Newsy |

Ciemna strona awokado. Holenderscy chirurdzy wystosowali niecodzienny apel 11.12.2020

Pixabay

Niewłaściwe obchodzenie się z zielonym owocem może doprowadzić do trwałych urazów palców. 

Doskonale sprawdza się jako składnik kanapek i sałatek, a jego charakterystyczna konsystencja dobrze komponuje się z jajkiem. Jest też podstawowym składnikiem meksykańskiego sosu guacamole, do którego poza nim dodaje się limonkę, sól, papryczkę chilli albo inne przyprawy. Awokado, bo to o nim mowa, w ostatnich latach przeżywa drugą młodość i nie schodzi z listy najpopularniejszych składników potraw – z danych cytowanych przez magazyn „The Straits Times” wynika, że Europejczycy zjedzą w tym roku aż 304 miliony kilogramów owoców. To rezultat drastycznego zwiększenia globalnej konsumpcji awokado w czasie pandemii – w Europie o 12 proc., a w Stanach Zjednoczonych o 7 proc. Jedzenie go to już nie tylko stereotyp przypisywany hipsterom, ale domena młodych rodziców, wegetarian oraz wszystkich szukających zdrowego i pożywnego posiłku.

Amatorzy gotowania doceniają jego wyrazisty smak, ale też właściwości prozdrowotne. Dowiedziono, że częste spożywanie smaczliwki (to inna nazwa rośliny) pomaga w dolegliwościach krążeniowych i zapobiega rozwojowi raka jamy ustnej. Obecne w nim przeciwutleniacze wspomagają zaś pracę oczu, wątroby i układu nerwowego. 

Niestety, każdy medal ma dwie strony i nie inaczej jest w przypadku awokado. W artykule opublikowanym na łamach portalu SmogLab podkreślano, że uprawy owocu są odpowiedzialne za nawet 40% rocznej utraty terenów leśnych w Meksyku. To powierzchnia rzędu trzech Warszaw, czyli ok. 165 tysięcy hektarów. Konsekwencją ekspansywnej deforestacji jest duża utrata bioróżnorodności i śmierć wielu gatunków zagrożonych wyginięciem, w tym orangutanów (na Borneo) albo motyli monarchów. Ekolodzy zwracają również uwagę na to, że hodowla awokado pochłania gigantyczne ilości wody. Do wyprodukowania jego trzech dorodnych sztuk potrzeba aż 272 litrów pobieranych z podgłębia i rzek. Eksploatacja ograniczonych zasobów może skutkować częstszymi suszami i pożarami lasów. 

Na inny, choć nieco mniej oczekiwany problem związany z nadkonsumpcją awokado, uwagę zwrócili Holendrzy z tamtejszego Związku Chirurgów Plastycznych. – Niderlandy są drugim na świecie importerem tego owocu. Szacuje się, że w 2020 roku nastąpi wzrost jego sprzedaży o 15%. Wraz z taką tendencją zauważyliśmy, że coraz więcej pacjentów zgłasza się do nas z urazami palców powstałymi na skutek niewłaściwego rozcinania awokado. Konsekwencją tego może być zerwanie ścięgien albo uszkodzenie nerwów – przeczytamy w oficjalnym komunikacie opublikowanym na stronie organizacji. – Tego typu przypadki stają się coraz częstsze na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jakie ryzyko niesie za sobą niewłaściwe używanie noża – dodają. Według ich statystyk w samych Stanach Zjednoczonych rocznie notuje się ponad 8000 nieszczęśliwych zdarzeń tego typu. 

Chirurdzy zaproponowali dwa rozwiązania problemu, który w sieci przyjęło się nazywać tzw. ręką awokado. Jeden z nich to umieszczanie instrukcji krojenia owocu na opakowaniach lub na straganach w supermarketach. Drugi to ogólny apel dla wszystkich smakoszy guacamole i innych potraw ze smaczliwką. Lekarze radzą, żeby usuwać pestkę z miąższu za pomocą łyżki, a nie noża. Ostrze narzędzia może bowiem przypadkowo ześlizgnąć się po miękkiej powierzchni awokado. 

 

/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty