„Amelia” kończy 20 lat, a my wybieramy 10 filmów, którym blisko do kultowego dzieła Jean-Pierre Jeuneta23.04.2021
Do polskich kin Amelia Jean-Pierre’a Jeuneta, z pamiętną rolą Audrey Tautou, wybornymi zdjęciami Bruno Delbonnela, piękną muzyką Yanna Tiersena, trafiła w październiku 2001 roku, gdy świat zdążył się już zakochać na zabój w uroczo nieśmiałej i naiwnej Francuzce o obliczu anielskiego chochlika. Nie przeszkodziło to Amelii podbić także serc i wyobraźni polskich widzów. Do dziś magiczny film Jeuneta nie ma odpowiednika w światowym kinie, ale z okazji dwudziestej rocznicy międzynarodowej premiery, która wypada w niedzielę, 25 kwietnia, postanowiliśmy przyjrzeć się dziesięciu różnej maści produkcjom, którym naszym zdaniem najbliżej do Amelii.
Światła wielkiego miasta (1931), reż. Charlie Chaplin
Zaczynamy od żelaznego klasyka kina niemego, nie tylko dlatego, że chaplinowski tramp nie przestał być mimo upływu niemal stu lat filmowym symbolem ogromnych pokładów dobroci tkwiących w większości ludzi, lecz z tego prostego względu, że legendarna postać jak żadna inna dorównuje Amelii w kategorii naiwności i wewnętrznego piękna. W Światłach wielkiego miasta urokliwy włóczęga ratuje autodestrukcyjnego bogacza-alkoholika od samobójstwa i zakochuje się w niewidomej kwiaciarce, a następnie zupełnym przypadkiem poświęca własną wolność, by dziewczyna mogła odzyskać wzrok. Wielu krytyków podkreśla, że Światła wielkiego miasta były swoistym wyrazem buntu przeciwko erze dźwięku, do którego Chaplin nie mógł się dość długo przekonać, ale prawda jest taka, że ten piękny film był też wyrazem buntu przeciwko klasowym podziałom stającym na przeszkodzie szczerości i szczodrości kontaktów międzyludzkich.
My Sassy Girl (2001), reż. Jae-young Kwak
W mgnieniu oka przenosimy się do XXI wieku i zmieniamy kontynent, by przyjrzeć się świetnej południowokoreańskiej komedii romantycznej, która razem z dramatami i dreszczowcami Bong Joon-ho i Park Chan-wooka zachęciła wielu widzów do przyjrzenia się tej mało znanej wówczas na Zachodzie kinematografii. My Sassy Girl opowiada o specyficznym romansie, który zaczyna się od… pijackiego wymiotowania w metrze. Wymiotuje ona, nienazwana nigdy z imienia ostra i tajemnicza aspirująca scenarzystka o niezmierzonej wyobraźni, a on, student inżynierii, jest dość potulnym chłopakiem bez większej chęci do ryzyka. Przeciwieństwa oczywiście przyciągają się na tyle skutecznie, że bohaterowie zaczynają się spotykać, ale jest to dla obojga zarówno przyjemność, jak i emocjonalna katorga. Pełen pakiet atrakcji: wywracanie do góry nogami hollywoodzkich klisz, mnóstwo niekonwencjonalnego humoru i dużo wizualnego polotu.
Duża ryba (2003), reż. Tim Burton
Wbrew pozorom Amerykanie również potrafią kręcić ekscentryczne filmowe baśnie, wizualnie dziwaczne i podatne na rozmaite interpretacje. Dowodem na to właśnie Duża ryba, opowieść o trzeźwo myślącym o otaczającym świecie mężczyźnie, który musi wyzbyć się swej racjonalności, żeby zrozumieć umierającego na raka ojca, mistrza w uatrakcyjnianiu rzeczywistości barwami wyobraźni. Z Amelią film łączy nie tylko postać rzeczonego ojca, który doświadcza życie inaczej niż większość ludzi, lecz również nasycona intensywnymi kolorami oraz ciekawymi kontrastami strona wizualna. Dla Burtona, niegdysiejszego idola wszystkich żyjących własną wyobraźnią introwertyków zaklętych w ciała „poważnych dorosłych”, był to zaiste film wyjątkowo osobisty, bowiem reżyser przerabiał w nim smutek po niedawnej utracie obojga swych rodziców, jednak z perspektywy widza Duża ryba to jedna wielka stymulacja do życia na własnych zasadach.
