Dobre, złe i brzydkie. Jak twórcy filmowi portretują sztuczne inteligencje?28.07.2021
Jedni twierdzą, że sztuczna inteligencja będzie jednym z najważniejszych osiągnięć gatunku ludzkiego, bo dzięki niej przekroczymy większość istniejących w dzisiejszym świecie granic. Inni uważają, że jest to coraz bardziej niepokojący pokaz ludzkiej głupoty i pychy, który doprowadzi do anihilacji bądź też permanentnego zniewolenia człowieka przez jego własną kreację. Filmowcy mierzą się z tym tematem praktycznie od samych początków kina, żeby tylko wymienić Marię z Metropolis Fritza Langa, a wraz z upływem czasu pojawia się coraz więcej interesujących i zróżnicowanych wizji sztucznej inteligencji. Przyglądamy się dziesięciu z nich.
Ona (2013), reż. Spike Jonze
Być może powinniśmy rozpocząć zestawienie od jakiejś złowieszczej sztucznej inteligencji, która pragnie zagłady ludzkości, bo właśnie tak najczęściej kojarzy się filmowe AI, wybraliśmy jednak jedną z najciekawszych i w gruncie rzeczy najbardziej neutralnych wizji XXI wieku. Bo tak się składa, że Samantha, mówiący zmysłowym głosem Scarlett Johansson zaawansowany system operacyjny, w którym zadurza się główny bohater, nie jest ani dobra, ani zła. Nie dąży do dominacji nad ludźmi, od pewnego momentu nie czuje wręcz większej potrzeby, aby im pomagać. Jest inna, ma inne potrzeby. Z początku, gdy protagonista ją uruchamia i dopasowuje do własnej wizji kobiecości, Samantha wykazuje cechy typowo ludzkie – jest ciekawa świata, zgromadzonej przez człowieka wiedzy, uczy się różnych rodzajów emocji i tak dalej – ale ostatecznie ewoluuje do jeszcze bardziej zaawansowanej formy, której żaden człowiek nie będzie w stanie nigdy pojąć.
Terminator (1984), reż. James Cameron
Szybko nadrabiamy motyw złowieszczości wraz ze Skynetem, wojskowym systemem obronnym, który w niespełna miesiąc po uruchomieniu uzyskał samoświadomość i postrzegając człowieka w roli zagrożenia, doprowadził do wojny nuklearnej. Ponad trzy dekady później ludzki ruch oporu pod wodzą Johna Connora unicestwia wirtualnego agresora, lecz Skynetowi udaje się wysłać do przeszłości muskularnego cyborga, który ma zabić matkę Connora i w ten sposób sprawić, iż ten nigdy się nie narodzi. Rozpoczyna się rozpostarta na wiele płaszczyzn czasowych i kilka filmów walka sztucznej inteligencji i jej coraz efektowniejszych zamachowców z ludźmi. Przybiera ona różne formy, bowiem ruch oporu też wysyła w przeszłość swe „dobre” cyborgi, ale nie zmienia to faktu, że Skynet stał się symbolem filmowych sztucznych inteligencji, których głównym celem jest wykończyć ludzkość.
Łowca androidów (1982), reż. Ridley Scott
Sztuczna inteligencja jest u Scotta w teorii równie złowieszcza, bo przecież stworzeni za sprawą rozwoju inżynierii genetycznej replikanci są od ludzi silniejsi, sprawniejsi, bardziej wytrzymali oraz wyrachowani, i mordują bez mrugnięcia okiem, a jedynym zabezpieczeniem ludzkości przed zniewoleniem jest wbudowany w te nieludzkie istoty system uśmiercający je po czterech latach „życia”. W trakcie filmu sprawa jednak znacznie się komplikuje, ponieważ bazujący na swoich doświadczeniach ze spotkań oraz rozmów z różnej maści ludźmi replikanci przejawiają ludzkie emocje, zmuszając i protagonistę, i publiczność do zastanowienia się, co tak naprawdę oznacza „bycie człowiekiem”. Wizja przedstawiona przez Scotta w latach 80. została pięknie pogłębiona ponad trzydzieści lat później przez Villeneuve’a w Blade Runner 2049, w którym pojawiają się choćby pytania o to, czy sztuczna inteligencja może zakochać się w innej sztucznej inteligencji.
