Ludzie |

Wojciech Siudmak: Legendarny malarz, którego prace zachwyciły reżysera „Diuny”04.06.2021

Ilustracja z książki Siudmak. Fantastyczne światy (wyd. Rebis)

– Jako trzynastoletni chłopiec spacerowałem po księgarni w Montrealu [...] moją uwagę przykuła okładka książki przedstawiająca mężczyznę z niebieskimi oczami. Kupiłem ją – mam ją zresztą do dziś! – zachwyciłem się i przez lata marzyłem, aby  przenieść Diunę na ekran – mówił Denis Villeneuve podczas rozmowy o jednej z najbardziej oczekiwanych premier nadchodzących miesięcy. Autorem okładki, która lata temu przykuła uwagę przyszłego reżysera jest Wojciech Siudmak – światowej sławy artysta poruszający się pomiędzy surrealizmem a realizmem fantastycznym. Jego rysunki ilustrujące książkowe wydania Diuny, jak pokazuje przykład samego Villeneuve’a, potrafią zapaść w pamięć na długie lata.

Powiedział pan kiedyś: „Kiedy zaczynam myśleć o wielkich przestrzeniach, czuję przerażenie, ponieważ wyobrażam sobie coś, co jest niemożliwe do wyobrażenia. To przeraża mnie do bólu”. Jak wyobrazić sobie coś, co jest niemożliwe do wyobrażenia?

Wojciech Siudmak: Kiedy zaczynam rozwijać w swoich rysunkach zachwyt nad kosmosem, kończy się to właśnie przerażeniem. Rodzi go nieskończoność i niemożność objęcia kosmosu zrozumieniem. Nasza wiedza o nim jest niezwykle skromna. Nawet tylko obserwując, nie potrafimy zrozumieć Wszechświata, a co dopiero gdy chcemy pojąć jego rozmach i tajemnice, nie mogąc go sobie nawet wyobrazić.

 Pańskie rysunki do Diuny cechują się wielkim artystycznym szacunkiem względem tego świata. Jak ważne w trakcie pracy było dla pana zrozumienie tych książek i zasad rządzących tym uniwersum?

Nigdy nie ilustruję. Mogę jedynie prowadzić dialog z wizjami, które sugeruje nam autor. Zawsze jest to dla mnie wielka lekcja. „Diuna” jest także rozprawą filozoficzną, która została napisana przez genialnego Franka Herberta – poruszył w niej uniwersalną tematykę, która nigdy się nie zestarzeje. Szanuję wszelkie percepcje świata, ale nie jestem w stanie zrezygnować także z moich, bo są one sensem mojej pracy i życia. Nie jest to wynik nauczania wyniesiony ze szkół, lecz osobowości.

Ilustracja z książki Siudmak. Fantastyczne światy (wyd. Rebis)
Ilustracja z książki Siudmak. Fantastyczne światy (wyd. Rebis)

Co sądzi pan o rysunkach do niezrealizowanej wersji Diuny Alejandro Jodorowsky’ego?

O ile znam i szanuję pracę zaangażowanych w ten projekt artystów, to podejrzewam, że gdyby rozpoczęły się prace nad tym filmem, reżyser musiałby użyć nadludzkich sił i dysponować genialnym talentem, aby pogodzić ze sobą światy tak różnych artystów i nadać im spójny wyraz. U wielkich autorów, reżyserów czy artystów fascynuje mnie skomplikowany sposób ich myślenia i spójność wizji opowieści lub dzieła. Tu rezultat mógłby nas zawieść – powstałby z tego różnokolorowy film-fajerwerk, odległy od filozoficznej głębi Herberta.

Pańskie prace można interpretować w bardzo różny sposób.

Może to właśnie moja głęboka niechęć do ilustracyjności i dosłowności pozwala czytelnikowi i widzowi poczuć się władcą tekstu. Daje mu też możliwość własnej interpretacji, czy nawet dialogu z moimi pomysłami. Frank Herbert celowo umieszczał postacie i pejzaże jakby we mgle, aby z tej zręcznie wyreżyserowanej sytuacji dać czytelnikowi możliwość własnej interpretacji i stworzenia sobie własnych wizerunków postaci. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której czytelnik uwielbia opis wybranego bohatera i nagle w jego marzeniach zagnieździł się bohater z ilustracji, który nie pasuje do jego własnej wizji. Jak ma zasnąć po takiej lekturze i przy takim rozdźwięku?

Wojciech Siudmak (fot. wyd. Rebis)
Wojciech Siudmak (fot. wyd. Rebis)

Pańskimi rysunkami do Diuny zachwycili się m.in. reżyser nowej filmowej adaptacji książki, Dennis Villeneuve i grający główną rolę w filmie aktor Timothée Chalamet. Reżyser napisał w przedmowie do książki Siudmak. Fantastyczne światy: „Ten wielki artysta towarzyszy mi od chwili, gdy spojrzał na mnie niebieskimi oczyma jego człowiek pustyni. Od tamtego czasu trwam zawieszony w równowadze między dwoma światami – naszym i rzeczywistością Wojtka Siudmaka".

To piękna przedmowa i wiąże się z nią równie piękna anegdota. Przed wydaniem albumu wydawca poinformował mnie, że w serwisie YouTube został umieszczony film, w którym wypowiada się reżyser Diuny i cytuje moje nazwisko. Okazało się, że Denis Villeneuve jest Kanadyjczykiem i w księgarniach w Montrealu można było znaleźć bardzo dużo wydań książek w języku francuskim, które ukazywały się jednocześnie we wszystkich krajach francuskojęzycznych. Współpracowałem wtedy, i to przez prawie 30 lat, z wydawnictwem Pocket, które było wtedy największym wydawcą literatury science fiction we Francji i całej Europie. Zainteresowanie fantastyką w Paryżu przełożyło się na jej popularność w innych europejskich krajach. Staliśmy się pionierami fantastyki i SF w Europie. Denis Villeneuve jako dwunastoletni chłopiec spacerował po księgarni i zwrócił uwagę na okładkę książki z moim obrazem niebieskookiego mężczyzny. Stał się moim fanem, gdy miał 12 lat, a teraz zrobił film, który powinien przejść do historii. Czyż to nie piękna historia?

Co sądzi pan o jego wcześniejszych filmach?

Denis Villeneuve jest obecnie uważany za największego hollywoodzkiego reżysera ostatniego dziesięciolecia. Też tak uważam – w jego filmach widzę potężną siłę przekazu i intelektualną głębię. On także nie pozwala sobie na „ilustrowanie”. Potrafi wprowadzić własną interpretację z szacunkiem dla tematu. Jego filmy są bardzo osobistym i intelektualnie głębokim spojrzeniem. Kiedyś Villeneuve powiedział mi, że moje prace towarzyszą mu w jego twórczości. To było dla mnie zaskoczeniem i wielkim komplementem, bo tworząc w naturalnym odizolowaniu, w zamkniętej przestrzeni atelier, nie zdajemy sobie sprawy, że ktoś ogląda nasze realizacje i że może nawet go inspirują. Moja rola jako twórcy kończy się przecież na przekazaniu własnej wizji. Dzieło następnie uwalnia się od artysty i żyje własną energią – o ile oczywiście potrafiłem mu ją przekazać.

000 Reakcji

Psychofan filmu „Tamte dni, tamte noce”. Zapytał Romana Polańskiego, dlaczego torturuje bohaterki swoich filmów. Jest związany z blogiem filmowym WatchingClosely.pl.

zobacz także

zobacz playlisty