Moja łódź podwodna (2010), reż. Richard Ayoade
Podróżujemy dalej po świecie w poszukiwaniu interesujących „kompanów” dla Amelii i chcemy zatrzymać się na kilka chwil w zbyt rzadko eksponowanej filmowo Walii, by przyjrzeć się relacji dwójki nastoletnich introwertyków, Olivera i Jordany. Z jednej strony odnajdują w sobie siłę, by przedzierać się przez stawiane im przez życie zasieki, a z drugiej uświadamiają sobie, że o każde uczucie trzeba walczyć, bo żadne nie rozkwitnie bez odpowiedniej pielęgnacji z obu stron. Film nie nawiązuje bezpośrednio do Amelii, bo Oliver jest znacznie bardziej niejednoznaczną postacią, a buzująca w nim niepewność wobec uczucia Jordany czy miłości własnych rodziców sprawia, że chłopak bywa niebezpieczny. Jest jednak w Mojej łodzi podwodnej ten sam czar stawiania czoła trudom rzeczywistości za pomocą wyobraźni oraz radosna zabawa stroną wizualną. Zwłaszcza kojarzenie kolorów – niebieski Olivera zaczyna w toku filmu mieszać się z czerwonym Jordany.
O północy w Paryżu (2011), reż. Woody Allen
Wbrew pozorom ironicznie sentymentalną komedię romantyczną Allena łączy z Amelią więcej niż ujęte w iście filmową klamrę miejsce akcji, chociaż należy przyznać, że Paryż w obiektywie autora zdjęć Dariusa Khondjiego wygląda obłędnie. Zwłaszcza nasycony ciepłymi barwami i namacalną nostalgią Paryż lat 20. XX wieku, do którego trafia przypadkiem scenarzysta grany przez Owena Wilsona. Tam poznaje Hemingwaya, Buñuela, Dalego, Picassa i innych gigantów świata sztuki, ludzi, którzy z korzystania z własnej wyobraźni uczynili największą siłę. Główną marzycielką O północy w Paryżu jest jednak romantycznie usposobiona Adriana, w którą wcieliła się Marion Cotillard. Oto postać silnej i zarazem kruchej kobiety, która próbuje nieskutecznie odnaleźć się w swojej rzeczywistości, której nie lubi i nie potrafi zrozumieć. Ariadna wybiera ostatecznie fikcję wyobraźni, czym różni się od Amelii, ale obie postaci mają wiele wspólnego.
Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom (2012) reż. Wes Anderson.
W zestawieniu filmów przywołujących magiczną atmosferę Amelii nie mogło zabraknąć choćby jednej produkcji podpisanej przez Wesa Andersona, jednego z bardziej oryginalnych i stylowych współczesnych filmowców. Dlaczego wybraliśmy akurat Moonrise Kingdom, opowieść o dwójce dwunastoletnich introwertyków, którzy uciekają od żmudnej normalności swoich codziennych światów, aby w leśnej głuszy przeżyć ekscytującą przygodę oraz pierwszą miłość? Oba filmy są przepięknie wystylizowane, a ich twórcy przetwarzają prawdziwą rzeczywistość – w przypadku Kochanków z Księżyca: Nowej Anglii lat 60. XX wieku – w świat na pograniczu prawdy i czystej wyobraźni. Bohaterowie obu są czarująco naiwni, młodzieńczy, wyzbyci cynizmu zewnętrznego świata. Anderson, znacznie bardziej niż Jeunet, korzysta z ekscentrycznego języka filmowego, by wciągnąć widza w ten świat, ale efekt w obu przypadkach jest taki sam: zachwyt formą i treścią.
Jak we śnie (2006), reż. Michel Gondry
Podobnie jak w powyższym wpisie, w zestawieniu filmów nawiązujących do Amelii nie mogłoby zabraknąć choć jednego tytułu autorstwa Michela Gondry’ego, jednego z bardziej pozytywnych ekscentryków współczesnego kina. Być może lepszą opcją byłaby Dziewczyna z lilią, w której w końcu zagrała sama Audrey Tautou, postawiliśmy jednak na Jak we śnie, gdyż jego protagonista, Stéphan, utalentowany, aczkolwiek introwertyczny do bólu grafik, tak mocno „zanurza się” w swych nocnych marzeniach i snutych na jawie fantazjach, że ma autentyczny problem, by wrócić do rzeczywistości. Do czasu. Gdy zakochuje się w nowej sąsiadce, Stéphanie, próbuje z początku sprawić, by dziewczyna „wkomponowała się” w jego bogaty w znaczenia świat wyobraźni, lecz szybko uświadamia sobie, że jeżeli naprawdę zależy mu na tym związku, będzie musiał nauczyć się stąpać pewniej po ziemi i poniekąd zrezygnować z tego, kim dotychczas był. Zrealizowany na pograniczu kina aktorskiego i kreatywnej animacji film dedykowany wszystkim introwertykom.
