Oliver Tree: Artysta totalny17.02.2022
Muzyczny ekscentryk, który nigdy nie wychodzi z roli czy internetowy troll? Oliver Tree to artysta na miarę naszych czasów, twórca mitów o wielu twarzach, który ciągle powraca z nowymi pomysłami. Na co go jeszcze stać?
„Jestem odbiciem dzisiejszych czasów”, „Persona Olivera Tree to nadal ja, ale w najbardziej niedorzecznej wersji z możliwych” – tak wypowiada się sam o sobie, m.in. w wywiadzie z Anthonym Fantano, znanym krytykiem muzycznym i youtuberem prowadzącym kanał The Needle Drop. Swoją karierę muzyczną zaczynał pod pseudonimem Kryph, który zmienił później na nieco krótszą wersję obecnej ksywki – jako Tree wypuścił w 2013 r. projekt Splitting Branches, kolaborację z przyjaciółmi i znajomymi muzykami z kolektywu Tree Collaborations. Fani projektu długo się jednak nim nie nacieszyli. Zapis kreatywnych dokonań grupy z San Francisco – grafik, filmów, animacji, street artu, muzyki, a nawet autorskiej linii ubrań – został w dużej mierze usunięty z sieci w latach 2014-2015 w wyniku czegoś, co zostało przez samych artystów określone jako „Pożar Lasu”. Pamięć o kolektywie pielęgnują jego fani z The Ashwood Project, którzy starają się przywrócić to, co pozostało z wielkiej czystki, oraz zachować archiwalne materiały na temat Olivera Tree i ludzi, których muzyk skupiał wokół siebie. Owoce swojej pracy – symboliczny „popiół” – anonimowi zbieracze przechowują na swoich social mediach, m.in. na Soundcloudzie i Instagramie.
Niejasne wydarzenia sprzed lat i celowe usunięcie większości katalogu kolektywu niemal całkowicie zmieniły muzyka w oczach jego fanów (Tree miał być rzekomo odpowiedzialny za większość zniszczeń wynikających z procederu). Radykalne odcięcie się od przeszłości oraz skupienie na solowej karierze pozwoliły mu na stworzenie nowej persony barwnego i nieprzewidywalnego performera – obecnego Olivera Tree, znanego do niedawna także jako Turbo. Wyraźnej zmianie wizerunkowej towarzyszyła także ewolucja muzyczna – z psychodelicznych, impresyjnych melodii na pograniczu indie popu, hip-hopu oraz elektroniki, artysta zwrócił się ku głośniejszym, bardziej agresywnym podkładom. Również przekaz jego tekstów stał się (pozornie) zupełnie jasny. Pomimo drastycznej zmiany, Oliver Tree nie przestał eksperymentować i czerpać garściami z różnych miejsc muzycznego spektrum.
Artysta powrócił w 2016 r. w nowej odsłonie na singlu When I’m Down. Kawałek był pierwszą z jego wielu kolaboracji z DJ-em i producentem muzycznym znanym jako Whethan. Dalszą rozpoznawalność przyniosły mu dwie EP-ki, Alien Boy (2018) i Do You Feel Me? (2019). Większość materiału z drugiego projektu pojawiło się rok później na pełnoprawnym debiucie artysty, Ugly Is Beautiful. Wraz z wydaniem albumu obie EP-ki zostały formalnie usunięte z serwisów streamingowych, a pozostałe piosenki wypuszczone ponownie jako single.
O ile działanie przypomina nieco tajemniczy proceder sprzed lat, jego powodów, poza kwestiami marketingowymi, można upatrywać w burzliwym procesie powstawania debiutu oraz domniemanych problemach z wytwórnią Atlantic Records. W wywiadzie dla kanału H3 Podcast przy okazji premiery krążka Tree przyznał, że został zmuszony do wydawania swojej twórczości w kawałkach, dostając zielone światło na produkcję albumu dopiero po osiągnięciu odpowiednio dużej rozpoznawalności.
