Newsy |

Bez publiczności. Naukowcy przeanalizowali, jak obecność widowni wpływa na przebieg meczów20.08.2021

Massimo Busacca, szwajcarski sędzia zrzeszony w FIFA / fot. Steindy

Badanie psychologów sportu z austriackiego Uniwersytetu w Salzburgu wykazało, że zespoły grające bez dopingu oddanej publiczności miały większą tendencję do agresywnej gry, ale i do porażek. 

Tysiące pustych krzesełek i dojmująca cisza, która zastąpiła ryk wuwuzel i stadionowych przyśpiewek – tak wyglądały mecze piłki nożnej podczas największych fal pandemii koronawirusa COVID-19. Chociaż podczas niektórych rozgrywek, jak choćby w przypadku spotkań duńskiego AGF Aarhus, na dużych ekranach wyświetlano awatary kibiców, a transmisje Bundesligi uzupełniano nagraniami hałasu kibiców, trudno nie odnieść wrażenia, że duch rywalizacji w dobie obostrzeń epidemiologicznych miejscami się rozpływał.  

Psychologowie sportu z austriackiego Uniwersytetu w Salzburgu postanowili sprawdzić, jak bardzo brak publiczności wpłynął na europejskich piłkarzy. Obszar ich poszukiwań został zawężony do meczów, które wybrane drużyny z Anglii, Niemiec, Włoch, Rosji, Turcji, Austrii i Czech odbywały jako gospodarze. Eksperci porównali ok. 640 spotkań z sezonu 2018/2019 i 2019/2020, kiedy trybuny były już pozamykane.

Z analiz Austriaków płynie jeden główny wniosek – zawodnicy grający „u siebie" podczas pandemii COVID-19 wygrywali o 8,3 pkt procentowego rzadziej i częściej przegrywali (wzrost z 27,6% wszystkich spotkań do 36%). Ciekawszą statystyką jest jednak odsetek odgwizdanych fauli, który u gospodarzy zwiększył się średnio o 26%. Dla porównania – u drużyn gości uległ tylko nieznacznej zmianie rzędu 3%. 

Michael Letner, jeden ze współautorów badania, z którego szczegółami można zapoznać się na łamach specjalistycznego periodyku „Frontiers in Sports and Active Living", tłumaczy tę zależność dwoma aspektami. Psycholog podejrzewa, że piłkarze sfrustrowani utratą gola mogą grać agresywniej, nie zwracając większej uwagi na konsekwencje swojej strategii. Źródeł takiego powiązania upatruje także w postawie samych sędziów. – Okazuje się, że ci rzeczywiście dają przewagę drużynom gospodarzy ze względu na tłumy kibiców – mówi Letner. Austriak przyznaje, że presja społeczna w tym przypadku jest czymś naturalnym, ale ma nadzieję, że arbitrzy będą w przyszłości bardziej świadomi nawet tych podświadomych uprzedzeń. – Kiedy to wiesz, możesz z tym walczyć – konkluduje. 

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty