Ludzie |

Adam Driver: Złodziej ekranu i Hamlet w masce Sitha30.12.2019

fot. kadr z filmu „Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi”

Jedna z najważniejszych obecnie twarzy Hollywood. Powściągliwy pod względem emocji talent konsekwentnie zaskakuje widzów i udowadnia, że dzisiejsza branża filmowa bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje nieoczywistych wyborów.

Niedawno Adam Driver udzielając wywiadu legendarnej dziennikarce radiowej Terry Gross jakby nigdy nic przerwał konwersację i wyszedł z budynku amerykańskiej publicznej stacji NPR. Były żołnierz, a obecnie rozchwytywany gwiazdor uciekł, ponieważ nie mógł znieść swojego głosu w puszczonym na antenie fragmencie piosenki wykonywanej w filmie Historia małżeńska, w której zagrał jedną z głównych ról. Pozornie ekscentryczny gest ma jednak więcej wspólnego z manifestacją niezależności niż narcyzmem. Głębsza analiza filmografii aktora ujawnia bowiem, że ten wybryk tak naprawdę definiuje jego artystyczną filozofię – X Muza to pole doświadczalne emocjonalnych subtelności, a przyczepione do niej showbiznesowe nonsensy należy traktować jako banalne przeszkadzajki.

Współczesne Hollywood bardzo lubi eksploatować aktorów charakterystycznych. Jednocześnie rzadko pozwala im zaistnieć na pierwszym planie i zwykle ogranicza ich funkcję do bycia intrygującym elementem wspomagającym głównych protagonistów. Taką karierę fabryka snów zapewniła m.in. Bradowi Dourifowi, który po podłożeniu głosu słynnej Laleczce Chucky i świetnym epizodzie w trzeciej części Egzorcysty zginął w odmętach vhsowego piekła klasy B. Równie charyzmatyczny Lance Henriksen rozgryzał mentalność seryjnych morderców w mrocznym serialu Millenium, ale brak potencjału komercyjnego tego projektu zmusił aktora do występowania w kilkunastu groszowych produkcjach rocznie. 

Adam Driver mógł skończyć bardzo podobnie. Jednak magnetyzująca osobowość Amerykanina często przyćmiewała grę sławniejszych kolegów i koleżanek. Postawny, długowłosy brunet wystąpił w zaledwie kilku scenach w Co jest grane, Davis? braci Coen, ale i tak dziennikarka Carmen Paddock nazwała go „złodziejem czasu ekranowego”, który na chwilę odwrócił uwagę widzów od charyzmy Oscara Isaaca i Justina Timberlake’a. Z podobnymi głosami można było spotkać się przy okazji serialu Dziewczyny, gdzie Driver wcielał się w rolę Adama Sacklera – partnera jednej z głównych, wchodzących w dorosłość bohaterek. Publicyści jednego z internetowych portal uznali jego kreację za perfekcyjne odzwieciedlenie „neurotycznej, ale czarującej” osobowości nowoczesnych dwudziestoparolatków. 

Historia małżeńska | Oficjalny zwiastun | Netflix

Po kilku latach spędzonych na drugoplanowej lub epizodycznej egzystencji, kariera Adama Drivera nabrała tempa. Nowojorczykiem zainteresowali się niemal wszyscy liczący się twórcy filmowi. Do swoich projektów zaprosili go m.in. Martin Scorsese, Jim Jarmusch, Jeff Nichols, Noah Baumbach, Spike Lee oraz J.J. Abrams. Dobiegający końca 2019 rok odsłania zaskakującą prawdę – ostatnie dwanaście miesięcy zdefiniowały kinowe popisy Adama Drivera. Wystąpił przecież w komercyjnym hicie Skywalker: odrodzenie, poruszającym (prawdopodobnie oscarowym) dramacie obyczajowym Historia małżeńska, a także w politycznym thrillerze Raport. Różnorodność stylistyczna tych produkcji podkreśliła jego umiejętność adaptacji pomagającą mu odnaleźć się w każdym filmowym mikrokosmosie. 

W Patersonie Jima Jarmuscha subtelne reakcje na otaczającą bohatera rzeczywistość uruchamiały u widzów pokłady empatii dla człowieka zahipnotyzowanego przez nudę dnia powszedniego.

