Ludzie |

Bartosz Prokopowicz: Jestem komiwojażerem emocji 26.04.2022

Papaya Films / materiały prasowe

Nowy reżyser z Rostera Papaya Films opowiedział nam m.in. o emocjach towarzyszących mu podczas pracy i serialu realizowanym dla Netfliksa. 

Bartosz Prokopowicz jest obecny w środowisku filmowo-reklamowym od blisko trzech dekad. Jako autor zdjęć współpracował m.in. z Krzysztofem Krauzem, Juliuszem Machulskim, Filipem Bajonem i Andrzejem Wajdą. Z powodzeniem działa także jako reżyser (Ultraviolet, Narzeczony na niby, Chemia), a wkrótce zaprezentuje autorski serial Dziewczyna i kosmonauta zrealizowany dla Netfliksa. Nowy twórca z Rostera Papaya Films sprawnie porusza się również w branży reklamowej, wykorzystując w każdym projekcie swoje doświadczenie i kreatywność.

W swoim portfolio przywołujesz hasło I commit, I deliver. Co dla ciebie oznacza to motto? 

Gdy wchodzę w jakiś projekt, biorę za niego całkowitą odpowiedzialność: merytoryczną, budżetową i ludzką. Angażuję się na milion procent. Oddaję całe serce, talent, czas i głowę. Jeżeli się czegoś podejmuję, doprowadzam to do satysfakcjonującego końca. W życiu bywa z tym różnie, ale zawodowo zawsze mi się udaje (śmiech). 

Rozpoczynałeś jako autor zdjęć (m.in. do Gry Długu Krzysztofa Krauzego albo Komornika Feliksa Falka), teraz częściej pracujesz jako reżyser. Jak wyglądało dla ciebie przejście pomiędzy tymi dwiema profesjami?

Jako operator filmowy zrealizowałem ponad 20 filmów fabularnych. Mam płynny celuloid we krwi, plan filmowy jest częścią mojego DNA. Uwielbiam pracę z aktorem: fotografować jego emocje, być blisko z moją kamerą i zaglądać mu w oczy, żeby zobaczyć głębię duszy. Lubię także inscenizować, tworzyć swoistą choreografię, subtelny balet aktora z obiektywem. To jeden żywy, oddychający organizm. Urodziłem się na planie Potopu: plan filmowy to moje naturalne środowisko i kocham w nim przebywać. Cenię także pracę z ludźmi.

Dług - Zwiastun kinowy | 1999

Blisko dwie dekady temu zrealizowałeś zdjęcia do himalaistycznego dokumentu W cieniu K2. Jak wspominasz ten projekt?

To było ekstremalne doświadczenie życia i śmierci. W namiocie panowała temperatura -35 stopni Celsjusza, byli nieprzychylni alpiniści i dopadła mnie choroba wysokościowa. Wtedy pomyślałem, że nie umrę za czyjąś ambicję wejścia na górę (śmiech). 

Netflix zapowiedział niedawno twój serial Dziewczyna i kosmonauta. Jak podchodzisz do materii odcinkowego formatu? Czym dla ciebie jest ta historia?

Dziewczyna i kosmonauta to mój oryginalny pomysł. Czuję, że stworzyłem nowy gatunek – opowieść o miłości w stylu modern romance. Uwielbiam seriale. Jestem bardzo wdzięczny Netfliksowi za to, że miał tyle odwagi, żeby wyprodukować historię o miłości rozgrywającą się w dwóch płaszczyznach czasowych: w latach 2022 i 2052. Budżet był ogromny, niosąc za sobą wiele możliwości, ale też dużą odpowiedzialość. W Dziewczynie i kosmonaucie jest dużo mojego poczucia estetyki, emocji, energii i swoistego romantyzmu. To pasjonujący projekt, w którym mogłem wykazać się kreacyjnie, tworząc wizualne kody świata z niedalekiej przyszłości. 

Poza światem fabuły pracujesz też w reklamie. Masz na koncie ponad 450 spotów dla różnych marek. Czy istnieje według ciebie uniwersalny klucz do tego, jak właściwie zaprezentować dany produkt?

Siadam na miejscu widza i staram się zobaczyć to, co on widzi. Sprawdzam, czy moja narracja sprzedaje produkt i czy trafiam do odbiorców z założonym wcześniej przekazem. Gdy już skorzystam z tej twórczej nadwiedzy, dobieram właściwe narzędzia realizacyjne i zapraszam odpowiednich współtwórców.

A jakie projekty należą do twoich ulubionych? Czy masz jakieś preferencje, jeśli chodzi o typ lub styl reklamy?

Zasadniczo każdy brief jest wyzwaniem i zaproszeniem do nowej podróży. Nie ma dla mnie znaczenia budżet – za każdym razem zostawiam całe serducho przy realizacji. Zarówno w kropli wody płynącej po pomidorze, jak i w setkach statystów przed moją kamerą kryje się jakaś historia do opowiedzenia. Jestem storytellerem, komiwojażerem emocji.

Bartosz Prokopowicz w Rosterze Papaya Films / materiały prasowe
Bartosz Prokopowicz w Rosterze Papaya Films / materiały prasowe

Zrealizowałeś ponad 120 reklam dla Plusa, puszczając w eter charakterystyczny slogan „Brawo Ty”. Jak wygląda dłuższa współpraca z jedną, konkretną marką? Czy różni się od jednorazowych projektów? 

Tak, zdecydowanie się różni! Długotrwała, zbudowana na zaufaniu współpraca daje komfort tworzenia i usprawnia komunikację. Dodatkowo zmusza mnie do wewnętrznej rywalizacji ze samym sobą, by kolejny film był ciekawszy od poprzedniego. Chcę być lepszą wersją siebie z poprzednich realizacji.

Gdy pracowałeś w Azji, zrealizowałeś spoty m.in. dla GSK Consumer Healthcare, Twister Milk i Pepsico. Jak bardzo stworzone tam reklamy odbiegają od tych europejskich?

Tu znów różnica jest bardzo wyraźna. Po pierwsze, pojawia się znacznie większa „barokowość” w doborze formy. Kryje się w nich znacznie więcej emocji i kolorów. Są bardziej krzykliwe i wyraziste. Po drugie, lubię w tych realizacjach to, że często są bezkompromisowe. Agencje kreatywne i klienci nie bawią się w półśrodki. A do tego budżety na reklamy są wyższe niż w Europie. Co ciekawe, w Azji mimowolnie stałem się też specjalistą od spotów taneczno-musicalowo-postprodukcyjnych (śmiech). 

 

000 Reakcji
/ @papaya.rocks

zobacz także

zobacz playlisty