Opinie |

Nieszablonowy prowokator. 5 powodów, dla których warto poznać twórczość Siona Sono 26.05.2021

kadr z filmu „Himzu”

Wirtualna retrospektywa filmów jednego z najciekawszych japońskich reżyserów to kolejny cykl na platformie VOD Pięć Smaków w Domu. 

Sukces zeszłorocznej, wirtualnej odsłony festiwalu Pięć Smaków, który od wielu lat popularyzuje kino południowoazjatyckie nad Wisłą, sprawił, że jego organizatorzy uruchomili na początku kwietnia całoroczną platformę VOD. W katalogu serwisu znajdują się filmy przez cały czas dostępne dla internautów (m.in. Marlina: zbrodnia w czterech aktach, Samui Song Miód dla dakini), ale też starannie wyselekcjonowane produkcje prezentowane w ramach krótszych cyklów. Na pierwszy z nich, Koreanki, złożyły się barwne portrety kobiet w tamtejszej kinematografii. Teraz programerzy postawili na przybliżenie postaci jednego z najciekawszych japońskich reżyserów, którego eklektyczna twórczość nadal pozostaje stosunkowo nieznana wśród rodzimej publiczności.

Sion Sono, bo to o nim mowa, należy do grona autorów, których artystyczne eksploracje mogłyby posłużyć za kanwę niejednego scenariusza albo książki. Zadebiutował ponad 35 lat temu filmem Jestem Sion Sono!, który zapoczątkował jego intensywną, pełną nieoczekiwanych wolt karierę. Jedni, ze względu na tempo jego pracy, nazywają go stachanowcem, dla innych na stałe przylgnęła do niego łatka prowokatora i człowieka przekraczającego formalne, a także fabularne granice. O tym, jak sam postrzega swój styl i metodę twórczą, opowiedział nam w specjalnym wywiadzie, który wkrótce ukaże się na łamach Papaya.Rocks. Zanim jednak opublikujemy rozmowę, ułożyliśmy listę pięciu powodów, dla których warto bliżej zapoznać się z Japończykiem. Obok Hirokazu Kore-edy, Takashiego Miike, Kiyoshi Kurosawy czy Naomi Kawase pokazuje bowiem zupełnie inne oblicze kinematografii Kraju Kwitnącej Wiśni. 

kadr z filmu „Sion Sono mówi jak jest”
kadr z filmu „Sion Sono mówi jak jest”

Przemyślana prowokacja 

Prowokacja – zwłaszcza w dobie internetu, który przyzwyczaił jego użytkowników do obrazoburczych, wyzierających zewsząd kontrowersyjnych treści, zdaje się być dziś nieco wyświechtaną kategorią. Przyglądając się twórczości Siona Sono, trudno jednak nie zwrócić na nią uwagi. Japończyk – niczym Michael Haneke albo Quentin Tarantino – chętnie portrertuje na ekranie przerysowaną przemoc, jednak krwawe migawki nie są u niego wyłącznie efekciarskim zabiegiem. Seria morderstw z Cold Fish, estetyka body horroru z Exte: Hair Extension czy okaleczenie ojca z Miłości obnażonej odnoszą się do istoty niepohamowanego okrucieństwa, ale stanowią również metakomentarz dotyczący tego, czy w kinie gatunkowym istnieją jeszcze jakiekolwiek granice. Dla twórcy równie ważne są także cielesne transgresje – jedną z jego największych inspiracji pozostaje Zwrotnik Raka Henry'ego Millera, czyli książka eksponująca perwersje, wulgarność i najdziksze fantazje paryskiej bohemy artystycznej. Sięga jednocześnie po konwencję ero guro, która zestawia makabryczne sekwencje z erotycznymi pragnieniami. Postrzega, że u każdego człowieka – nawet tego ujarzmionego konwenansami niczym sfrustrowana pani domu z Miłosnego piekła – kryje się duże pożądanie. 

Guilty of Romance (Koi no tsumi) Trailer - Monster Pictures Australia / autor: Monster Pictures

Miłość w innym wydaniu 

W blisko czterogodzinnej, intertekstualnej i pędzącej niczym rollercoaster po różnych tropach stylistycznych Miłości obnażonej Sono sportretował młodego licealistę pochodzącego z bardzo religijnej rodziny. Yu zostaje zmuszony przez swojego ojca do codziennej spowiedzi, dlatego na bieżąco wymyśla coraz to nowsze grzechy. W pewnym momencie jego poszukiwania skręcają w kierunku miłości i namiętności. Bohater zaczyna myśleć o idealnej dziewczynie, której obraz tka z różnych, pozornie niepasujących do siebie wyobrażeń – osób wyglądających jak postacie z mangi, przeciętnych kobiet czy nawet Matki Boskiej. Gdy wreszcie na taką osobę natrafia, zaczyna darzyć ją bezgranicznym uwielbieniem, choć droga do zdobycia jej serca nie jest taka łatwa. Fabuła filmu – niczym precyzyjna soczewka – skupia przymioty, jakimi japoński reżyser opisuje miłość. To dla niego uczucie, którego eskalacja może doprowadzić do niebezpiecznych obsesji. Nie banalizuje go jednak prostymi frazesami, tylko przygląda mu się z wielu nieoczywistych perspektyw. Jego nieobliczalna dzikość zderza się u niego z cielesnością, a ucieczka od lukrowanych konwencji – z obezwładniającą siłą. 

Miłość obnażona (Love Exposure), reż. Sion Sono / autor: Festiwal Filmowy Pięć Smaków

Japonia na nowo 

Przesłanie zawarte w większości filmów Siona Sono jest uniwersalne i można odczytywać je na różnych szerokościach geograficznych, ale reżyser zgrabnie uzupełnia fabułę nieoczywistymi wątkami dotyczącymi swojej ojczyzny. To pozornie banalna konstatacja, jednak o tyle ważna, że zbiorowa świadomość tego, jak złożona jest japońska kultura, nadal ma pewne luki. Twórca nieprzypadkowo sięga po tematy, które dekonstruują sterotypy związane z azjatyckim krajem. Klub samobójców rozpoczął wstrząsającą sceną zbiorowego targnięcia się na życie w tokijskim metrze, a w Himizu opartym na popularnej mandze reaktywnie skomentował skutki trzęsienia ziemi w Tōhoku, obnażając fasadowość uporządkowania swoich rodaków. Sono wnikliwie, choć bez zbędnej sensacji szuka dziury w całym, opowiadając dobrze znane historie w nowym kontekście. Tak stało się choćby w przypadku sci-fi Gwiazdy szeptów, której sceneria – opustoszałe, planetarne krajobrazy to w rzeczywistości rejony zniszczonej elektrowni atomowej Fukushima Nr 1. Nie wykłada jednak kawy na ławę, tylko zachęca widza do własnej interpretacji nieszablonowych metafor – jak w Love & Peace, które pośrednio stanow satyrę dotyczącą przygotowań do tamtejszych igrzysk olimpijskich. 

Trailer: Gwiazda szeptów (reż. Sion Sono, Japonia 2015) / autor: Festiwal Filmowy Pięć Smaków

Niezwykła kobiecość 

Bohaterki zajmują szczególne miejsce w twórczości Japończyka, chociaż zdania dotyczące tego, czy można nazwać go feministą, czy bliżej mu do mizogina, bywają podzielone. Sion Sono przygląda im się uważnie z różnych perspektyw, wielokrotnie wspominając, że mimo strachu, jaki przed nimi odczuwa, bardzo go intrygują. W swoich filmach pokazuje ich pożądanie, seksualność i emocje, ale nader często wyłania się u niego wątek ich emancypacji ograniczonej konwenansami społecznymi. Główne bohaterki Ostatecznego starcia mierzą się z mieszkańcami męskiego akademika, a kluczem do wyzwolenia młodej dziewczyny z Strange Circus, która zostaje uwikłana w destruktywną przemoc i ciasnotę ról płciowych, okazuje się transgresywna transformacja. Jak podkreśla Jenny Nulf, autorka wideoeseju Sion Sono: Exploitation & Empowerment, kobiety w filmach Japończyka stoją przed wieloma trudnymi wyzwaniami, ale łączy je wspólny mianownik – szukają wolności pozwalającej im robić to, na co rzeczywiście mają ochotę. Przeciwstawiają się krzywdzącemu uprzedmiotowieniu, o czym najdobitniej mówi jego głośny manifest Antiporno kwestionujący rolę kultury porno. 

ANTIPORNO | Official Trailer | MUBI / autor: MUBI

Forma jako eksperyment 

Pierwsze poszukiwanie twórcze prowadziły go w stronę poezji, ale szybko zdał sobie sprawę z tego, że zapisane litery nie oddają w pełni tego, co czuł podczas samego pisania. Potrzeba większej ekspresji zaprowadziła go do kręcenia własnych filmów, w których emocje mogą manifestować się na wielu polach – w ścieżce dźwiękowej, grze aktorskiej albo chwytach wizualnych. Sion Sono nigdy nie bał się przekraczania ich granic, stale opierając się gatunkowym zaszufladkowaniom. Ma na koncie komedie (Shinjuku Swan), horrory (Zimna ryba), filmy fantastycznonaukowe (czarno-biała Gwiazda szeptów), a nawet musiciale (Tokyo Tribe zrealizowane na podstawie popularnej mangi). Jak trafnie podkreśla Jagoda Murczyńska, redaktorka zbioru Cicha eksplozja. Nowe kino Azji Wschodniej i Azji Południowo-Wschodniej, trajektoria kariery reżysera jest tożsama z tym, jak rozwijało się kino japońskie na przestrzeni wieków. Wiedząc, że w samej ojczyźnie nie należy do grona autorów blockbusterów, a największą popularność zdobywa w zachodnim obiegu festiwalowym, pozwala sobie na swobodne eksploracje artystyczne. Gdy trzeba, zwraca się jednak w stronę komercji, co pokazał choćby horrorem Exte albo Cwaniakiem z Shinjuku. Sion Sono, niespokojna dusza z Kraju Kwitnącej Wiśni, jest dalej od przewidywalności niż ktokolwiek inny.

Cold Fish - Official US Trailer / autor: Bloody Disgusting

Wirtualna retrospektywa Siona Sono, podczas której można obejrzeć aż siedem jego filmów (i jeden dokument Sion Sono mówi, jak jest), rozpoczęła się 20 maja i potrwa do 7 lipca. Więcej szczegółów dotyczących biletów i opisy poszczególnych produkcji zawarto na platformie Pięć Smaków w Domu. 

000 Reakcji

Publikował na łamach Krytyki Politycznej, Red Bull Muzyki, Gazety Magnetofonowej, Muno oraz innych magazynów zajmujących się kulturą. Szczególnie zainteresowany muzyką elektroniczną, kinem niezależnym, literaturą non-fiction i sztuką współczesną. Kiedy nie pisze, występuje w teleturniejach.

zobacz także

zobacz playlisty