Wyjątkowość Drivera ukazuje na przykład opanowana, bliska filozofii stoicyzmu postawa. To artysta, który mimo posiadania doświadczeń teatralnych, nigdy nie brnie w nazbyt przerysowane gesty. Zawsze z ogromną precyzją wyciska z najdrobniejszych szczegółów maksimum emocji. Sarah Hughes w artykule zamieszczonym na łamach „The Guardian”  wspomina o tym, że jego rola w Patersonie Jima Jarmuscha, ukazywała „klaustrofobiczną intymność”. Kreował tam postać kierowcy autobusu i jednocześnie aspirującego poety pogrążonego w codziennej życiowej monotonii. Subtelne, wycofane reakcje na otaczającą go rzeczywistość uruchamiały u widzów pokłady empatii dla człowieka zahipnotyzowanego przez nudę dnia powszedniego. Zaś sam Driver wspomina, że jego rola polegała głównie na „obserwowaniu i słuchaniu innych”. Ten przejaw niespotykanego w amerykańskim przemyśle filmowym zmysłu obserwacyjnego pomógł mu w znalezieniu idealnego pomostu pomiędzy światem efektownej fikcji i szarej rzeczywistości.

fot. kadr z filmu „Milczenie”
fot. kadr z filmu „Milczenie”

O powściągliwości Drivera wspomina też Carlos Aguilar w swojej recenzji filmu Raport opowiadającego o śledztwie prowadzonym w sprawie nadużyć CIA, do których dochodziło w USA tuż po 11 września. Odgrywana przez niego postać pracownika senatu odkrywającego polityczne grzechy Ameryki, według autora tekstu prezentuje metamorfozę od „idealistycznego podejścia aż do cynizmu”. Początkowo w niemal nieruchomej twarzy widać dystans do sprawy, lecz z czasem statyczne oblicze odkrywa delikatne pęknięcia. Wtedy widz obserwuje mimikę przypominającą budzący się do życia wulkan. W tekście dla Washington Post Sonia Rao pisze natomiast o Driverze jak o człowieku opierającym swoją sztukę na „skrajnych emocjach”. W jednej ze scen Historii małżeńskiej Baumbacha jego bohater najpierw kłóci się do upadłego z graną przez Scarlett Johansson żoną, tylko po to, by skończyć, szlochając u jej stóp. Z kolei w roli Kylo Rena z „Gwiezdnych Wojen”, autorka doszukuje się dekonstrukcji podręcznikowego czarnego charakteru sagi. Ten teoretycznie powierzchowny archetyp tak naprawdę wręcz pulsuje od „podskórnych, wewnętrznych emocji” oraz „nieustannie walczy ze swoimi pierwotnymi instynktami”. 

The Report - Teaser Trailer

Amerykański aktor egzystuje w nieustannym rozdarciu, unikając zaszufladkowania. Występuje w wielkich widowiskach i kameralnych opowieściach, zawsze znajdując w obu kategoriach tak samo wartościowe bodźce do pracy. Nie boi się artystycznego ryzyka, bo jak sam wspomina w wywiadzie udzielonym „New Yorkerowi”, wciąż jest osobą pełną zwątpienia i nigdy tak naprawdę nie wie, do czego zaprowadzi go następna decyzja. Dylematy rzeczywiście są przyjaciółmi każdego artysty, ale tylko ci wielcy przed nimi nie uciekają, a wręcz je celebrują, traktując jak kreatywne impulsy. 

Godzi się z indywidualną odmiennością, a wręcz jest dumny z odrębności, wyróżniającej go na tle wyretuszowanych wartości z kolorowych okładek.

Driver stale uprawia demontaż standardowych, hollywoodzkich klisz. Brytyjski „Independent” opisuje jego rolę wnuka Dartha Vadera jako „największego samca alfa”, lecz należy traktować tę etykietkę z przymrużeniem oka. Złowrogi złoczyńca jest przecież wiecznie targany rozterkami, o czym zresztą namiętnie dyskutują fani serii, zauważając w antyherosie cechy wręcz hamletowskie. Co więcej, trzydziestokilkuletni aktor przeczy tuzinkowemu wizerunkowi męskiego protagonisty superprodukcji klasy A. Na opinie dotyczące ekscentryczności swojego wyglądu odpowiada zwykle enigmatycznie. Nie ma też nic do powiedzenia na temat wybrania go przez media „najseksowniejszym żyjącym aktorem”. 

W tych zdawkowych zdaniach widać stuprocentową pewność siebie. Godzi się z indywidualną odmiennością, a wręcz jest dumny z odrębności, wyróżniającej go na tle wyretuszowanych wartości z kolorowych okładek. 

Przy odrobinie szczęścia, Driver ma szansę zapoczątkować nowy trend w Hollywood. Człowiek o fizjonomii aktora charakterystycznego i ambicjach teoretycznie niesprzyjających trywialności show-biznesu niespodziewanie szybko przebił się do masowej świadomości i wygląda na to, że zostanie tam na dłużej. Oczywiście często podejmuje ryzyko i eksperymentuje, ale zawsze robi to z rozwagą człowieka, który mentalnie ma co najmniej kilkanaście lat więcej.

fot. kadr z filmu „Logan Lucky”
fot. kadr z filmu „Logan Lucky”
000 Reakcji

Anglista, tłumacz i autor artykułów dotyczących szeroko pojętej popkultury. Codziennie poświęca mnóstwo czasu na przyswajanie dziesiątek płyt, filmów i książek. Zwolennik braku podziałów na sztukę wysoką i niską. Wielbiciel barwnej estetyki lat 80. Prowadzi fanpage „Kulturalny Sampling”.

zobacz także

zobacz playlisty