w Chinach wyświetlane – i udało im się doprowadzić do zmian w filmie, który… jeszcze nie powstał. A w zasadzie został ukończony, lecz nie miał premiery. Chodzi o remake Czerwonego świtu, w którym grupka nastolatków odpiera wrogą inwazję na USA, stosując różne partyzanckie metody. W oryginale z 1984 r. wrogiem byli, rzecz jasna, Sowieci, z kolei w uwspółcześnionym filmie Bradleya złoczyńcami stali się Chińczycy. W tamtejszych mediach zawrzało, zaś pragnący sprzedać film na chińskim rynku producenci sami siebie ocenzurowali i zapłacili milion dolarów, żeby artyści od efektów wizualnych przerobili wszelkie chińskie wzmianki, symbole i flagi na… północnokoreańskie. Przeciętny film stał się w rezultacie jeszcze słabszy i mniej wiarygodny.
Przyjemniaczek (1997), reż. Sammo Kam-Bo Hung
Żeby nie było, że czepiamy się dziś wyłącznie chińskich cenzorów, Amerykanom też zdarzało się ingerować w sprowadzane zza granicy przeboje – często mocniej niż kolegom z innych krajów. Legendą jest Harvey Weinstein, który ze względu na swe ciągoty do skracania i modyfikowania filmów dorobił się ksywki „nożycoręki”, jednak bodajże najbardziej dotkliwym przypadkiem jest Przyjemniaczek. Filmem nikt by się nie zainteresował, gdyby nie wzrost popularności Jackiego Chana, który po Drace w Bronksie i Godzinach szczytu stał się ulubieńcem światowej widowni. Bossowie New Line Cinema, którzy już wcześniej „cięli” Chana pod amerykańskiego widza, kupili film Hunga, przemontowali część scen pod komediowy wydźwięk, dodali własną muzykę, dołożyli łopatologiczne wypowiedzi zza kadru i złagodzili część scen przemocy. Powstał film, który niby jest podobny, niby jest o tym samym, ale jest zarazem zupełnie inny od oryginału.
Igrzyska śmierci (2012), reż. Gary Ross
Cenzurować zdarzało się również Brytyjczykom, którzy są na tyle ważnym światowym rynkiem, iż bywało, że wymuszali na Amerykanach różnego rodzaju poprawki, modyfikacje oraz cięcia montażowe. Jednym z bardziej jaskrawych przykładów ostatniej dekady są Igrzyska śmierci, lecz nie te Igrzyska śmierci, które znamy dziś – jedna z najlepiej zarabiających młodzieżowych serii XXI wieku, która uczyniła Jennifer Lawrence międzynarodową gwiazdą – lecz Igrzyska śmierci sprzed premiery, film, który był wciąż lekką finansowo-frekwencyjną niewiadomą. Chodziło o – podobnie jak w kolejnym przykładzie zestawienia – uzyskanie niższej kategorii wiekowej, by więcej ludzi mogło obejrzeć film w brytyjskich kinach. Wygładzono cztery sceny ukazujące przemoc i jedną z ujęciami poważnych obrażeń. Łącznie siedem sekund cięć, dzięki którym film obejrzeli także dwunastoletni widzowie. Jeśli zapytać producenta, na pewno było warto.
Savages: Ponad bezprawiem (2012), reż. Oliver Stone
Dostało się także (który to już raz?) kontrowersyjnemu reżyserowi Oliverowi Stone’owi, którego nakręcony z gwiazdorską obsadą, ale przyjęty dość letnio przez krytykę i publiczność Savages: Ponad bezprawiem stał się zupełnie bezsensownie przedmiotem medialnego szumu, gdy okazało się, że Brytyjczycy zasugerowali szereg cięć montażowych, żeby film dostał kategorię wiekową „od lat 15”. Jako że Ponad bezprawiem był wtedy wciąż w postprodukcji, osoby decyzyjne nie miały większego problemu, by zlecić pozbycie się w montażu części ujęć seksu, przemocy oraz bezrefleksyjnego zażywania narkotyków. Co ciekawe, w amerykańskich kinach Savages trafił do dystrybucji bez większych cięć montażowych z kategorią wiekową „R”, która z zasady znacząco utrudnia młodzieży dostawanie się na salę i uniemożliwia kiniarzom wyświetlanie w normalnych godzinach. Stone’owi nie pomogły jednak w tym przypadku ani obrazowość, ani kontrowersje.
Mechaniczna pomarańcza (1971), reż. Stanley Kubrick
Na deser zostawiliśmy sobie jeden z najbardziej kontrowersyjnych, zakazywanych oraz ochoczo cenzurowanych filmów w historii kina głównego nurtu, gdyż Mechanicznej pomarańczy nie dało się przez dekady obejrzeć oficjalnie w wielu częściach świata, łącznie z Wielką Brytanią, gdzie Kubrick sam wycofał ją z dystrybucji kinowej. Głównym powodem były, rzecz jasna, seks oraz przemoc – a w zasadzie sposób, w jaki reżyser je złączył, wliczając skandaliczną dla wielu scenę gwałtu w takt Deszczowej piosenki. Różne władze różnie radziły sobie z tym filmem, a jednym z ciekawszych sposobów był brazylijski. Początkowo Mechaniczna nie mogła trafić do tamtejszej dystrybucji ze względu na obsceniczność i seksualne treści, lecz film wszedł w końcu do kin w Brazylii… z czarnymi kropkami zasłaniającymi kobiece piersi i genitalia aktorów obu płci. IMDb podaje również, że pierwsza brazylijska edycja wideo została pozbawiona wątków religijnych.
zobacz także
- Niepublikowane wcześniej eseje J.R.R. Tolkiena o Śródziemiu ukażą się w przyszłym roku
Newsy
Niepublikowane wcześniej eseje J.R.R. Tolkiena o Śródziemiu ukażą się w przyszłym roku
- Czarno-białe imaginarium. Adele prezentuje klip do utworu „Oh My God"
Newsy
Czarno-białe imaginarium. Adele prezentuje klip do utworu „Oh My God"
- Różnice kulturowe i amerykański sen. Zobacz zwiastun „Minari”, rewelacji tegorocznego Festiwalu Sundance
Newsy
Różnice kulturowe i amerykański sen. Zobacz zwiastun „Minari”, rewelacji tegorocznego Festiwalu Sundance
- Na kole podbiegunowym powstaje najbardziej ekologiczny hotel świata
Newsy
Na kole podbiegunowym powstaje najbardziej ekologiczny hotel świata
zobacz playlisty
-
03
-
PZU
04
PZU
-
05
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K