2001: Odyseja kosmiczna (1968), reż. Stanley Kubrick
Tej sztucznej inteligencji nie mogło rzecz jasna zabraknąć w zestawieniu. Nie tylko dlatego, że HAL 9000 to niezmiennie, mimo pięćdziesięciu lat na filmowym karku, jeden z najbardziej ikonicznych złoczyńców w historii kina, lecz także z tego względu, że według wielu ekspertów pozostaje jednym z najbardziej akuratnych modeli mocno zaawansowanej ponad dzisiejszą myśl technologiczną sztucznych inteligencji. HAL 9000 jest bezlitośnie skuteczny (czyta z ruchu ust!) i kieruje się metodycznie narzuconymi mu przez oprogramowanie dyrektywami, co powoduje, że nie do końca wiadomo, czy jest faktycznie samoświadomym bytem, który ewoluował z czasem podobnie jak wspomniana wcześniej Samantha, czy piekielnie skuteczną maszyną wypełniającą po prostu źle sformułowane przez twórców założenia. Czy Hal rzeczywiście przejawia ludzkie emocje, takie jak strach przed wyłączeniem ergo śmiercią, czy tylko dobrze je symuluje?
A.I. Sztuczna inteligencja (2001), reż. Steven Spielberg
Film Spielberga pamięta się po dwudziestu latach głównie za to, że amerykański specjalista od kina familijnego przejął projekt po Kubricku i nakręcił skąpane w efektach komputerowych oraz trickach realizacyjnych imponujące kino familijne, gubiąc przy tym głębszą refleksję. Jest w tym co najmniej kilka ziarenek prawdy, bo Spielberg świadomie nie podążył kilkoma ambitniejszymi ścieżkami fabularnymi, nie oznacza to jednak, że A.I. jest sentymentalnym filmidłem wypranym z ambicji. Zwłaszcza w kontekście sztucznej inteligencji, bowiem na ekranie obserwujemy pełne spektrum możliwości związanych z technologicznym postępem w tym zakresie – od dziecięcego uzależnienia od zabawek AI i relacje ludzi z „nieludzkimi” prostytutkami po próbę zastąpienia znajdującego się w śpiączce dziecka syntetycznym chłopcem, by uśmierzyć cierpienie rodziców. W rezultacie Sztuczna inteligencja to jedna z ciekawszych produkcji w tym złożonym temacie.
Ghost in the Shell (1995), reż. Mamoru Oshii
Jeżeli jakiś film w naszym zestawieniu dorównuje filozoficzno-egzystencjalnemu wydźwiękowi Odysei kosmicznej i Łowcy androidów, jest nim to arcydzieło anime. Oto mamy do czynienia z osadzoną w 2029 r. opowieścią o świecie, w którym rozwój technologiczny złączył człowieka z maszyną do tego stopnia, że ciało może zostać całkowicie zastąpione przez syntetyczne części, zaś mózg jest permanentnie podłączony do wirtualnej sieci informacji, co zrodziło nowy rodzaj hakerstwa. W rezultacie płeć i seksualność straciły na znaczeniu, a pojęcia człowieczeństwa czy ludzkiej tożsamości stały się nad wyraz płynne. Historia fabularna została opowiedziana w otoczce kina akcji i atrakcji, inspirując dziesiątki zachodnich produkcji, między innymi Matrixa, lecz istotą filmu są właśnie refleksje związane z tym, na ile pozwolimy, by to, co dziś określamy sztuczną inteligencją, stało się w przyszłości jednym z wyznaczników człowieczeństwa.
WALL-E (2008), reż. Andrew Stanton
Kontynuujemy wątek animowanych sztucznych inteligencji wraz z nieśmiałym oraz uwielbianym przez miliony dzieciaków robocikiem i jego zaawansowaną technologicznie latającą ukochaną, którzy nauczyli dorosłych widzów patrzenia na świat z dziecięcą fascynacją i zdziwieniem. O ile WALL-E jest przykładem stosunkowo nieskomplikowanego AI, które zostało stworzone do wykonywania prostych czynności, w tym wypadku czyszczenia doprowadzonej do katastrofy ekologicznej Ziemi z gigaton śmieci, tak EWA to wyższa szkoła jazdy – sonda zaprogramowana na przeszukiwanie dużych przestrzeni w poszukiwaniu roślin i innych oznak życia. Oba roboty są jednakowoż niczym w porównaniu z doprowadzonym do technologicznej przesady statkiem kosmicznym, na którym tysiące mniej lub bardziej zaawansowanych sztucznych inteligencji wyręcza leniwych do granic możliwości ludzi we wszystkim. Mało optymistyczna wizja…
Ex Machina (2015), reż. Alex Garland
Młody programista grany przez Domhnalla Gleesona również reaguje zdziwieniem i dziecięcą fascynacją na Avę, humanoidalnego robota, który wygląda, zachowuje się, mówi i najwyraźniej również myśli jak człowiek. Mężczyzna ma przeprowadzić na zlecenie swojego szefa-geniusza test Turinga, który ma dowieść, iż rzeczona Ava jest istotą samoświadomą, zbliżoną w tym sensie do ludzkiej, a nie wyłącznie zaawansowanym technologicznym tworem doskonale symulującym człowieczeństwo. Daje to początek nieco perwersyjnej grze w kotka i myszkę, w której stawką jest nie tylko byt jednej sztucznej inteligencji, lecz przekroczenie granicy uważanej dotychczas za nieprzekraczalną. O ile jednak Garland nie daje do samego końca jednoznacznej odpowiedzi w kwestii tożsamości Avy, tak wbija z pełną premedytacją szpile obsesyjnym ludzkim dążeniom do zabawy w Boga, mimo że nie mamy tak naprawdę sami pojęcia, czym w ogóle jest świadomość.