Good Bye Lenin! (2003), reż. Wolfgang Becker
Oto osadzona w 1989 roku słodko-gorzka opowieść o młodym chłopaku, Alexie, który zostaje zmuszony przez okoliczności, by odtwarzać dzień w dzień upadłe komunistyczne realia NRD, gdyż w innym wypadku jego ukochana matka może umrzeć. Szanowna rodzicielka, aktywistka walcząca energicznie o socjalistyczne wartości, nie doświadczyła obalania muru berlińskiego, gdyż wpadła w śpiączkę – gdy wybudza się z niej, zachodzi obawa, że jeśli pozna prawdę i doświadczy kapitalizmu, jej serce nie wytrzyma. Alex robi wszystko, by przy pomocy sąsiadów stworzyć iluzję dawnej rzeczywistości. Chłopak nie jest marzycielem w typie Amelii i stąpa twardo po ziemi, bowiem wie, że mimo że kreuje fantazyjną fikcję, sam nie może stracić kontaktu z prawdziwą rzeczywistością. Jednak wiele go z Francuzką również łączy, choćby dobre serce, wrodzona naiwność oraz wiara w moc wyobraźni.
Czas na miłość (2013), reż. Richard Curtis
Gdy brytyjski mistrz komedii romantycznej Richard Curtis ogłosił prace nad Czasem na miłość, większość spodziewała się przeboju w stylu Notting Hill i To właśnie miłość, tyle że z dodatkiem motywu podróżowania w czasie. I choć Czas na miłość jest w wielu aspektach do nich podobny, zwłaszcza do słodko-gorzkich fragmentów To właśnie miłość, jest zarazem filmem zdecydowanie innym, subtelniejszym, znacznie mocniej akcentującym moc sprawczą wyobraźni jako skuteczną obronę przed grozą upływającego czasu. Główny bohater wykorzystuje z początku umiejętność odmieniania przeszłości do zdobycia kobiety swych snów, lecz z czasem uświadamia sobie, że o wiele lepiej żyć teraźniejszością i otwierać na nieprzewidywalność przyszłości, niż kształtować świat i innych ludzi wedle własnego widzimisię. Niby wydźwięk inny niż w Amelii, jednak oba filmy w gruncie rzeczy mówią o tym samym, rozkładając tylko inaczej najważniejsze akcenty.
Sekretne życie Waltera Mitty (2013), reż. Ben Stiller
Finiszujemy opowieścią o zahukanym introwertyku, który zajmuje się wywoływaniem zdjęć dla prestiżowego magazynu „Life”. Waltera do życia i pracy motywują snute na jawie barwne fantazje, w których bywa ulepszoną wersją samego siebie, wygadanym, super-silnym herosem ratującym damy z opresji i stanowiącym model do naśladowania. Pewnego razu zostaje zmuszony przez los, by wyruszyć w podróż życia – zahacza między innymi o Grenlandię – w trakcie której zmienia się nie do poznania. To znaczy, zachowuje trzon tego, co czyniło go wyjątkowym, ale jednocześnie otwiera się na otaczający świat i zauważa, że ludzie, których się obawiał, mają nierzadko więcej kompleksów niż on sam. Można w zasadzie powiedzieć, że główny bohater jest męską wersją Amelii, i dlatego, że czuje się najlepiej w świecie własnej wyobraźni, gdzie jest kimś innym niż w rzeczywistości, i ze względu na końcową refleksję, że herosami są ci, którzy pomagają innym.
zobacz także
- Sylwia Chutnik | Pie***yć minimalizm
Opinie
Sylwia Chutnik | Pie***yć minimalizm
- Cyfrowi tubylcy. Zobacz, jak powstała wyprodukowana w Polsce kampania z Billie Eilish Papaya Films
Newsy
Cyfrowi tubylcy. Zobacz, jak powstała wyprodukowana w Polsce kampania z Billie Eilish
- Ile rośnie drzew na całym świecie? Policzą to algorytmy sztucznej inteligencji
Newsy
Ile rośnie drzew na całym świecie? Policzą to algorytmy sztucznej inteligencji
- Emma Corrin w adaptacji „Kochanka lady Chatterley”
Newsy
Emma Corrin w adaptacji „Kochanka lady Chatterley”
zobacz playlisty
-
Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy
09
Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy
-
Andriej Tarkowski
02
Andriej Tarkowski
-
Lądowanie na Księżycu w 4K
05
Lądowanie na Księżycu w 4K
-
05