Artysta mierzył się jednak z dodatkowymi trudnościami w schyłkowym okresie wydawniczym, a kampania promocyjna przypominała festiwal drwin i droczenia się z fanami. Ugly Is Beautiful ukazał się cztery miesiące później niż pierwotnie zakładano – oficjalnie plany pokrzyżował m.in. wybuch pandemii koronawirusa oraz protesty na tle rasowym w Stanach Zjednoczonych w związku z morderstwem George’a Floyda. Jednak w międzyczasie kampania marketingowa trwała w najlepsze – sam artysta ogłosił pod koniec marca na swoim Twitterze zawieszenie kariery i zamrożenie debiutu, zapewniając, że „wciąż ma nadzieję na wypuszczenie Ugly Is Beautiful w ciągu 5-10 lat”. Emerytura muzyka trwała jednak zaledwie dwa tygodnie, po czym powrócił z singlem Let Me Down. Oficjalne przywrócenie albumu było z kolei wynikiem… spełnienia żądań domniemanych psychofanów-porywaczy, którzy mieli przetrzymywać muzyka do czasu osiągnięcia miliona reakcji pod jego postem na Instagramie. Finalnie projekt ukazał się w lipcu i spotkał się z mieszanymi recenzjami.
Podobnie nieszczere okazały się zapewnienia, że długo wyczekiwany album będzie ostatnim w karierze performera. Muzyk – odpowiedzialny za swoje artystyczne wizje w prześmiewczych teledyskach – zdradził w pewnym momencie, że swoje zainteresowania zwraca w stronę branży filmowej. Powrócił jednak w lutym 2021 z Out of Ordinary i zapowiedział edycję deluxe debiutu, by w czerwcu oficjalnie ogłosić koniec emerytury i zapowiedzieć drugi krążek, Cowboy Tears.
Ogromny sukces Olivera Tree nie wynika wyłącznie z jego talentu muzycznego. Internetową rozpoznawalność oraz rzesze obserwatorów w mediach społecznościowych charyzmatyczny artysta zapewnił sobie za sprawą swojego niedorzecznego wizerunku, niepoprawnego poczucia humoru, jak również kontrowersyjnej sztuki wizualnej. O fascynacji różnymi środkami przekazu muzyk opowiadał w rozmowie z Fantano, pokazując na wizji swoje prace akademickie na temat kultury memów. O ile nie można odmówić mu umiejętności komunikacji w internecie, trudno stwierdzić, czy prace te były prawdziwe – cała rozmowa skończyła się w końcu ustawianą, wulgarną kłótnią pomiędzy performerem a krytykiem. Jednak niespodziewane wybuchy gniewu, przedmiotowe traktowanie ludzi (w tym jego sobowtórów, którzy towarzyszą mu przy różnych okazjach) oraz egzaltowane emocje są znakiem rozpoznawczym kreowanej przez artystę persony. Równie spójna z temperamentem postaci oraz muzyką Olivera Tree jest estetyka jego klipów, okładek wydawnictw czy zdjęć promocyjnych z jego udziałem, które zaskakują satyryczną symboliką i przesadnymi proporcjami.
Tree zdaje się nigdy nie wychodzić z roli neurotycznej supergwiazdy, często ryzykując własnym zdrowiem w imię sztuki i dostarczenia rozrywki swoim odbiorcom. Wypadek z udziałem spadających spodni na scenie, palenie przerośniętego jointa, kąpiel w wannie wypełnionej ostrymi Cheetosami, krzyczenie na kamerzystów czy nerwowe reakcje w miejscach publicznych, które dezorientują obserwatorów – teatralna otoczka towarzysząca jego wygłupom jest niezwykle atrakcyjna, trudno więc dziwić się temu, że dla wielu fanów fenomen tego internetowego trolla i żyjącego mema stał się źródłem inspiracji.