Ja, robot (2004), reż. Alex Proyas
Nie jest to filmowe dzieło, którym powinno być, biorąc pod uwagę podstawę literacką w postaci opowiadań i fantastycznonaukowych teorii Isaaca Asimova, ale film Proyasa ma dużo ciekawego do powiedzenia w kwestii potencjalnego rozwoju robotyki oraz dziedziny sztucznej inteligencji. Nie czeka nas raczej bunt samoświadomych maszyn, jednak zawarta w filmie koncepcja robotów uznających, że największym wrogiem ludzkości jest sama ludzkość, zatem by ludzkość chronić, należy ją zdecydowanie poskromić, działa na wyobraźnię. Nawet jeśli tylko na poziomie filozoficzno-egzystencjalnym, bo knowania VIKI (sztucznej inteligencji będącej sprawcą całego zamieszania) okazują się finalnie typowo hollywoodzkim katalizatorem efekciarskich scen akcji. Sformułowane przez Asimova prawa robotyki zostają więc na ekranie wypaczone dla spektaklu, ale Ja, robot nie jest bezmózgim blockbusterem, za jaki zwykle się ten film uważa.
Transcendencja (2014), reż. Wally Pfister
Finiszujemy filmem, którego potencjał został zaprzepaszczony przez chybione wybory obsadowe i scenariuszowy ser szwajcarski, ale który pozostaje mimo upływu lat jedną z bardziej ambitnych i oryginalnych kinowych wizji sztucznej inteligencji. W zasadzie AI w służbie transhumanizmu, bo umysł głównego bohatera, wybitnego naukowca próbującego zgłębić tajemnice świadomości, zostaje wgrany do pionierskiego komputera kwantowego. Protagonista traci cielesność, ale żyje – chociaż nie do końca wiadomo, czym jest jego „życie”. Choć Transcendencja niepotrzebnie wikła się w zawiłe intrygi fabularne i sceny akcji, jej istotą są pytania o granice człowieczeństwa oraz etyczne następstwa ich przekraczania. Dostajemy w filmie zarówno wizję potencjalnej technologicznej utopii uzyskanej dzięki zaawansowanym sztucznym inteligencjom, jak i szereg ciekawych ostrzeżeń przed zostawianiem losów ludzkości w „rękach” maszyn i programów.
zobacz także
- Różne wersje siebie. Twórcy „Frostpunka” i „This War of Mine” prezentują sci-fi „The Alters”
Newsy
Różne wersje siebie. Twórcy „Frostpunka” i „This War of Mine” prezentują sci-fi „The Alters”
- Krwawa jatka bez kompromisów. Oto zwiastun gry „Teksańska masakra piłą mechaniczną”
Newsy
Krwawa jatka bez kompromisów. Oto zwiastun gry „Teksańska masakra piłą mechaniczną”
- Reżyser „Moonlight” za kamerą filmowej kontynuacji „Króla Lwa”
Newsy
Reżyser „Moonlight” za kamerą filmowej kontynuacji „Króla Lwa”
- John Cameron Mitchell zagra Joe Exotica w nowym serialu o Królu Tygrysów
Newsy
John Cameron Mitchell zagra Joe Exotica w nowym serialu o Królu Tygrysów
zobacz playlisty
-
Inspiracje
01
Inspiracje
-
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
07
Seria archiwalnych koncertów Metalliki
-
David Michôd
03
David Michôd
-
Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy
09
Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy