Sylwia Chutnik | Z jedzeniem zawsze coś nie tak29.04.2019
Resztki w lodówie po świętach czekają na wyrzucenie. Brzuch wylewa się ze spodni i wywołuje smętne refleksje. Za nami coroczne „wielkie żarcie”, podczas którego babcia z mamunią pełnią rolę niestrudzonych kołczów trawienia: dasz radę, może serniczka, jeszcze dokładeczki?
Nie! Nie zjem już nic. Interesuję się innymi rzeczami, nie chcę już gryźć i przeżuwać. Wolę rozmyślać.
O nie, tylko nie zaduma. Z tego zawsze rodzi się dół. Pewnie tak jak większość z was odczuwam wyrzuty sumienia, że tyle zjadłam na święta. Niby weganka, niby taka healthy chick, ale kiecka ledwo dopięta i podwójny podbródek. Przeglądam część postów motywujących, które skłaniają do „ostrego treningu”. Ma on pomóc spalić zbędne kilogramy. A ja jestem niepaląca. Męczy mnie ciągłe odnoszenie się do swojej wagi w sekundę po tym, jak skończyłam jeść. Mam wrażenie, że część osób najchętniej robiłaby brzuszki i pompki jeszcze w trakcie konsumpcji.
Jedzenie zawsze jest „jakieś”. To nie jest neutralny temat. Jako część naszej obyczajowości stanowi wizytówkę tego, kim jesteśmy i jakie mamy przekonania. Właściwie powinnam zatytułować tekst Jedzenie jest polityczne nawiązując tym samym do poprzedniego felietonu o sprzątaniu. Albo, trawestując tytuł pewnej książki zakrzyknąć: niewinne jedzenie nie istnieje. Zabawmy się więc w prymitywne skojarzenia:
- zajadasz jarmuż: hipsterska klasa średnia z wielkiego miasta, wywyższa się i snobuje. Lubi zwierzątka i rośliny, chodzi na terapię,
- smażysz cebulę, aż śmierdzi w całym bloku: biedak bez polotu, typowy Polak w gaciach, ciężkostrawna tradycja (sprawdzić, czy nie weganin!),
- jeździsz sto kilometrów, aby kupić kurczaka zabijanego przy dźwiękach Bacha: eko-bio chudzi ludzie w minimalistycznych apartamentach,
- zasadniczo fast food: ta sama kategoria, co kolekcjonerzy gazetek dyskontów. Mało kasy, ale i wymagań od życia. Ma nie być głodno, ma być normalnie,
- jak chleb to biały, jak herbata to czarna z cytryną, jak masło to wędlina, jak kotlet to schabowy: ma być tak, jak w przedszkolu, bo inaczej będzie zaburzenie i groza, że coś nowego pojawiło się w życiu.
Dobra, dość tego. Ciąg skojarzeń zwykle oparty jest na stereotypie siedzącym dość mocno w naszych głowach. Naszych, czyli społeczeństwa, w którym żyjemy – choćbyśmy byli w największym offie do wszystkiego.
Nie wiadomo kto ustala reguły gry, ale jedzenie i nasz wygląd są zwykle na cenzurowanym.
I nawet jeśli jesteś Najbardziej Wyzwoloną Feministką w koszulce „miej wyjebane a będzie ci dane” to zaraz ktoś cię oceni. Subtelnie lub wytykając palcami. Ktoś na ulicy lub wręcz przeciwnie – znajomy czy mama. Pamiętaj, zawsze będzie coś nie tak z wyglądem i tym, jak się odżywiasz. To zawsze będzie tematem rozmów.
Zajadasz się na potęgę, to zaraz włącza się wewnętrzny alarm – ach, coś jest ze mną nie tak, to niezdrowe. Nie jesz nic to od razu ścisk żołądka i wyrzuty sumienia: głodzę się, to niezdrowe. Jesteś za gruba – nie dbasz o siebie, zapuściłaś się, obrzydliwe. Jesteś za chuda – anoreksja, to nieapetyczne, szkieletor. Zawsze źle, bo coś jest „za”. Nie wiadomo kto ustala reguły gry, ale jedzenie i nasz wygląd są zwykle na cenzurowanym. Kanony piękna są znane – niby nikt nie ogłaszał tego, jak powinniśmy wyglądać, ale to się po prostu wyczuwa.