Śladów prawdziwej tożsamości artysty nie trzeba jednak szukać zbyt daleko. Kilka wskazówek podsuwa chociażby przyjrzenie się jego niedorzecznej stylizacji, którą na czynniki pierwsze rozłożył m.in. „Vogue” – Tree przyznaje, że jego fryzura, bowl cut, towarzyszyła mu od najmłodszych lat (podobnie jak tandetne, czerwone okulary), dwukolorowa kurtka narciarska z lat 80. należała pierwotnie do jego matki, a ogromne jeansy marki JNCO to spełnienie dziecięcych marzeń. Kultowy już look dopełniają tanie, pomarańczowe klapki.
Niezwykle istotną rolę w kreowaniu postaci muzyka odgrywają jego imponujące umiejętności jazdy na hulajnodze – je również artysta szlifował na długo przed przyjęciem obecnego wizerunku. Ekstremalny sport pojawia się zarówno jako temat przewodni jego twórczości (o wypadku na zawodach w wieku 18 lat i zerwaniu z dawną ekipą hulajnogową opowiada niezwykle popularny Hurt), jak również staje się niezwykle widowiskowym sposobem na opowiadanie historii w teledyskach czy humorystycznych klipach promocyjnych. O jej ważnej roli w uniwersum artysty może świadczyć chociażby fakt, że ukrzyżowana na hulajnodze sylwetka muzyka zdobi okładkę singla All I Got.
Performerowi nie można odmówić w tym względzie prawdziwej pasji – w 2020 r. przejechał się największą na świecie hulajnogą (ponad 4 m wysokości), spełniając swoje odwieczne marzenie oraz przy okazji ustanawiając rekord Guinessa. Naturalnie, swój wyczyn oraz spektakularny „upadek” udokumentował w formie satyrycznej relacji telewizyjnej na swoim kanale na YouTubie. Swoje umiejętności Tree testował także w starciu z Ryanem Williamsem – utytułowanym sportowcem ekstremalnym związanym z ekipą Nitro Circus. Oprócz hulajnogi, zastrzyk adrenaliny dostarczają artyście inne wyczyny kaskaderskie. Jednym z nich była chociażby jazda monster truckiem, której muzyk przez pół roku uczył się na potrzeby teledysku promującego EP-kę Alien Boy.
Drugi album studyjny Olivera Tree wymusił na nim zmianę dotychczasowego wizerunku. Śmierć persony Turbo była przedmiotem spekulacji fanów od czasu studyjnego debiutu, ale muzyk ostatecznie rozwiał ich wątpliwości, prezentując kowbojski look w połowie 2021. Również single promujące projekt – Cowboys Don’t Cry oraz Freaks & Geeks – sugerują skręt artysty w estetykę popowego country. Zapowiedziany na 18.02 Cowboy Tears ma być nowym etapem w karierze kalifornijskiego performera, który spalił ostatnio zdjęcie Turbo miotaczem ognia. Zalewając się rzewnymi łzami, po raz kolejny odcina się od swojej przeszłości.
zobacz także
- Dawid Ogrodnik w filmie nagrodzonym Złotymi Lwami w Gdyni. Jest już zwiastun „Wszystkich naszych strachów"
Newsy
Dawid Ogrodnik w filmie nagrodzonym Złotymi Lwami w Gdyni. Jest już zwiastun „Wszystkich naszych strachów"
- BBC otworzyło swoje archiwum dźwięków. Aż 16 tys. nagrań mona pobrać za darmo
Newsy
BBC otworzyło swoje archiwum dźwięków. Aż 16 tys. nagrań mona pobrać za darmo
- „Stranger Things” jako japońskie anime z lat 80.
Newsy
„Stranger Things” jako japońskie anime z lat 80.
- Luca Guadagnino wyreżyseruje swój pierwszy serial telewizyjny. W rolach głównych m.in. Chloë Sevigny i Kid Cudi
Newsy
Luca Guadagnino wyreżyseruje swój pierwszy serial telewizyjny. W rolach głównych m.in. Chloë Sevigny i Kid Cudi
zobacz playlisty
-
Cotygodniowy przegląd teledysków
73
Cotygodniowy przegląd teledysków
-
Muzeum Van Gogha w 4K
06
Muzeum Van Gogha w 4K
-
John Peel Sessions
17
John Peel Sessions
-
03