Ludzie |

Ewa Domaradzka-Woropińska, Adam Woropiński: Bliscy sąsiedzi na dystans22.04.2020

fot. Robert Ceranowicz

Cykl Daleko w domu to reakcja portalu PAPAYA.ROCKS na okoliczności, z którymi wszyscy się dziś mierzymy. Sklepy, ulice, teatry, bary, kina w związku ze światową pandemią opustoszały. Życie społeczne zamarło, a jego bohaterowie zostali w domach.

Ewa: Pracuję naukowo, jestem psychologiem. Cieszę się, że w tej sytuacji mam umowę o pracę. Swoje zadania realizuję zdalnie, nic nowego. Mój instytut jest teraz zresztą zamknięty, więc nie ma innego wyjścia. Spotkania odbywamy online, co nie jest uciążliwe, ale wszystkie badania są obecnie zawieszone. Z rodziną nie widziałam się już 2 miesiące. To dla mnie najtrudniejsze. Dopiero teraz, przez tę pandemię, widzę, ile wcześniej poświęcałam czasu rodzinie i przyjaciołom. Wspólnie z Adamem, żeby zachować rytm dnia w swoim mieszkaniu, rano i wieczorem korzystamy z online’owych zajęć jogi i pilatesu.

Mieszka nam się super. Sąsiedzi są bardzo otwarci, mamy ze sobą kontakt, spotykamy się na podwórku, zwłaszcza latem. Teraz oczywiście mniej z niego korzystamy, bo wszyscy mniej wychodzą, ale jak już się zobaczymy, to z daleka sobie machamy i rozmawiamy zachowując dystans. O tej porze roku już byśmy pewnie siedzieli wieczorami na zewnątrz i pili wino razem z sąsiadami.

Łącznie jest tu 9 mieszkań, przez co wspólnota ma bardzo kameralny charakter. Wszyscy się znamy. Nikt nie jest anonimowy. Mieszkamy tu już 9 lat. Znaleźliśmy to miejsce w ogłoszeniu i zakochaliśmy się już po pierwszych odwiedzinach. Postanowiliśmy zostać. Przed wojną moja rodzina mieszkała w Warszawie, ale nie bardzo pamiętałam gdzie. Dopiero po czasie, kiedy kupiliśmy obecne mieszkanie okazało się, że dokładnie naprzeciwko żyli moi dziadkowie.

Adam: Nasz budynek został zaprojektowany przez duet polskich architektów, Bohdana Lacherta i Józefa Szanajcę, którzy inspirowali się Le Corbusierem. Galeriowiec, w którym mieszkamy, wybudowano w 1936 r. Jednym z jego założeń była integracja mieszkańców. Otwarta struktura i wspólne przestrzenie sprzyjają kontaktom międzyludzkim. Budynek przetrwał wojnę.

Jestem fotografem i operatorem telewizyjnym, ale od jakiegoś czasu nie pracuję w newsach. Wszystkie moje zlecenia telewizyjne się posypały. Siedzę w domu i korzystam z czasu, który teraz mam. Stałem się archiwistą – przeglądam zrobione przez siebie zdjęcia i publikuję je na stocku. Jeśli chodzi o kontakty z ludźmi, to spotykamy się teraz na kamerkach. Na święta było nawet spotkanie pomiędzy Warszawą, Łodzią, Berlinem i Podkową Leśną. Odbyliśmy w ten sposób śniadanie wielkanocne. Najśmieszniejsze było dzielenie się jajkiem.

Dla mnie najbardziej niekomfortowa jest niepewność związana z tym, ile to potrwa i kalejdoskop odgórnych decyzji, które raz na coś pozwalają, a potem tego zabraniają. Naprawdę można popaść w totalną dezorientację. Ważny jest też dla mnie ruch. Jestem uzależniony od jeżdżenia na rowerze i kilka dni temu to był jeszcze spory ból. Raz spróbowałem wyjść i zostałem pouczony przez policję, że jednak nie wolno. Dobrze, że od poniedziałku znowu można sobie pojeździć.

Ewa Domaradzka-Woropińska i Adam Woropiński – badaczka i fotograf, mieszkańcy Saskiej Kępy, sąsiedzi Pani Kasi oraz Pani Wandy.

fot. Robert Ceranowicz
fot. Robert Ceranowicz
fot. Robert Ceranowicz
fot. Robert Ceranowicz

Redaktorka Papaya.Rocks

zobacz także

zobacz playlisty