Przed lustrem mamy wobec siebie więcej hejtu niż tego, który dostajemy w sieci. Oceniamy się od góry do dołu.
Szczególnie patrząc na sesje fotograficzne, insta wygibasy lub rozmiarówkę proponowaną w większości sklepów. Niedopasowanie grozi więzieniem albo jeszcze gorzej: ostracyzmem.
Staramy się, och jak bardzo chcemy, być normalnymi. Która z nas się nigdy w życiu nie odchudzała, ręka w górę. Dziękuję, nie widzę. Przynajmniej kilka razy w roku wypowiadamy sakramentalne: „muszę się za siebie wziąć”, czyli wtłoczyć w rozmiar w porywie do 38. Żeby nie wystawało, nie uwypuklało a na zdjęciach wyglądało SZCZUPŁO.
Przed lustrem mamy wobec siebie więcej hejtu niż tego, który dostajemy w sieci. Sama sobie robię źle. Oceniam się od góry do dołu. I kiedy jem te swoje eko-bio-wegan kiełki to też mam raz na jakiś czas myśli, że ojej, zaraz będę GRUBA. A potem wpieprzam czipsy i wzruszam ramionami: „w dupie z tym, riot not diet!” Karuzela wagi i podejścia do tego jakże egzystencjalnego zagadnienia. Mianowicie tyłka, brzucha i całej reszty.
Jest jedna grupa osób, która nie ma takich dylematów. Osoby, dla których jedzenie jest świętem, bo zwykle głodują.
Robimy więc zakupy studiując dokładnie tysiące przepisów na najbardziej wymyślne dania. Wydajemy ciężko zarobione pieniądze, szukamy odpowiednich składników, stoimy godzinami w kuchni aby spałaszować danie w 5 minut. A potem mieć wyrzuty sumienia, że zjedliśmy o milion kalorii za dużo i przejmować się zdaniem ludzi. A ludzie powiedzą to samo przed swoimi lustrami: za grubo, za tłusto, za mało lub za dużo. Kółko się zamyka.
Jest jedna grupa osób, która nie ma takich dylematów. Osoby, dla których jedzenie jest świętem, bo zwykle głodują. Osoby, dla których każdy kęs jest zbawieniem. I dlatego czasem dobrze sobie przypomnieć o innych, bo to stawia do pionu. I nie wywalać jedzenia (można oddać do banku żywności, podzielić się ze znajomymi lub wystawić przed dom z kartką „smacznego”). Tu nie chodzi o podział na ludzi z problemami pierwszego świata vs. biedni i głodni, ale równowagę, która pokazuje, że pewne sprawy tracą na znaczeniu w obliczu podstawowych potrzeb człowieka. W takim zestawieniu większość problemów zwyczajnie znika, a my możemy wyluzować się ze swoim wyglądem i całą resztą. Tak, i nareszcie przestać mówić o dietach.
zobacz także
- Sylwia Chutnik | Dzienniczek Dobra
Opinie
Sylwia Chutnik | Dzienniczek Dobra
- Sylwia Chutnik | Ćmielowskie panienki
Opinie
Sylwia Chutnik | Ćmielowskie panienki
- Sylwia Chutnik | Czego nauczyła mnie Buka
Opinie
Sylwia Chutnik | Czego nauczyła mnie Buka
- Sylwia Chutnik | Lubię ludzi, ale bez przesady
Opinie
Sylwia Chutnik | Lubię ludzi, ale bez przesady
zobacz playlisty
-
CLIPS
02
CLIPS
-
John Peel Sessions
17
John Peel Sessions
-
Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS
18
Papaya Young Directors 7 #MASTERTALKS
-
PZU
04
PZU