Newsy |

Ringo Starr kontra producent zabawek erotycznych. Czy personalia artystów mogą być znakiem towarowym? 25.06.2021

Eva Rinaldi / Wikipedia

Choć prawnicy perkusisty grupy The Beatles ostatecznie doszli do porozumienia z amerykańską firmą Screaming O, sprawa wywołała wiele dyskusji na temat granic prawa autorskiego. 

W 2017 roku Yoko Ono, wdowa po zmarłym Johnie Lennonie, wytoczyła proces katowickiej fabryce popularnych napojów gazowanych. Japonce i reprezentującym ją prawnikom nie spodobało się to, że firma sprzedawała produkty pod szyldem John Lemon: według nich naruszało to dobre imię zmarłego wokalisty. Polskie przedsiębiorstwo początkowo było gotowe do walki na sali sądowej, jednak szybko zdecydowało się zawrzeć ugodę i zmienić nazwę swoich lemoniad. Sprawa, choć szybko rozwiązana, wywołała wiele dyskusji dotyczących tego, gdzie znajdują się granice prawa autorskiego i czy określone imię i nazwisko może być zastrzeżonym znakiem towarowym. 

W Polsce kwestię tę reguluje prawo własności przemysłowej, zezwalając na taką ewentualność, gdy personalia są łatwe do rozróżnienia i mogą być zaprezentowane w formie graficznej. Podobnie dzieje się w innych krajach – proceder ten jest dość powszechny i chętnie korzystają z niego różni artyści. Ostatnio taką ochronę swoich danych zagwarantowała sobie odtwórczyni roli Hannah Montany i popularna wokalistka, Miley Cyrus. We wszystkich krajach Unii Europejskiej jej imię i nazwisko jest teraz znakiem towarowym, dzięki czemu artystka ma wyłączność na sprzedaż rozmaitych płyt, książek, gier i innych form merchandisingu związanych ze swoją osobą. Jeśli ktoś naruszy to prawo, Cyrus może domagać się stosownego odszkodowania. 

 

 

Wokół podobnych zagadnień oscylował dwuletni konflikt pomiędzy Ringo Starrem a producentem zabawek erotycznych Screaming O, który został właśnie zakończony. Firma od dłuższego czasu ma w swoim katalogu serię Ring O składającą się z różnych pierścieni zakładanych na penisa, które umożliwiają wydłużenie erekcji. Prawnicy perkusisty The Beatles stwierdzili w 2019 roku, że produkt zbyt jednoznacznie kojarzy się z ich klientem. W uzasadnieniu aktu oskarżenia uzasadniali, że nie chcą, żeby artysta był utożsamiany z branżą erotyczną.

Screaming O nie zgadzało się z zarzutami, twierdząc, że wiele firm brytyjskich (m.in. produkujących ciastka, wkładki antykoncepcyjne albo wiadra do mopa) sprzedaje produkty, które mają w swojej nazwie słowo „ringo”. Dodali również, że grupa docelowa, do której adresują pierścienie, z pewnością nie skojarzy ich z autorami przeboju Yellow Submarine. Amerykański sąd przychylił się do ich argumentów w postanowieniu, które dziś trafiło do sieci.

Zgodnie z wyrokiem firma może dalej wprowadzać do obiegu Ring O, ale zobowiązuje się do tego, żeby nie dyskredytować wizerunku Starra w jakikolwiek sposób. Nie będzie również wykorzystywać jakichkolwiek zdjęć wokalisty w celach promocyjnych. Pomiędzy słowem „Ring" a „O" w nazwie ma zaś zawsze uwzględniać odstęp. 

 

/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty