Opinie |

Wyścig po Oscary 2022. Co mówią nam tegoroczne nominacje?10.02.2022

kadr z filmu „Drive My Car” / reż. Ryusuke Hamaguchi / Gutek Films / materiały prasowe

Nietrudno wskazać, że największe szanse na statuetki mają Diuna Denisa Villeneuve'a i Psie pazury Jane Campion. Z samych nominacji do Oscarów można jednak wyczytać znacznie więcej. 

Radość reżysera Tadeusza Łysiaka i aktorki Anny Dzieduszyckiej, których owoc współpracy, czyli krótkometrażowa Sukienka, otrzymał we wtorek upragnioną nominację do Oscara, to jedna z najmilszych migawek z sieci w ostatnich dniach. Oczywiście, można wbić kij w mrowisko i zastanawiać się, jaka jest rzeczywista wartość współczesnych nagród filmowych. Nad dewaluacją tegorocznych Złotych Globów, których bojkot zapoczątkowała wieść o braku różnorodności członków Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (HFPA), nie płakano zbyt rzewnie. Nie od dziś mówi się też o tym, że werdykty kapituł ociekają stronniczością i pomijają to, co rzeczywiście wartościowe.

Wielu z nas wciąż jednak dzieli się entuzjazmem rodaków typowanych do statuetek i obstawia zakłady. A kiedy nadejdzie czas (w tym roku pod koniec marca), zaopatruje się w litry kawy i napojów energetycznych, żeby słuchać emocjonalnych przemówień i oglądać kreacje z czerwonego dywanu. Trudno powiedzieć, czy to jedynie kwestia przyzwyczajenia, czy potrzeby znalezienia filmowych autorytetów w gąszczu audiowizualnej nadprodukcji. Jedno jest pewne – z oscarowych nominacji nadal da się wyczytać co nieco o tym, jakie zasady gry obowiązują lub będą obowiązywać we współczesnym kinie. 


Z tegorocznego ogłoszenia Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej spróbowaliśmy zatem wyciągnąć kilka szerszych wniosków. Zanim do nich przejdziemy, gwoli kronikarskiego obowiązku przypominamy, że tym razem największe szanse na statuetki mają Psie pazury Jane Campion (12 nominacji) oraz Diuna Denisa Villeneuve'a (10 nominacji). O tym, czy członkowie kapituły będą dla nich łaskawi, przekonamy się już 27 marca podczas uroczystej ceremonii w Dolby Theatre. Gala nie ma jeszcze prowadzącego: do objęcia tej funkcji zgłosił się współtwórca The Office After Life, Ricky Gervais, jednak zastrzegł, że zrobi to jedynie pod warunkiem samodzielnego przygotowania zestawu żartów.   

Wartki strumień kina 

Pandemia koronawirusa COVID-19, a zwłaszcza towarzyszące jej obostrzenia epidemiologiczne, przyspieszyły tylko to, na temat czego spekulowano już od dłuższego czasu. Podczas ubiegłorocznego rozdania statuetek było widać to wyraźniej, ale wciąż trudno zaprzeczyć, że serwisy streamingowe stają się coraz popularniejszą przestrzenią do dystrybucji filmów. Choć niektórzy producenci (np. bondowskiego Nie czas umierać) walczą z tym trendem, ich opory wkrótce zaczną przypominać zabijanie mitologicznej hydry. Rynek platform SVOD i TVOD tylko umacnia swoją pozycję, łącząc ze sobą ofertę blockbusterową i arthouse'ową. Na pograniczu obu tych światów leży niekwestiowany sukces Netfliksa, czyli Psie pazury z Benedictem Cumberbatchem, Kirsten Dunst i Jesse'em Plemonsem w obsadzie. Gdy mowa aż o dwunastu nominacjach, trudno mówić o przypadku. Zaufawszy Jane Campion, która po Fortepianie jako pierwsza kobieta w historii Oscarów otrzymała drugą nominację za najlepszą reżyserię, firma Teda Sarandosa po raz kolejny pokazała, że coraz silniej stawia nie tylko na seriale i programy telewizyjne. W najbliższych miesiącach na Netfliksie zobaczymy dzieła następnych potencjalnych kandydatów do nagrody: Noama Baumbacha, Guillermo del Toro, Riana Johnsona czy Andrew Dominika. To, jak zareaguje na nie kapituła przyzwyczajona do innych zasad dystrybucyjnej gry, z pewnością będzie jeszcze ewoluować. 

Psie pazury | Oficjalny teaser | Netflix / autor: Netflix Polska

Teatralny film drogi

W stwierdzeniu, że werdykty Akademii są silnie zamerykanizowane, nie kryje się nic odkrywczego ani nadzwyczajnego. Cieszy jednak fakt, że reguła ta powoli odchodzi w niepamięć, a historia południowokoreańskiego Parasite Bonga Joon-ho, które wbiło się między hollywoodzkie produkcje i ostatecznie otrzymało cztery Oscary, może się powtórzyć. Tym razem daleką Azję wśród nominowanych reprezentuje Ryusuke Hamaguchi ze swoim Drive My Car. To film z niewielkim potencjałem na bycie komercyjnym królem box office'u. Trwa trzy godziny, mocno bazuje na długich, teatralnych wręcz dialogach, a wątki z opowiadania Harukiego Murakamiego łączą się w nim z nawiązaniami do sztuki Antona Czechowa. Fakt wyróżnienia tak specyficznej produkcji pozwala przypuszczać, że kapituła w przyszłości może chcieć częściej wyróżniać tytuły spoza jednego kręgu kulturowego. Cztery nominacje dla Japończyka to wreszcie pochwała kina niespiesznego, nastawionego na kontemplację drobnych, acz znaczących elementów: mimiki aktorów, krajobrazów czy lśniącego czerwienią samochodu główego bohtera. Drive My Car już 11 marca polskiej publiczności zaprezentuje Gutek Film. Na 24 lutego zaplanowano zaś premierę poprzedniego filmu Hamaguchiego, czyli W pętli ryzyka i fantazji

Drive My Car (2021) polski zwiastun, w kinach od 11 marca / autor: Gutek Film

Usłyszeć niesłyszących 

Statystycy skrzętnie wynotowali, że Ariana DeBose (West Side Story, drugoplanowa rola Anity) oraz Kristen Stewart (Spencer, pierwszoplanowa rola księżnej Diany) w chwili ogłoszenia nominacji były wyoutowanymi członkiniami społeczności LGBTQ+. Jeśli los się do nich uśmiechnie, będą pierwszymi jawnymi nieheteronormatywnymi zdobywczyniami Oscarów. Bezprecedensowa okazało się także dostrzeżenie Troya Kotsura –  nigdy dotąd kapituła nie wskazała bowiem głuchoniemego aktora. Czy wybór ten rzeczywiście można określić mianem przełomu? Być może to słowo rzucone nieco na wyrost, ale w kinie mainstreamowym każda, choćby nawet symboliczna reprezentacja mniejszości pozostających na peryferiach społeczeństwa zasługuje na uwagę. CODA z Kotsurem, podobnie jak ubiegłoroczna sensacja Sound of Metal Dariusa Mardera, z uwagą przygląda się grupie niesłyszących i temu, jak chcą funkcjonować na co dzień. Reżyserka Sian Heder rezygnuje z protekcjonalnego tonu: nie współczuje swoim bohaterom, ale ukazuje ich jako ludzi z własnymi słabościami i zachciankami. CODA poza tym stanowi pierwszy duży sukces platformy streamingowej Apple TV+. Serwis ma wyraźnie dostrzegalną chęć na to, żeby upuścić trochę krwi Netfliksowi i HBO GO, a to może być dopiero początek jego ekspansji. 

 

Świat w dwóch kolorach 

Branagh na przestrzeni trzech dekad reżyserowania zdążył sięgnąć po wiele konwencji i stylów. Brytyjczyk próbował swoich sił w kryminale (Morderstwo w Orient Expressie), musicalu (Stracone zachody miłości) i thrillerze (Jack Ryan: Teoria chaosu), a jednocześnie przez całą karierę ciągnie go do adaptacji dramatów Szekspira. W swoim najnowszym filmie, za sprawą którego stał się jedynym w historii samodzielnym twórcą nominowanym do Oscara aż w siedmiu różnych kategoriach, postawił zaś na bardzo kameralną, intymną i osobistą historię. Częściowo autobiograficzne Belfast rozgrywa się w Irlandii Północnej doby końca lat 60, opowiadając o chłopcu dorastającym na tle tamtejszego konfliktu polityczno-etnicznego. Sukces oklaskiwanej produkcji z Jude Hillem w głównej roli jednoznacznie wskazuje, że mainstreamowe kino ociekające widowiskowością i efektami specjalnymi nadal potrzebuje wyważenia. Rezygnacja z całej palety kolorów (podobnie jak w nominowanej Tragedii Makbeta z Denzelem Washingtonem i Frances McDormand) na rzecz czerni i bieli oraz mikronarracje przemycające wątki z szerszej historii nie wpełzają szturmem na ekrany, ale przestają funkcjonować w niszy. Belfast polscy widzowie będą mogli nadrobić od 25 lutego. 

CODA — Official Trailer | Apple TV+

Animacja non-fiction 

Trudno przeoczyć trzy nominacje dla Przeżyć Jonasa Pohara Rasmussena, które 18 marca do polskich kin wprowadzi Against Gravity. Sukces Duńczyka był całkiem przewidywalny – film splata ze sobą dwa szeroko komentowane i ważne społecznie wątki. Z jednej strony mówi o tragicznej sytuacji jednostki dotkniętej kryzysem uchodźczym i migrującej z miejsca na miejsce, z drugiej przypomina o problemach społeczności LGBTQ+ zmuszonej do życia w cieniu. W Przeżyć szczególnie ważna jest jednak nie tylko aktualna tematyka, ale też sama warstwa formalna. Produkcja celowo nie bazuje na „gadających głowach”: archiwalne migawki z Afganistanu dotkniętego wojną uzupełnia tu animacja. Rasmussen dostrzegł potencjał w estetyce rysowanych postaci i teł, jednak zrezygnował z wywiadów przed kamerą przede wszystkim dlatego, żeby zapewnić anonimowość przepytywanemu. Podobnie jak w przypadku głośnego Witamy w Czeczenii, gdzie twarze zastąpiono generowanymi komputerowo deepfake'ami, tak i tu odpowiednia oprawa wizualna stanowi dodatkowy komentarz na temat zapewnienia bezpieczeństwa bohaterom. Kino dokumentalne, niekiedy zbyt silnie operujące telewizyjnymi schematami, potrzebuje podobnych eksperymentów i odstępstw od reguły. Historie mogą obronić się same, ale niekiedy potrzebują formalnego wzmocnienia. 

BELFAST - Official Trailer - Only In Theaters November 12 / autor: Focus Features

Szkoda Scotta? 

Na tegoroczne nominacje oscarowe można spojrzeć również z perspektywy tych, którzy ich nie otrzymali. Przede wszystkim szkoda polskiego reprezentanta, czyli Żeby nie było śladów Jana P. Matuszyńskiego, ale rodzimym widzom na otarcie łez pozostaje sukces wspomnianej Sukienki Tadeusza Łysiaka. Ze znacznie bardziej gorzkim rozczarowaniem muszą uporać się ci, którzy myśleli, że znalezienie się na listach szczęśliwców mają w kieszeni. Tylko jeden Oscar może trafić do twórców Domu Gucci – jednego z dwóch ubiegłorocznych filmów Ridleya Scotta (poza Ostatnim pojedynkiem). Nie pomogły zrealizowane z rozmachem kampanie promocyjne, wielomiesięczne przygowania Lady Gagi i ścieżka dźwiękowa Harry'ego Gregsona-Willamsa. Kapituła – w odróżnieniu do jurorów Złotych Malin – pominęła także drugoplanową kreację Jareda Lato. Kto jeszcze został odprawiony z kwitkiem? O pechu mogą mówić także autorzy entuzjastycznie przyjętego przez krytyków i publiczność Spider-Mana: Bez drogi do domu, animacji dostrzeżonej jedynie za efekty specjalne. Z pewnością nie możemy jeszcze mówić o upadku kina superbohaterskiego, ale brak dodatkowych nominacji za zręcznie nakreślone perypetie Człowieka-Pająka prowokuje do dyskusji. 

Przeżyć (Flee) - trailer | 18. Millennium Docs Against Gravity / autor: Millenium Docs Against Gravity
000 Reakcji

Publikował na łamach Krytyki Politycznej, Red Bull Muzyki, Gazety Magnetofonowej, Muno oraz innych magazynów zajmujących się kulturą. Szczególnie zainteresowany muzyką elektroniczną, kinem niezależnym, literaturą non-fiction i sztuką współczesną. Kiedy nie pisze, występuje w teleturniejach.

zobacz także

zobacz playlisty