Ludzie |

Iza Aleksandrowicz, Kiyong Maeng: Inspiracja jest tam, gdzie giną utarte przekonania16.09.2020

fot. Noemi Markwas

Porozmawialiśmy z finalistami 7. edycji konkursu Papaya Young Directors o uważnym słuchaniu, imitowaniu blockbusterów i kondycji fizycznej reżyserów.

Premiera filmów i gala rozdania nagród 7. edycji Papaya Young Directors odbyła się 5 września. Więcej informacji na temat samego wydarzenia można znaleźć TU.

PYD2020: IZABELA ALEKSANDROWICZ & KIYONG MAENG – INSTAGRAM DECATHLON „ZOMBIE, ZOMBIE, ZOMBIE” from PAPAYA YOUNG DIRECTORS on Vimeo.

 

Wasz duet reżyserski jest wyjątkowy, ponieważ reprezentujecie dwa odmienne kręgi kulturowe. Czy te różnice pomagają wam w kreatywnej pracy?

Iza Aleksandrowicz: Różnice międzykulturowe istniały między nami zawsze (przykład: spróbuj być Polką, która jedzie poznać swoich koreańskich teściów – minimum dziesięć wpadek gwarantowane). Natomiast kiedy pracujemy razem i skupiamy się na zadaniu, nie czujemy, że jesteśmy od siebie tak bardzo inni. Nasza wyobraźnia, poczucie estetyki i wrażliwość okazują się być podobne. Zdecydowanie pomaga nam szacunek wobec swoich pomysłów oraz umiejętność słuchania. Mając to na uwadze, każda współpraca zyskuje.

Bohaterami waszego konkursowego filmu są zombie. Dlaczego zdecydowaliście się na wprowadzenie takich postaci?

Kiyong Maeng: Zależało nam, by stworzyć uczucie obcowania z blockbusterem, kinowym hitem, który dopiero na końcu okazuje się reklamą. Wiedzieliśmy, że musimy wykorzystać wyraźne ramy gatunkowe, coś, co pozwoli widzom w pierwszych sekundach zidentyfikować, z czym mają do czynienia. Jeśli to się uda, później możemy zagrać z ich oczekiwaniami. Było wiele wariantów. Mogliśmy postawić na planie kowbojów, kosmitów, ale wybraliśmy żywe trupy. Przekonała nas wizja ryczących zombie i umazania planu krwią. Natomiast fakt, że na tydzień przed realizacją obejrzeliśmy koreański horror Zombie express (2016) to raczej tylko zbieg okoliczności.

Byliście nie tylko reżyserami filmu, ale także w nim wystąpiliście. Czego nauczyliście się podczas wykonywania tych dwóch aktywności jednocześnie?

I.A.: Po pierwsze, że to w ogóle jest możliwe. Po drugie, że można się przy tym dobrze bawić. Po trzecie, że powinniśmy chodzić znacznie częściej na siłownię, jeśli chcemy powtórkę, ponieważ fizycznie całe zadanie było dla nas wykańczające. Najważniejsze jednak co wynieśliśmy to to, że realizacja filmów jest prawdziwie zespołową pracą. Ten plan przypomniał nam o tym jak żaden inny. Bez wsparcia innych osób ponieślibyśmy porażkę w każdym z zadań – i w graniu, i w reżyserowaniu. Nie tylko my mierzyliśmy się tutaj z wyzwaniami. Założę się, że makijażystka nigdy nie malowała osoby, która jednocześnie reżyseruje i biega po planie.

K.M: Nasz zespół nie tylko nas rozumiał, ale także wspierał i oferował pomoc. Każdy miał okazję krzyknąć „Akcja!”, gdy nasze usta były akurat pełne krwi. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za tak przyjazne nastawienie całej ekipy filmowej.

Czym się inspirujecie? Gdzie szukacie pomysłów?

I.A: Kiyong to urodzony szelma. Zawsze znajdzie coś, co wygląda na niepodważalną prawdę, a potem zada pytanie: „A co gdyby to wcale nie była prawda?”. Umie grać z faktami, przekonaniami i stereotypami. Pomysły i inspiracja przychodzą właśnie z tego miejsca, w którym tłamsi popularne poglądy i utarte przekonania. Ja akurat działam bardziej intuicyjnie. Jeśli coś sprawia, że moje serce bije szybciej, to idę za tym. Nawet jeśli wydaje się, że będzie to najbardziej oczywista historia. Każda z nich i tak już została opowiedziana, ale ja jeszcze nie miałam okazji się nią zająć, co czyni ją wyjątkową.

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty